So that's what healing looks like...

18 1 1
                                    

 Policja była jak wrzód na dupie od momentu jak tylko pisnął o prześladowaniu. Problem tego w kraju jest na tyle powszechny, że nie robią z tym nic w czasie, kiedy można dzieciakom zaradzić i pomóc w porę, a mszczą się prawem i karami w dorosłym życiu jako realizowanie zasady "zbieraj to, co co zasiałeś". Absolutnie fenomenalny plan państwa.

- Podsumujmy, osoba, która podłożyła panu narkotyki prześladowała pana w szkole ponad około dziesięć lat temu, tak?

- Zgadza się.

- Nie jest pan pewny w której był klasie? Rówieśnik, starszy, młodszy?

- Nie pamiętam.

- Jakieś inne szczegóły niż te, które już nam pan podał?

- Nie, raczej nie.

Policjant jedynie westchnął.

- Żadnych innych incydentów z tą osobą w ostatnim czasie-

- Panowie, z całym szacunkiem, ale musimy pacjentowi podać lek i dać mu wypocząć. - zdenerwowany lekarz stał w drzwiach przez kilka minut z gotowymi lekami i papierami pod ręka.

- Jasne. - spojrzał w stronę białego kitlu. - Już idziemy. - znów skierował wzrok na chłopaka. - W razie jakichkolwiek informacji proszę się z nami skontaktować. - wstał i skierował się do wyjścia.

- Oczywiście, dziękuję. - odparł słabo Wooyoung i skierował wzrok na swoje dłonie.

- Czy ja też mam wyjść? - spytałem niepewnie.

- Skąd, może pan zostać. - lekarz lekko się uśmiechnął zapisując coś w notesie. - Widziałem, że pan Jung jest wyczerpany całą sytuacją, a policja nigdy nie pomaga w szybkim powrocie do zdrowia, więc trzeba było ich wygonić. Pan raczej nie należy do tych, co zabierają energię innym.

Nie odpowiedziałem, odwzajemniłem jedynie niewielki uśmiech, a gdy zniknął za drzwiami wziąłem dłoń partnera w swoją.

- Wypisanie chyba nie nadejdzie tak szybko, co? - usłyszałem jak mimowolnie się zaśmiał. - Cudownie...

- Ordynator mówił, że mimo tego incydentu nie widzi przeszkód w wypisaniu cię w tym samym terminie. - pogładziłem jego dłoń kciukiem i wyczekiwałem, aż spotka się ze mną wzrokiem. Już dawno nie widziałem tych oczu wpatrujących się we mnie i znów zacząłem się zastanawiać jakie to uczucie. - Spakowałem już wszystkie twoje rzeczy. Najbardziej potrzebne zostawiłem na wierzchu, więc nie musisz się trudzić z-

- Dziękuję. - uśmiechnął się ledwo i spojrzał na mnie ukradkiem. - Dziękuję, że tak o mnie dbasz, ale nie czuję, jakbym na to zasługiwał.

- Co? Czemu?

- Sprawiłem tyle problemów...

- Nie, nie... - objąłem go niezbyt mocno. - Wooyoung, rozumiem, że miałeś gorszy czas, ale to się zdarza. Bardziej czy mniej... Każdy przeżywa to na swój sposób i najważniejsze, że z tobą już lepiej.

Czułem jak pod wpływem dotyku na plecach Wooyoung powoli się rozluźnia i odwzajemnia uścisk. Cieszył mnie ten gest, oznaczało to, że czuje się lepiej i na tym mi naprawdę zależało odkąd tu wylądował. Odsunął się nieco i poczułem delikatny dotyk na swoim policzku. Po chwili zdałem sobie sprawę, że podarował mi subtelny pocałuenk.

- Dziękuję raz jeszcze.



Wooyoung's POV

 Czułem się źle otrzymując wsparcie i opiekę co dzień od Sana, ale musiałem się postarać dla nas, bym wstał na nogi i nie martwił go. Naprawdę nie widziałem sensu w dalszym staraniu się, jednak jego słowa i jego motywacja sprawiły, że coś we mnie pękło. Trzymałem to w sobie aż do dnia, kiedy napisał, że musiał zostać nieco dłużej w pracy, nie podał powodu, ale nie dociekałem. Poświęcił mi naprawdę dużo uwagi. Nie miałem mu tego za złe, absolutnie nie. Po prostu wtedy poczułem, że nie mogę już dłużej tak żyć. Albo nie chciałem.

If without you [ATEEZ ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz