- Sprawa wygląda tak, że chcę się do was przyłączyć.
Yeosang zaczął mnie klepać po ramieniu naprawdę szybko, kiedy wszyscy patrzyliśmy się na Sana z osłupieniem.
- Myślałem, że będziemy mieć dziś wspólną naukę i po tym-
- Taaaak, miała być, ale po spotkaniu z każdym z was uznałem, że jesteście za fajni, by tylko się z wami uczyć. Zaprzyjaźnijmy się! - rozpromienił się w jednej chwili.
Nigdy, ale to nigdy nie przypuszczałem, że tak popularny i przystojny chłopak kiedykolwiek powie o nas koledzy, ani tym bardziej, że sam zaproponuje bycie bliżej. Nikt nie oponował, a ja zapomniałem języka w gębie. San szybko złapał dobry kontakt z każdym z nas, szczególnie z Yeosangiem odkąd wspomniał o siłowni. Oczywiście nie zapomniał, że zaoferował nam się z pomocą, więc regularnie odrabialiśmy wspólnie zadania, a spotkania na dodatkowe praktykowanie angielskiego zmieniły się w seanse filmowe w oryginale i koreańskie dramy z angielskim dubbingiem. Nie miałem wcześniej pojęcia, że takie coś istnieje. Każdy dzień spędzaliśmy razem w czasie przerwy i na krótkich spotkaniach po zajęciach. San okazał się być serdecznym i wspierającym kolegą, a dogadywanie się z nim było jak wtopienie się w ciepłą pościel po męczącym dniu. Komfort - tak bym go określił.
Zdarzały się dni, kiedy miałem zajęcia sam, z Yunho lub Yeosangiem, jednak kiedy zmienili grupy eksperymentalnie na planowo miesiąc jedyne z kim się widziałem to z Sanem raz na tydzień. Szmaciarz nawet nie spytał o zdanie, a usadowił się obok i nawet profesor tego nie zauważył. Oczywiście nie byłem na niego zły, wprowadzał spokój samą swoją obecnością i w razie problemów podsuwał mi zeszyt, bym mógł spisać ważne notki lub pomagał. Dowiedziałem się też innej ciekawej rzeczy o nim - zauważyłem, że często mruży oczy i mimo, że wygląda wtedy O MATKO jak bardzo atrakcyjnie zacząłem się zastanawiać co jest tego przyczyną, ale sam zmagałem się z tym problemem. Nie nosił soczewek, a okulary jakie miał nie pasowały w zupełności do jego twarzy, ale nie miał czasu na porządny wybór. Obiecał mi, że przyniesie je i pokaże mi jak w nich wygląda. W ramach solidarności założyłem swoje. Miały cienkie oprawki i delikatnie znaczyły mi rysy twarzy, a czarny zdawał się być idealnym kolorem. I moim ulubionym, co podbijało mój wybór.
Gdy zobaczyłem jego prawki rzeczywiście były... duże. Jego buzia wyglądała na jeszcze mniejszą i nie pasowały mu. Mimo tego wciąż wyglądał w nich atrakcyjnie. Już nie groźnie atrakcyjnie, ale komfortowo atrakcyjnie.
- Wyglądam w nich źle, co? - zaśmiał się i od razu je schował jak tylko zobaczył moją reakcję, o ile rozdziawioną buzię można nazwać złą reakcja.
- Wyglądasz w nich o dziwo dobrze.
- O dziwo? Huh? - nie tracił humoru.
- Co ty na to, jak zaproponuję wybranie się do jakiegoś sklepu i poprzymierzasz, które będą pasowały i wtedy kupisz sobie inne?
- To może być dobry pomysł, ale jestem ciekaw, jak wyglądają twoje. Zakładaj.
I jego reakcja nie różniła się od mojej.
- Pasują ci. - nachylił się. - Ale coś bym zmienił. - wyciągnął rękę i odgarnął mi grzywkę z czoła, przeczesał mi włosy w tył dwa razy i za drugim przytrzymał z tyłu głowy, by nie spadły mi na twarz. Pokiwał z zadowoleniem głową. - Teraz wyglądasz zajebiście.
Zaśmiałem się i zasłoniłem twarz dłonią.
- Aż tak?
Wyjął telefon i zrobił nam selfie, wciąż trzymając rękę tam, gdzie była. Zwykłe odgarnięcie włosów naprawdę dużo robiło. Nie powinno mnie to dziwić, skoro sam robił to wiele razy w mojej obecności i na mnie działało onieśmielająco. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że jest ode mnie ciut wyższy. Kilka centymetrów.
- Fryzura robi dużo. A mówiąc o tym, znam dobrego fryzjera, który zrobi z ciebie bóstwo.
- Czy ja naprawdę wyglądam źle, że o tym mówisz? - drażniłem go. Zaczął się zastanawiać nad odpowiedzią i tym samym rozpoczęliśmy przepychanie.
- Dam ci namiary, powiesz, że ode mnie i będzie wiedzieć o co chodzi. - zmierzwił moje włosy. - Ale najpierw chcę je zobaczyć. - zdjął mi okulary i założył sobie.
Ooo... Mój... Te mu pasują. Idealnie. Może je nawet zatrzymać, bylebym tylko miał ten widok przed oczami jak najdłużej. Muszę się dowiedzieć czy na pewno jest człowiekiem, bo nawet okulary zdejmuje z gracją. Otrząśnij się, Wooyoung...
- Sądzę, że pasują. - uśmiechnął się. - Twoja reakcja mówi dużo. - założył mi je z powrotem. Dotknął moich skroni i uszu, by poprawnie je umiejscowić i zrobił to niesamowicie delikatnie. Chciałem jedynie schować się pod ziemię, czułem się komfortowo i jakkolwiek to zabrzmi - miękko.
Tego samego dnia poszliśmy wybierać mu odpowiednie okulary i wybór padł na ciemnoszare, które idealnie podkreślały jego wyraźne kości policzkowe, niewielkie oczy i ogólny kształt twarzy. I przez kolejne dni nosił je wraz z fryzurą zaczesaną do tyłu. Od Yeosanga słyszałem już tekst, że mamy pierwszą rzecz matching couple, na co San odpowiedział, że chyba czas na breloczki. Czasem jest naprawdę dziecinny, ale to sprawia, że jest jeszcze bardziej sobą i wszyscy czujemy się przy nim dobrze. Wciąż mnie zastanawia czy na pewno chodziło tylko o to, że jesteśmy po prostu fajni, czy ma w tym jakiś interes. W końcu należy do elity, która nie zadaje się z młodszymi, co dopiero z osobami mniej zamożnymi. Tacy są spychani na szary koniec, ale zdawało się, że odkąd Choi zaczął z nami spędzać więcej czasu na oczach innych nie otrzymywaliśmy już spojrzeń w stylu 'oby nie podeszli, bo skończą z lunchem na swojej głowie'. Tak jakby wszyscy dookoła nagle wyrośli z robienia głupich rzeczy, chociaż to pewnie magia Sana.
CZYTASZ
If without you [ATEEZ ff]
FanfictionWooyoung przenosi się do innej uczelni, by móc w spokoju ukończyć studia, lecz plotki nadal żyją swoim życiem. Musi się przekonać, czy i tym razem nie poczuje się samotny, jeśli znów za bardzo się wychyli. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy szk...