4. To jeszcze nie koniec!

275 7 0
                                    

Była 9 rano, Gavi miał trening na 10, obudziłam się lecz chłopaka nie było w pokoju. Wstałam by zobaczyć czy jest u siebie w pokoju, nie było go. Schodząc na dół widziałam Pedriego rozmawiającego przez telefon, gdy mnie zauważył wystraszył się powiedział coś do telefonu i się rozłączył.
- Z kim rozmawiałeś?- zapytałam.
- Sprawy klubowe.- Widziałam że kłamał.
- Kłamiesz?- odpowiedziałam
- Ni...- nie dokończył bo ktoś zapukał do drzwi.
Poszłam otworzyć, przed drzwiami stała dziewczyna która wysłała mi i Gaviemu swoje zdjęcie.
- A Pani tu czego?- zapytałam. Brunetka bez pytania weszła do domu. Zmarszczyłam swoje brwi i popatrzyłam na Pedro. Chłopak był zdziwiony wizytą dziewczyny.
- Znasz ją?- skierowałam się do chłopaka.
- Nie.- odpowiedział.
Drzwi od domu uchyliły się i wszedł Pablo z bukietem kwiatów.
Popatrzyłam na niego a on na nieznajomą dziewczynę a później na mnie.
- OMG Pablo Gavi!!!!- krzyknęła brunetka i pobiegła w stronę piłkarza.- to dla mnie?- wypaliła.
Stałam jak wryta.
- Nie znam cie kobieto i nie to nie dla ciebie- powiedział chłopak.- Wynoś się z tego domu bo zadzwonię na policję!- dodał.
Dziewczyna popatrzyła na nas trzech i wyszła.

PSYCHOPATKA

- Wszystko okej?- zapytał brunet.
- ch- chyba tak...- odpowiedziałam przytulając chłopaka.
Pablo wręczył mi kwiaty,
- piękne!- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Tak jak ty kochanie.- też się uśmiechnął i pocałował moje usta.
Widać było że stojący obok tego wszystkiego Pedro miał już dosyć tej słodkości. Podeszłam do niego roztrzepałam mu włosy i pocałowałam w policzek.
Chłopak się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Ej bo będę zazdrosny!- powiedział Pablo
- No już ty mój zazdrośniku.- podeszłam i go przytuliłam.

O 18 mieliśmy iść do klubu więc zaczęłam się zbierać, włosy wyprostowałam, zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy a na usta położyłam różowy błyszczyk. Ubrałam się zwyczajnie, praktycznie jak zawsze gdy gdzieś wychodzę, czarna opinająca sukienka do połowy ud i czarne szpilki.
Zeszłam na dół i kierowałam się prosto do samochodu gdzie dwójka chłopaków już na mnie czekała.
Droga minęła szybko słuchając super piosenek.
Podjechaliśmy pod klub i weszliśmy do środka.
Pedro poszedł gdzieś w swoją stronę, a ja z Pablo usiadłam przy barze. Zamówiliśmy kilka drinków i dużo rozmawialiśmy śmiejąc się przy tym.
Nagle mój pęcherz się przepełnił od dużej ilości alkoholu.
- Muszę do toalety.- powiedziałam. Brunet przytaknął głową.
Weszłam do jednej z kabin, załatwiłam to co musiałam, szybko umyłam ręce i wyszłam z toalety. Stanęłam w drzwiach szukając wzrokiem chłopaka. Nagle zobaczyłam go rozmawiającego z jakąś dziewczyną, nie wyglądał na zadowolonego.
Podeszłam bliżej, aby zobaczyć kto to mógł być.

Co ona tu robi?

Była to brunetka która weszła nam rano do domu. Patrzyłam jak Pablo wymachuje rękami, aż nagle dziewczyna go pocałowała. Brunet szybko ją odepchnął, a ja zacisnęłam mocno pięść i ruszyłam w ich stronę.
Popchnęłam dziewczynę i zapytałam wkurzona:
- Co ty robisz? Po co tu przyszłaś? Jesteś głupia czy głucha?.- Pablo przyglądał się mojej wkurzonej minie.
- Odczep się idiotko nie widzisz że z chłopakiem rozmawiam?- odpowiedziała.

TEGO BYŁO ZA WIELE.
Uderzyłam brunetkę w twarz.
- Głupia suka!- powiedziałam. Wzięłam chłopaka za rękę i wyprowadziłam z klubu.
Usiadłam na krawężniku i spojrzałam na chłopaka.
- Ja cię tracę Pablo...- z moich oczu wypłynęły łzy.
Brunet usiadł koło mnie i położył swoją rękę na moim kolanie a drugą otarł ociekające łzy z mojego policzka.
- Nigdy mnie nie stracisz, będę robił wszystko.- przytuliłam się do jego klatki i pocałowałam jego rozgrzany policzek.
- Co ci mówiła?- zapytałam.
- To jest ta jedna z psychicznych fanek, jeśli będzie nas nachodzić i grozić nic mnie nie powstrzyma żeby w końcu zadzwonić na tą cholerną policję!- chłopak zrobił się nerwowy.
- Już dobrze... Trzeba zadzwonić po Pedriego.- chwyciłam telefon, po trzech sygnałach usłyszałam że już idzie. Oboje wstaliśmy z krawężnika czekając aż książę raczy wyjść.
Po 3 minutach zobaczyliśmy jak drzwi klubu się odchylają a zza nich pojawia się totalnie piany Pedro, miał rozpiętą do połowy koszulę i cały był w czerwonych śladach po szmince.
- Co ci się stało?- zapytał Pablo śmiejąc się na cały parking.
- Były jakieś 2 laski i dużo wypiłem one się zaczęły kleić i jakoś tak wyszło...- ledwo stał na nogach więc wiedzieliśmy że trzeba wracać z buta.
Po drodze zmyłam z Pedriego czerwone ślady.
Alkohol który wypiłam zaczął działać i na mnie jak i na Pabla więc wpadłam na genialny pomysł zrobienia zdjęcia.
Nachyliłam się na wyprostowanych nogach i pokazałam środkowy palec zasłaniający twarz a za mną pojawił się Pablo który przylgnął wyprostowany do mojego tyłka pokazując język.

Serio nie wiem co mi wtedy odwaliło wstawiając takie zdjęcie na ig.
Zrobiliśmy jeszcze pare zdjęć całując się w pełni księżyca. Po 10 minutach byliśmy już w domu. Pedro miał takiego zgona, że gdy wszedł do mieszkania i chcąc się położyć na kanapie nie trafił w nią i upadł na dywan.
Poszłam z Pablo do mojego pokoju. Ściągnęłam z siebie sukienkę i założyłam tylko sportowy stanik, Pablo ściągnął spodnie i koszulkę, zrezygnowany upadł na łóżko. Zmyłam szybko makijaż i położyłam się obok bruneta.
Nagle rozległ się hałas przychodzącej wiadomości.
Sięgnęłam po swój telefon.

Nieznany: TO JESZCZE NIE KONIEC!
W tym momencie wiedziałam że nie zasnę...

Tú para siempreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz