SAN'S POV
- I jak tu cię nie kochać? - wyszeptałem cicho, mając przed sobą jeden z najpiękniejszych widoków Wooyounga zaraz po tym, jak jego uśmiech i radość na twarzy jest na pierwszym miejscu. Od Yeosanga wiedziałem, że w gorsze dni miewał koszmary tak okropne, że prosił go o towarzystwo w środku nocy. Odkąd wróciłem wydawało się, że jest trochę lepiej i to znów dało mi potwierdzenie moich domysłów. Dotykając jego twarzy zastanawiałem się czy ominął mnie dobry moment na rozmowę z nim, jednak jego niechęć do rozmowy zniwelowała mi wszelkie perspektywy na kontynuowanie rozmowy, by go dłużej nie męczyć. Liczyło się jego samopoczucie, a jeśli moje próby powodują u niego zmieszanie to nie wiem co o tym myśleć, ale posiadam więcej argumentów za niż przeciw. Teraz tylko muszę wyczaić dobry moment.
Palce wędrowały same, a ja rozkoszowałem się widokiem jego skóry uginającej się pod moim dotykiem. Sprawiało mi to dziwną radość, uczucie ukojenia i dawało spokój. Relaksowało. Wyglądał pięknie. Mimowolnie dotknąłem palcem jego wargi trochę mocniej niżeli początkowo był zamiar ich delikatnego pieszczenia. Wziął głębszy wdech, na co zareagowałem dość sporym rumieńcem. Gorąco uderzyło mnie nagle. Jego reakcja na tak zwykły dotyk nie opuszczała mojej głowy przez dłuższy czas. Byłem na przegranej pozycji. Na szczęście winowajca spał, natomiast mi trochę zajęło zanim, w trochę niewygodnej pozycji, udało mi się również zaznać spokoju w innym wymiarze.
Poczułem ucisk na biodrach i brzuchu tak niekomfortowy, że zmuszony byłem obudzić się i zniwelować to uczucie, jednak pierwsze co ujrzałem to włosy Wooyounga. O dziwo nie byłem już w pierwotnej pozycji, w której zasnąłem. Leżałem na plecach w poprzek łóżka z jedną ręką wyprostowaną w bok, a druga miałem na ramionach chłopaka. Wooyoung zaś najwygodniej w świecie leżał na mnie, otaczając moje biodro jedną nogą i tuląc się do mnie. Jedną dłoń ułożył na mojej klatce. Jego dłuższe włosy zakrywały całkowicie jego twarz. Kiedy podnosiłem głowę, by sprawdzić co się dzieje zdałem sobie sprawę, że niewiele brakowało, a zwisałaby ona za łóżkiem, co skutkowałoby niemiłosiernym wręcz bólem.
- Wooyoung... - wymruczałem. Musiałem się poprawić albo wstać, bo jeszcze chwila i mnie udusi. - Wooyoung... - delikatnie go szturchnąłem, nie patrząc już na niego. Znów łapał mnie sen. Spojrzałem na zegarek. Trzecia czternaście. - Jung Wooyoung, gnieciesz mnie. - powiedziałem ciszej, ale niższym tonem. Delikatnie zacisnął pięść na mojej koszulce. Ten gest wywołał u mnie niecodzienne uczucie. Przewróciłem go na bok i poprawiłem się. Mimo wszystko niewygodnie było spać inaczej niż mebel przewiduje i zamierzałem to zmienić, jednak suchość w ustach była nie do zniesienia. Wstałem leniwie i ruszyłem do kuchni, skąd wróciłem z butelką wody. Wziąłem solidny łyk i podszedłem do łóżka. Chłopak rozłożył się całkowicie i nie pozostawiał mi wiele miejsca, o ile w ogóle jakiegokolwiek, by móc ponownie się położyć. Postanowiłem nie budzić go, skoro wieczorem miał taką dawkę emocji ode mnie, niemalże zmusiłem go do mówienia czegoś, na co nie był gotowy.
Postanowiłem wykorzystać tak niecodzienną porę. Ubrałem się szybko i wyszedłem pobiegać. Nie wiem ile emocji i myśli w sobie trzymałem, pokonałem sporą odległość i minęły jakieś dwie godziny nim zdałem sobie sprawę, że ani razu nie zmieniłem kierunku, by biec z powrotem. Rozmyślałem nad każdą możliwą sytuacją, kiedy mógłbym porozmawiać z Wooyoungiem na temat tego, co jest między nami, bo wiedziałem, że na pewno nie jest to prosta rzecz, jak jakieś nieporozumienie, a gdyby było, to by powiedział o tym od razu, więc coś musi być na rzeczy i nie jest to łatwa sprawa. W myślach miałem sceny, w których zaprzecza moim uczuciom oraz takie, w których przyznaje, że czuje to samo i starałem się nie nastawiać. Mogłem zrobić sobie złudne nadzieje, ale byłem przynajmniej nastawiony na każdą z tych opcji. Zastanawiałem się też kiedy powinienem z nim o tym porozmawiać, bo o ile podobało mi się jego zawstydzenie przy każdym śmielszym geście z mojej strony o tyle chciałem znów zobaczyć tego dzieciaka, który uwielbia się ze mną droczyć. Postanowiłem, że jak wyczaję odpowiedni moment to będę wiedział. Ufałem sobie w tej kwestii. Nie chciałem, by pomyślał, że zostawiłem go i wróciłem do domu, więc czas było wracać. W dotychczasowym tempie powinienem być tam o siódmej. Przez chwilę przeszło mi przez myśl zamówienie taksówki, jednak nie po to zdecydowałem się na sport, by teraz zrezygnować. Niech to będzie dociągnięte do końca. Zacząłem od truchtu i powoli przechodziłem w coraz szybszy bieg aż do sprintu. Tym sposobem znalazłem się pod drzwiami domu chłopaka o 6:20. Nie zdawałem sobie sprawy do tej pory jak moje ciało stało się sprawniejsze. Czułem się dobrze i senność ustąpiła całkowicie. Miałem mnóstwo siły i nie zamierzałem zostawiać jej całej dla siebie. Od razu pobiegłem na górę, by sprawdzić czy Wooyoung dalej śpi. Zastałem go siedzącego na łóżku.
CZYTASZ
If without you [ATEEZ ff]
FanficWooyoung przenosi się do innej uczelni, by móc w spokoju ukończyć studia, lecz plotki nadal żyją swoim życiem. Musi się przekonać, czy i tym razem nie poczuje się samotny, jeśli znów za bardzo się wychyli. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy szk...