XXVI

566 37 0
                                    

Victoria POV.

Sara była wyraźnie zmieszana przeskakując wzrokiem ze mnie na Paula. Jej lekko rozchylone usta sugerowały, że chce odpowiedzieć na moje pytanie, ale nie wie jak.
Ten palant stał przy niej i przez chwilę nawet wydawało mi się, że jest dumny z rozwoju sytuacji.
Ja za to byłam wkurwiona na siebie i swoją naiwność. Doskonale wiedziałam, że go nie zostawi mimo, że na pierwszy rzut oka widać, że zdradza ją z tą wywłoką, która jak piesek czeka na niego teraz w restauracji. Po jaką cholerę w takim razie nadal miesza w głowie Sary? Albo jest skończonym idiotą, albo ma z tego jakąś korzyść.

Wzięłam głębszy oddech by choć trochę się uspokoić i spojrzałam na blondynkę zauważając, że cała drży.

-Nie wracam z nikim. Zadzwonię po Caroline.- Odsunęła się od mężczyzny, ale on nawet nie zareagował, jakby było mu to zupełnie obojętne.

-Odwiozę Cię do niej.-Wyminęłam Paula i chwyciłam ją za nadgarstek, który od razu wyrwała z mojego uścisku.

-Zostaw!- Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Posłusznie cofnęłam się o krok obserwując jak wyciąga telefon z kieszeni beżowego płaszcza i oddala się jeszcze bardziej.

-Zadowolona jesteś z siebie?- Mężczyzna prychnął w moją stronę mierząc mnie wzrokiem i po chwili zniknął za drzwiami restauracji.
Nie wiedziałam co zrobić, ale postanowiłam jeszcze raz spróbować porozmawiać z dziewczyną. Śnieg zaczął sypać prosto na moją twarz z kierunkiem wiatru, zmróżyłam oczy opatulając się cieplej czarną, polarową narzutą i przyspieszyłam kroku dopóki nie zauważyłam sylwetki Sary. Od razu, gdy tylko mnie dostrzegła odwróciła się plecami idąc przed siebie.

-Poczekaj, porozmawiaj ze mną.- Dogoniłam ją i teraz szłyśmy ramię w ramię.

-Victoria nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Potrzebuję chwili dla siebie, muszę sobie wszystko poukładać.- Zatrzymała się nagle zmieniając kierunek na przeciwny.

-Pozwól chociaż się odwieźć. Jest ślisko a Caroline tym swoim złomem jeszcze spowoduje wypadek.

-Nie martw się, poradzimy sobie bez Ciebie. -Prychnęła odwracając twarz.

-Więc napisz do mnie, gdy tylko będziesz na miejscu.

-Dobrze a teraz wracaj już.

-Poczekam z Tobą dopóki nie przyjedzie.- Dostrzegłam jak blondynka przewraca oczami wyraźnie poirytowana moim zachowaniem.

-Nie odpuścisz co?

-Dobrze wiesz, że nie.- Minęło piętnaście minut spędzonych w ciszy. W oddali dostrzegłam samochód Caroline, którym podjechała zatrzymując się idealnie przy krawężniku. Sara zerwała się z miejsca bez pożegnania a ja usłyszałam tylko warknięcie silnika więc nie czekając dłużej skierowałam się do swojego samochodu.

Opadłam na kanapę przecierając twarz dłońmi i rutynowo nacisnęłam przycisk włączając sekretarkę by odsłuchać ewentualne wiadomości. Już po chwili rozległ się zrobotyzowany głos.

Masz trzy nowe wiadomości.

Od: Mama

Cześć kochana, mam małą prośbę. Mogła byś..

Od razu usunęłam wiadomość nie odsłuchując nawet do końca. Byłam więcej niż pewna, że znów chce wcisnąć mi tego głupiego kundla na co nie miałam dziś najmniejszej ochoty.

Od: Alice

Brakuje mi rozliczenia z żywności za ostatni kwartał. Przekazałam Peterowi i on wyślę Ci go jutro na e-maila w tabeli.

Mów do mnie szeptem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz