PROLOG

84 5 3
                                    

Był dla mnie ratunkiem. Każdym oddechem i biciem serca. To jego potrzebowałam w tej chwili najbardziej. Potrzebowałam bo był moją nieskończonością.

Wyszłam na balkon, ścisnęłam dłoń na poręczy i spojrzałam w niebo zapełnione gwiazdami. Widząc te gwiazdy przypominał mi się blask w jego oczach. Obiecał mi je.

Czułam że on jest dla mnie wszystkim, mym domem. Domem do którego można uciec i oderwać sie od rzeczywistości. Wiem i czułam że on też potrzebuje domu. Potrzebuje miłości i bezpieczeństwa które nigdy nie dano mu poznać.

Potrzebuje go ,potrzebuje jego dotyku , uczyć go każdego jego kawałka nawet tego którego boi sie odkrywać w sobie najbardziej. Chce jego uśmiechu i płaczu. Chce jego śmiechu do braknięcia tchu i żalu. Chce poprostu jego.

Tylko on potrafi sprawić że moje ciało ma gęsią skórke na samo wspomnienie jego imienia. Tylko on potrafi sprawić że moja dusza pragnie krzyczeć choć jest tak daleko.
Tylko on potrafi sprawić ,że pragne go udusić i przytulić jednocześnie.
To tylko on potrafi sprawić że sie nie poddałam.. jeszcze nie poddałam.
Uratował mnie w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. odnaleźliśmy się i znaleźliśmy ucieczke od tego świata i wkońcu możemy być w domu. W naszym domu.

w nieskończonośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz