Rozdział 11

9.4K 438 7
                                    

Aiden

Kurwa kochałem ją jak nikogo wcześniej. Jeśli będę musiał czołgać się byle tylko została przy mnie będę to robił codziennie. Nie mogłem wyznać jej swoich uczuć nie raniąc jej i nie wymuszając, żeby odwzajemniła się tym samym.

Wiedziałem, że jestem dla niej tylko przyjacielem, z którym od czasu do czasu sypia, ale co mogłem poradzić, że to właśnie ona zdobyła moje krwawiące i poharatane serce.

Trzymając ją w ramionach czułem się jakbym odzyskał spokój, którego nie miałem od tamtego dnia. Co dzień budziłem się zlany potem z koszmaru, który prześladował mnie codziennie. Aż do momentu, kiedy ją spotkałem. Nie śniłem o dniu mojego porwania a o niej. O jej oczach, które patrzyły na mnie z wściekłością i ustach, z których wypadało tak wiele słów. Była pierwszą osobą, która się ze mną pokłóciła i nawet za to nie przeprosiła.

Wtedy zacząłem jeździć pod jej uczelnie a także za nią i to nie dlatego że chciałem wiedzieć co robi o każdej porze dnia i nocy. Chciałem upewnić się czy bezpiecznie dotarła do domu. To było jak potrzeba bez której nie mogłem się obejść.

Tylko przypadek sprawił, że tamtego dnia się spotkaliśmy. Miałem wyjechać, ale moje plany się zmieniły i wtedy spotkałem ją ponownie.

Trzy miesiące wcześniej

Wracałem z lotniska, kiedy ją mój wzrok od razu ją wyłapał. Szła przed siebie zamyślona a na niebie zaczęły zbierać się burzowe chmury. Niewielkie krople deszczu zaczęły spadać na ziemię zwiastując burzę która miała potrwać kilka godzin.

Nie miałem zamiaru się zatrzymywać. Nie po tym co odwaliła kilka tygodni wcześniej. Ten kawał z królikiem - nie spodziewałem się tego po niej. W pierwszej chwili byłem wkurwiony, bo ośmieszyła mnie przed moimi ludźmi, ale po czasie ochłonąłem i stwierdziłem ze odpłacę jej się tak że nigdy tego nie zapomni.

To, że Amara i Luciano pomagali jej w tym trochę mnie zaskoczyło. Amara niby taka ułożona i grzeczny a wyszło z niej ziółko. Z kolei Luciano to była niespodzianka. Zawsze na uboczu nie wtrącający się w sprawy innych a pomógł im i nawet wykasował nagrania z kamer.

Mój plan, żeby jej się odpłacić spalił na panewce, kiedy zbliżając się do niej zauważyłem jej długie nogi odziane z te mikroskopijne spodenki. Poczułem wzwód na myśl co mógłbym z nią zrobić a zwłaszcza z tymi nogami owiniętymi wokół mojego pasa.

Zatrzymałem się obok przemokniętej dziewczyny otwierając okno. Spojrzała na mnie oczami przestraszonej łani.

- Wsiadaj - rozkazałem.

- Przejdę się - odgarnęła z oczu mokre włosy.

- W deszczu?

- Nic mi nie będzie - rzuciła po czym ruszyła w dalszą drogę.

Kurwa co za uparte babsko. Westchnąłem i zaciągając ręczny w samochodzie po czym wyszedłem za nią na deszcz. Dogoniłem ją w kilku krokach i szarpiąc za rękę wyrywającą się dziewczynę wsadziłem ją do samochodu.

Trochę się szarpała, ale wystarczyło unieruchomić jej ręce kajdankami. Jednak przydały się jak mówił Simon, kiedy ostatnim razem zostawił je w moim samochodzie. Nie wierzyłem, ale jak widać każdy może się mylić.

- Chyba sobie żartujesz? - patrzyła na mnie zszokowana.

- Mówiłem żebyś wsiadła. - stwierdziłem nie przejmując się jej morderczym wzrokiem ani szarpaniem ich jakby to miało pomóc.

- Zakułeś mnie w kajdanki - wrzasnęła. - Ty dupku.

- Króliczku - tym słowem usadziłem ją na dobre. - Sama do tego doprowadziłaś. Mówiłem, że ci się odpłacę.

#3.Bracia Torrino. AidenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz