Rozdział 17

8.6K 445 9
                                    

Kira

- Aiden zaraz stracisz swoje jaja - słowa same wychodziły z moich ust dając upust frustracji.

- Panno Sarroni przerwałaś nam miła konwersację - ta wstrętna baba uśmiechnęła się perfidnie a co najważniejsze w dalszym ciągu nie zdejmowała dłoni z jego piersi.

- Ciekawa jestem o czym tak rozmawiała pani z moim facetem - stanęłam zakładając ręce na piersi.

- Facetem? - wyjąkała. - Umawiasz się ze studentką? - spojrzała na niego przerażona. - Ona jest od ciebie o wiele młodsza.

- No i? - zapytałam.

Najwyraźniej kolejna osoba, która miała problem z różnią wieku pomiędzy nami. Nauczyłam się, że nie warto przejmować się tym co myślą o nas inni. Nie mieli najwyraźniej co robić ze swoim, że interesowali się naszym. W takich chwilach cieszyłam się, że nie wychodziliśmy nigdzie z Aidena albo robiliśmy to bardzo rzadko. Z drugiej jednak, gdy tego nie robiliśmy ludzie - najczęściej kobiety - nie wiedziały, że jest już zajęty.

- To chore - wykrzywiła wargi w grymasie obrzydzenia.

- Chore jest to ze kleisz się do faceta, którego nawet nie znasz - odtrącił jej dłoń.

Mądra decyzja z jego strony, że to zrobił, bo mogło dojść między nami do rękoczynów a chciałam skończyć studia. Gdybym zrobiła coś tej flądrze mogłabym tego nie doczekać.

- Myślałam, że jesteś normalny, ale chyba się myliłam. - odsunęła się od nas krok do tyłu.

- Mogę cię zapewnić, że jestem bardziej niż normalny - rzucił jej cwaniacki uśmiech.

- Jesteś obleśny.

- Co powiedziałaś? - jego głos przybrał ostrzejszą nutę. Odchylił poły marynarki pokazując przepiętą do paska broń.

- Cholera - jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki a ciało zaczęło się trząść ze strachu. Odwróciła się na piecie uciekając i chybocząc się na swoich szpilkach.

- Co to miało być? - napadłam na niego, kiedy zniknęła mi z oczu.

- Nic.

- Jak nic? Trzymała dłoń na twojej piersi.

- Zazdrosna?

- W cholerę - przyznałam szczerze.

- To dobrze - przyciągnął mnie do siebie.

- Wcale nie dobrze. Dotykała cię a ty jej na to pozwoliłeś.

- Mój króliczku - szepnął w moje usta.

- Nawet się nie waż - zasłoniłam ręką jego wargi zanim sięgnęły moich. W oczach czaiła mu się irytacja na mój ruch, ale byłam zbyt zbulwersowana, żeby mu na to pozwolić.

- Naprawdę myślisz, że robiłbym to na twoich oczach?

- Chcesz mi powiedzieć, że jak nie widzę to jednak coś robisz z innymi kobietami? - normalnie nie wierzyłam w to co słyszę.

- Kurwa kobieto - warknął przyciągając mnie za biodra. - Czujesz to?

- I?

- On reaguję tylko na ciebie.

- Ta jasne - parsknęłam. Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Przecież facet nie może od tak nie reagować na piękne kobiety. Z trudem przechodziło mi to przez myśl, ale wokół roiło się o wiele piękniejszych niż ja.

Patrząc na jego minę uśmiech zniknął z moich ust. O mój boże - on mówił poważnie. Zaskoczenie to mało powiedziane co w tej chwili czułam. Byłam kompletnie rozbrojona.

#3.Bracia Torrino. AidenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz