Jimin-like close at hand

40 4 0
                                    

Usłyszałem więcej razy od nich, żebym przestał się co chwila rozglądać niż przez całe moje życie, żebym nie spał na lekcji. To jest osiągnięcie. W połowie dnia nadal nigdzie nie widziałem Sana i zastanawiałem się czy na pewno mówił prawdę o tym, że jesteśmy na tym samym roku. Może był speszony, że zwracam się do niego z szacunkiem albo było mu głupio, że szybko ocenił i tak naprawdę jest ode mnie młodszy. Nie chciałem też pytać innych czy go widzieli, bo wyszedłbym na straszną przylepę, a nie znam go na tyle, by się tak zachowywać. Nawet tydzień po przypadkowym spotkaniu na sali nie zastałem go na miejscu, gdzie to się stało. Może postanowił spróbować ćwiczyć samemu, a później zaczął ze swoją grupą? Miałoby sens, bo wydaje się być lubiany. Wszyscy o nim słyszeli, a na dodatek ma zajętą głowę odganianiem dziewczyn. Jestem pewny, że ma powodzenie i wcale mu się nie dziwię. Nawet Yeo słyszał już wiele razy, ze wygląda dobrze. Ba, Mingi dostał nawet kilka komplementów. Na szarym końcu zostałem ja. Nie ubiegałem się jednak o atencje, nie chciałem na nikim jej wymuszać. Dopóki nie wyjdzie to od kogoś szczerze to nie mam co liczyć na miłe słowo. A moi kumple, wiadomo, będą mnie pocieszać na wszelkie sposoby, jeśli uznają to za przymus. I ich miłe słowa zawsze przyjmę. Zastępują mi rodzinę i za bardzo mi na nich zależy.

- Nigdy nie mówiłeś, że mnie kochasz!
- Jak mogłem, skoro doskonale wiesz jak zareagowałyby nasze rodziny?
- To nie ma znaczenia, jeśli naprawdę coś do mnie czułeś.
Yunho podszedł bliżej mnie, ujął moją twarz w swoje dłonie i patrzył mi w oczy. Trzymałem mu kartkę tuż przy swojej buzi, by mógł bez problemu odczytać tekst w razie potrzeby.
- Jeżeli uważasz, że moje uczucia minęły i mówię ci o tym teraz, by pozbyć się ciężaru winy równie dobrze mogę skoczyć z tych skał.
Przeniosłem kartkę przed swój wzrok i szybko poszukałem mojej linijki.
- Twoje słowa brzmią jak przekleństwo, nie rób tego! - znów zerknąłem. - Jeśli to prawda to pójdźmy razem do mojego ojca i powiedz mu prawdę. - z powrotem ustawiłem scenariusz tak, by Yu mógł widzieć tekst.
- Pójdziemy, ale najpierw potrzebuję usłyszeć od ciebie... -  ku mojemu zdziwieniu odsunął moją rękę i złapał za nadgarstek. trochę mnie to przeraziło, ale było miłe. - Czy ty czujesz do nie to samo?
Kiwnąłem tylko głową, bo nie mogłem nic z siebie wydusić. Zerknął na moje usta, doskonale to wiedziałem z dram, które przerobiłem za dzieciaka. Nie mogłem się powstrzymać by również spojrzeć. Przez moment przeszło mi przez myśl czy on naprawdę to zrobi.
W tym samym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy i nie wytrzymaliśmy. Cała klasa wraz z nami zaczęła się głośno śmiać i klaskać. My, cali czerwoni, uściskaliśmy się i biliśmy po plecach.
- Zwariuję zaraz...
- Ja serio myślałem, że to zrobimy! - zasłonił twarz dłonią i popatrzył na mnie ciągle się śmiejąc.
- A chcesz? - nachyliłem się w jego stronę i szybko zamrugałem. To spowodowało, że Yunho jeszcze bardziej się speszył i spowodowało jeszcze większy śmiech na przemian z dźwiękami wskazującymi na ich zszokowanie.
- Myślę, że dalsze kwestie możecie przećwiczyć już w bardziej prywatnym miejscu. - odezwał się profesor, ale studenci nie myśleli o zachowaniu spokoju.
- Panie Profesorze, to było jeszcze bardziej okrutne niż zakończenie tej sceny. - ktoś krzyknął z tyłu sali. Zdecydowanie była to jedna z lepszych lekcji jakie mieliśmy.

- Jest naprawdę dobrym aktorem. Mówię wam, myślałem, że mówił na serio!
- Ah, Wooyoung-ah, przestań. - odwrócił wzrok.
- Czy ja ciebie teraz zawstydzam? - nie odzyskałem odpowiedzi, a zduszony chichot przyjaciela. Usiadłem obok niego i zacząłem go szturchać ramieniem. - Mogę się teraz zemścić, lepiej zasłoń się bluzą. - nachyliłem się, by dać mu całusa w policzek.
- Woo, jeszcze porzuci mnie dla ciebie i kogo ja sobie znajdę? - Mingi próbował mnie odciągnąć.
- Masz jeszcze Yeosanga. - spojrzałem na niego z wyrzutem. Odwróciłem się szybko i próbowałem przyciągnąć  Yu z powrotem.
- Proszę mnie zostawić, nie przyznaję się do was. - teatralnie się odwrócił, zerkając na nas co chwila.
Uspokoiliśmy się po wygłupach, ale jak tylko wstałem objąłem blondyna od tyłu i dałem mu mocnego całusa w policzek.
- Woo, to trochę bolało. - zaśmiał się.
- Wybacz, ale tak bardzo cię lubię. - uśmiechnąłem się.
- I ty się dziwisz, że nie możesz sobie dziewczyny znaleźć... - westchnął długowłosy.
- Też chcesz?
- Aaaa, proszę... - zaczął się odsuwać kiedy to objąłem i próbowałem zaatakować tak samo jak Yunho.
- Skoro dobrze ci idzie nie myślałeś nad tym, by serio iść na aktorstwo?
- Byłoby fajnie, ale taniec to jednak coś, co sprawia, że mogę się odseparować i nie wymaga aż takiego grania roli.
- Wciąż pozostaje kwestia wyrazu twarzy. - dodałem.
- To nie jest aż tak trudne do zrobienia w porównaniu do aktorstwa, gdzie musisz wczuć się w postać i przekazać jak najwięcej emocji za pomocą mimiki i wszystko jest widoczne. Podczas tańca widzisz ledwo przez chwilę.
- To sprawia, że widz dostaje milion wrażeń od każdego występującego w trakcie występu.
- Dlatego jesteśmy tutaj. - podsumował Mingi. Doskonale się dogadujemy i bardzo mi się to podoba.

Yeosang chodził za mną przez kolejne dni i pytał czy ugotuję mu jedzenie co ostatnio.
- Jak dasz mi tydzień wolnego od szkoły i składniki to może się zastanowię.
- A może bez tego pierwszego?
- Pierwszego składnika? Okej, będziesz to mieć bez mięsa.
- Nieeee - stęknął. - Przecież nie mogę ci dać tygodnia wolnego, to niewykonalne.
- Więc jangjorim też jest niewykonane.
- Woo... Przecież wiesz jak lubię twoje jedzenie~
O nie, znowu te maślane oczka. Spojrzałem na niego z powagą. Ten lekki uśmiech nic nie zmieni.
- Mogę ci zrobić bibimbap.
- Oke!
- Ale nie dzisiaj.
- Oke...
- Nie idziesz na siłownię? - szybka zmiana tematu to jedyne co mogłem zrobić, by nie chodził zdołowany tym, że nie zje mojego cuda.
- Za godzinę.
- Cool, ja za chwilę lecę na salę, więc jak możesz to pozmywaj co zostało i nie zapomnij wynieść śmieci. - nie czekałem z odpowiedzią tylko popędziłem do wyjścia będąc już wcześniej spakowanym.
Po tygodniu tego mi właśnie brakowało, by móc się wyżyć w jakikolwiek sposób. Rozpierała mnie radość po ostatnich dniach spędzonych z nimi, a w szczególności po odgrywaniu ról z Yunho. W takich sytuacjach, gdzie mamy okazję być trochę bliżej mam wrażenie, że jako przyjaciele, zarówno jak i paczka, jesteśmy jeszcze bardziej nierozłączni. I ta energia jest przekazywana dalej. Idealnie w moment, w którym skończyłem Mingi napisał mi, że ma dla mnie dobre wieści, o których dowiem się jutro.
"Więc czemu napisałeś to dzisiaj?"
"Nie mogłem się powstrzymać ^_^"
Cały on.
Gdy wychodziłem zobaczyłem przede mną grupkę osób, a wśród nich tą jedną osobę, o której nie mogłem zapomnieć. Stał tam w bluzce bez rękawów, luźniejszych spodniach dresowych i trzymał się za kark. Śmiał się z innymi i żywo rozmawiał.
Zdałem sobie sprawę, że uwielbiam z nim kolejną rzecz. I chciałbym usłyszeć ją jeszcze raz. Zanim zdecydowałem się zrobić krok w jego stronę i się przywitać on już szedł z nimi i zniknął za rogiem muru otaczającego szkołę. Moje nieszczęście w szczęściu.

A może było to szczęście w nieszczęściu?
Siedziałem w holu i czekałem na Yunho, aż przyjdzie z Yeo. Znów nie wstał, ale nie czekałem na niego, bo musiałem zanieść deklarację do sekretariatu. Nie mogłem więc znów zaryzykować spóźnienia, ale na szczęście puppy jest na tyle dobroduszny, że podjechał pod niego i już byli na miejscu.
- Woo, nie zgadniesz kto z nami przyjechał! - rzucił na przywitanie Yeosang.
- Lepiej mu nie mów, bo zniszczysz niespodziankę.
- Czy to Jimin? Park Jimin we własnej osobie?
- Aż takiego szczęścia to chyba nie mamy - zaśmiał się.
- Jeśli to nie Jimin to skażecie Yeosanga na wieczne głodowanie.
- Chłopaki? Nie róbcie mi tego. - zaczął błagać.
- Myślę, że na spokojnie może równać się twojego biasowi.
Wymierzyłem w niego ostrzegawcze spojrzenie.
- Chyba przeceniasz tego nieznajomego.
- Może. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się, ukazując swoje malutkie kiełki.
- Zaraz przyjdzie, musiał jeszcze po coś pójść. - dodał Yunho.
- Lepiej szybko, skoro ma z nami coś co ustalenia. - zacząłem sprawdzać w telefonie co mam do zrobienia. Nie licząc zadań zostały te korepetycje z angielskiego. Muszę w końcu znaleźć na nie czas. - Skoro sam chciał się z nami spotkać to powinien pilnować-
- Jestem! Wybaczcie za tak niefortunne ogarnięcie czasu.
Yeosang wziął mój telefon i wykreślił ostatni punkt z listy. Spojrzałem na niego z niezrozumieniem, a gdy odwróciłem się w prawo zrozumiałem czemu to zrobił. I zrozumiałem co miało być tą niespodzianką.
Yeosang nachylił się do mnie.
- Czy na pewno nie może się równać z Jiminem?
Mógł... Bez żadnych przeszkód.

If without you [ATEEZ ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz