5. Ty potrafisz grać w piłkę?

260 10 0
                                    

Obudziłam się o 5:20, przez tą wiadomość którą dostałam w nocy stres nie pozwalał mi zasnąć. Wstając z łóżka widziałam jak chłopak spał sobie w najlepsze, trening miał dzisiaj na 8 dlatego stwierdziłam że i tak nie mam nic do roboty więc pojadę z nim, przy okazji sama sobie poćwiczę.
Chłopak nie wie że kiedykolwiek miałam styczność z jakimś klubem piłkarskim a co dopiero z samą piłką.

Poszłam do toalety. Umyłam zęby i przemyłam twarz zimną wodą. Przypomniałam sobie znowu tą cholerną wiadomość, nie mogłam znieść tego że może się coś stać i nie mogłam znieść tej głupiej idiotki.

                               Wzięłam w rękę żyletkę...
Kurwa Isa miałaś już tego nie robić...

Przesunęłam kilka razy żyletką o ramię, krew lekko spływała spod mojej skóry, wtedy kiedy miałam już brać papier aby wytrzeć czerwoną ciecz, Pablo wszedł do łazienki.
Żyletka wypadła mi z rąk a ja zaczęłam płakać.
- Co ty zrobiłaś?- powiedział przerażony.
- Pablo... ja... ja przepraszam.- wtuliłam się w chłopaka, nawet nie czułam tego bólu kiedy zranione ramię dotknęło koszulki chłopaka.
- Isa po co ty to zrobiłaś?- zapytał.
-Weź mój telefon i zobacz wiadomość...- powiedziałam, Pablo patrzył na mnie niedowierzając. Podszedł do telefonu i przeczytał wiadomość.
- Kochanie wszystko będzie dobrze, mam ludzi od chronienia mnie i pełno kolegów z klubu. Damy radę...
Uśmiechnęłam się lekko na jego słowa, chłopak spojrzał na moją ranę i szybko przemył ją wodą.
- Jedziesz ze mną na trening?- zapytał przemywając delikatnie moją ranę.
- Tak.- uśmiechnęłam się.- mam pytanie...- spojrzałam na bruneta.- Znajdzie się dla mnie jedno miejsce do potrenowania na boisku?- chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ty umiesz grać?- z jego twarzy nie umiałam wywnioskować czy się uśmiecha czy myśli...
- Tak umiem, grałam już w jednym klubie w Paryżu, ale skończył mi się w tym roku kontrakt, a po za tym chciałam trochę odpocząć.- uśmiechnęłam się.
- Nie wiem co powiedzieć, ale jestem z ciebie cholernie dumny.- przytulił mnie.- Ty grałaś w PSG?- dopytał.
- Um, Taa.- nie chciałam zbytnio się do tego przyznawać, dlatego że Pablo gra w Barcelonie a PSG to dosyć trudny przeciwnik.
- Czemu mi nic nie mówiłaś?
- Myślałam że Pedro ci powiedział.
- Wiesz że możesz startować do Fc Barcelony?.- powiedział.
Wzięłam głęboki wdech i wyszeptałam że wiem.

Była 7 więc poszłam się ubrać, biały top, dżinsowe spodenki i jordany. W osobną torbę spakowałam strój.
Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie.
- Pablo idziesz?- krzyknęłam na cały dom
- Tak już idę.
Chłopak szybkim krokiem zbiegł po schodach.
Pocałował mój policzek i wyszliśmy przed dom gdzie czekał już na nas Pedro w swoim aucie.

Po 10 minutach byliśmy już pod stadionem Camp Nou. Łezka zakręciła mi się w oku.
- Mała wszystko okej?- zapytał Pablo.
- Tak po prostu jako małe dziecko często tu przyjeżdżałam z tatą.
Chłopak chwycił moją rękę i razem z Pedrim weszliśmy do środka.
Poszłam do szatni i się przebrałam. Zwykłe sportowe, krótkie, szare spodenki i szary sportowy stanik. Włosy związałam w niskiego mocnego koka. Wzięłam wodę i wyszłam.
Idąc na boisko zauważyłam jak ktoś wychodzi z szatni obok. Był to Ferran.
- Hejka.- uśmiechnął się.
- Hej.- Odpowiedziałam.
Poszliśmy razem na murawę. Przywitałam się z tatą i pobiegłam po piłkę.

Na boisko wszedł Gavi, poszedł po piłkę i zaczął iść w moją stronę.
- No księżniczko pokaż co potrafisz.-uśmiechnął się cwaniacko.
- okej.- mrugnęłam do niego jednym okiem.
Zaczęłam pokazywać moje umiejętności, podbijałam piłkę szybko i bez zawahania, kilka sztuczek a na koniec z impetem wbiłam piłkę w powietrzu w sam środek bramki.
Piłkarz stał z szeroko otwartą buzią i nie potrafił ogarnąć co ja przed chwilą zrobiłam.
Zaśmiałam się cicho.
- I jak?- zapytałam. Chłopak był zszokowany.
- No wiesz... ja nie wiem co powiedzieć bo jesteś w tym genialna.- uśmiechnął się.
- Ty też jesteś genialny.- przybliżyłam się do bruneta i spojrzałam mu w oczy, namiętnie całując.
Wszyscy zaczęli nam klaskać.

Zrobiliśmy wyczerpujący trening. Wyszłam z szatni i poszłam w stronę auta, znowu zobaczyłam tą dziewczynę.
Widać było że na kogoś czeka, schowałam się za drzwiami i zadzwoniłam bez wahania na policję.
Po chwili zobaczyłam Ferrana który idzie w jej stronę i całuje ją w usta.

Co tu jest grane?

Zerknęłam że chłopacy są już w samochodzie więc szybko podbiegłam i weszłam do środka.
- Pablo, musimy porozmawiać.- wydukałam.
Chłopacy spojrzeli na siebie, a wzrok Pedra mówił:
Coś ty gościu zrobił.

Podjechaliśmy pod dom, weszłam z brunetem do łazienki i powiedziałam wszystko co widziałam, chłopak podrapał się po głowie.
- Nie rozumiem o co tutaj chodzi.- wymamrotał.
Zdjęłam swoje ubrania i razem z chłopakiem weszliśmy pod prysznic.
Brunet przycisnął mnie do ściany i zaczął namiętnie całować moje usta schodząc po czasie na szyję.
- Kocham Cię Pablo.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ja Ciebie też księżniczko, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił.
Wyszliśmy z pod prysznica, zarzuciliśmy na siebie ręczniki i wychodząc z łazienki zobaczyliśmy stojącego Pedro przy moim pokoju.

No to teraz mamy przerąbane...

Chłopak nie umiał powstrzymać śmiechu, nie wiem co go tak rozbawiło ale wiem że od dziecka ma jakiegoś niestwierdzonego downa.
- Co wy tam robiliście?- zapytał.
- Nie twój interes...- przymrużyłam oczy.
Pedro nie wytrzymał ze śmiechu i pobiegł ze łzami w oczach do swojego pokoju.
Ja z Pablo poszliśmy się ubrać.

Leżałam w pokoju kilka godzin, chcąc iść do pokoju chłopaka wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi jego pokoju, jednak go tam nie było.
- Pablo?- zawołałam, ale nie dostałam odpowiedzi.
Nigdzie go nie było, pobiegłam do Pedriego bo taty nie było w domu i powiedziałam że nigdzie nie ma chłopaka.
Zadzwoniłam do Gaviego lecz nikt nie odebrał.
Chwyciłam się za głowę i zwijając się w kulkę zaczęłam intensywnie płakać.
Pedro próbował mnie uspokoić.

Pojechaliśmy go szukać, na stadionie go nie było, w klubach też nie, jego ulubione miejsce na wzgórzu również było puste.

Została plaża.
Weszliśmy na plażę ale znów nikogo tam nie było, Pedro powiedział że pójdzie już do samochodu, a ja zostałam i usiadłam na krawędzi jakiegoś mostku. Nagle zobaczyłam jakiś cień. Odwróciłam się, a tam zobaczyłam Ferrana, Gaviego i tą idiotkę.
Gdy brunet mnie zauważył o mało co nie zaczął płakać, podbiegł do mnie i powiedział:
- Isa ja ci wszystko wytłumaczę, przepraszam że musiałaś mnie szukać. Ale może w końcu doszło do porozumienia...

Ehhh trochę nudna ta książka...

Tú para siempreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz