I'm trying

49 4 0
                                    

Yunho obiecał, że jak zda egzamin, który miał pisać dzisiaj, kiedy reszta z nas miała wolne, to zabierze nas na grilla i stawia nam mięso, co zawsze jest jakimś wyjściem od płacenia wszystkiego po równo. Dodatkowo fakt, że dostaje pieniądze od rodziców może sobie pozwalać na takie wyjścia, ale zaoferował się, że jeśli któryś z nas będzie potrzebować pomocy przy spłaceniu czynszu czy innych, co podkreślił, ważnych rzeczy, to mamy mówić. Przyjaciel, który wie kiedy wyciągnąć rękę i wspomóc przysłowiowym kawałkiem chleba, a kiedy tylko pomóc wstać. Bardzo cenię to, że potrafi ocenić sytuację tak, by nie wyjść na minus. No i jego rodzice mają z nim dobry kontakt i całkowicie mu ufają. Moi też są cudowni, co obecność tutaj tylko to potwierdza. Płacą prawie całość za szkołę i nalegali wręcz, bym pokrywał jedynie niewielką kwotę i za resztę mógł wychodzić gdzieś z przyjaciółmi. Są przecudowni. Chciałbym jeszcze otrzymywać od nich dużo fizycznego okazywania troski i miłości. Nie są chyba typem, którzy lubią się tulić do swoich dzieci, nawet razem rzadko się przytulają, ale o dziwo nigdy nie słyszałem, by mieli jakąś kłótnię. Nawet jak przytulam mojego młodszego brata potrafi się wyrywać, ale chyba też lubi być tak traktowany. Yeosang też niezbyt lubi skinship, ale udaje mi się czasem wyczuć moment i mogę go objąć bez problemu. Niestety ma to swoje konsekwencje, nie raz słyszałem niemiłe słowa skierowane do mnie odnośnie fizyczności, jakiej potrzebuję i jaką daję. Całą podstawówkę, gimnazjum i część szkoły średniej spędziłem z siniakami i obelgami. Jedyną z rzeczy jakimi mogę się pochwalić to szanowanie innych i dojrzałość mentalna. Wiadomo, że każdy zachowuje się czasem jak dziecko, ale można to robić w bezpieczny sposób w odpowiednim miejscu. Jak boisko, na którym właśnie siedzieliśmy po zajęciach i czekaliśmy na Yunho. Zacząłem się przepychać z Yeo po tym, jak zaczął się śmiać z moich włosów, które zaczesałem do tyłu.
- Idziesz na randkę z którymś z nas? - rozczochrał mi je.
- Oczywiście! Z tobą, gdybyś przypadkiem o tym zapomniał.
- Fuu, ale nie chcę! Wyglądasz zbyt poważnie w tych włosach. Weź Mingiego.
- A ty wyglądasz jak księżniczka. - zacząłem go łaskotać.
- Ale to... Min... Mingi jest... jest księżniczką! - śmiał się z przerwami na oddech.
Jak tylko mnie dopadł grupka innych studentów odwróciła się w naszą stronę słysząc mój głośny śmiech. Zaczął mnie boleć brzuch, więc zaoferowałem rozejm i odpoczęliśmy. W ten czas przyszedł Yunho ze zmarnowanym wyrazem twarzy.
- Nie mów, że nie zdałeś, bo osobiście nadzieję tobą mandu. - podszedłem do niego na przekór z moimi słowami ze zmartwioną miną.
- Nie poszło po mojej myśli.
- Jeśli znów nam powiesz, że...
- Mam 96/100, więc możemy ruszać! - strzepnął niewidzialny kurz z ramienia i uśmiechnął się do nas szeroko.
- Może zmień kierunek na aktorstwo, co? Omal zawału nie dostałem. - szturchnąłem go.
- Wybacz, ale wasze reakcje były cudowne.
- Czy to na pewno Yunho? - Yeosang podszedł do niego i zaczął go oglądać trzymając za ramiona. - Trochę sadystyczny jak na naszego puppy.
Zawstydził się. Lubię jego reakcje, bo widać od razu jak się czuje.
- Byliście zmartwieni. To miłe z waszej strony. Przecież doskonale wiecie, że nie zawaliłem ani jednego egzaminu, a ta sztuczka zawsze działa.
- Bo nie zawsze ją stosujesz. Dlatego jesteś w tym dobry. - dodał Mingi.
- W zdawaniu czy w sztuczkach? - spytał długowłosy.
Wszyscy się roześmiali. Głuptas z niego.

 Na grillu nie zabrakło nam tematów, natomiast o studiach nadawaliśmy bez przerwy, co jest prawie niemożliwe, bo ile można o nich rozmawiać. Plusem jest, że dowiedziałem się o dziewczynie, której brat udziela korepetycji z angielskiego i ponoć wraca z wyjazdu ze Stanów. Nic dziwnego, że nie znaliśmy żadnego z rocznika, który byłby w tym dobry, skoro wyjechał, a o korepetycjach dowiedzieliśmy się od osób trzecich.
- Zdecydował się na pomóc w trakcie pobytu  w Nowym Jorku? - Mingi popatrzył na nas.
- A on nie jest w New Jersey? - spytał Yunho.
- Słyszałem, że jest w San Diego, chociaż sam nie wiem gdzie to jest. - zaśmiał się Yeo.
- Tak naprawdę nieistotne w którym mieście był przez ten czas, a istotne, że pomoże nam w czymś, w czym większość z nas tkwi w ciemnej dziurze.
- Te słownictwo i zasady są trudne.
- Rozmawianie jest trudne.
- Angielski jest trudny. - podsumował Yeosang i dostał od nas oklaski oraz toast w postaci ssambap z bulgogi.

Nie planowaliśmy pić alkoholu, ale jakiś starszak zaoferował nam kolejkę i skończyliśmy na trzech. Żadnemu z nas nic nie było, ot co mieliśmy naprawdę dobry humor po tym, podziękowaliśmy i wyszliśmy. Yunho z Mingim odprowadzili Yeosanga do domu, a ja musiałem pójść po rzeczy na jutrzejszy obiad. Obiecałem temu głuptasowi, że jeśli zdobędzie więcej niż 80 punktów to zrobię mu jangjorim. Prosił jeszcze o butter bibimbap, ale nie może mieć wszystkiego co dobre. Ma już mnie, a dodatkowo robię mu jedzenie, więc musi z tym żyć. Założyłem słuchawki i nie spiesząc się udałem się do najbliższego marketu, który jeszcze był otwarty. Na szczęście następny dzień był wolny od zajęć, więc nie musiałem się spieszyć, poza tym pewnie by na mnie nie czekał, tylko od razu położyłby się spać. Nie jadłem nic poza śniadaniem i grillem, więc byłem głodny, szczególnie po alkoholu, więc upatrzyłem sobie kanapkę onigiri, ostatnie dwie sztuki na przecenie, dlatego też uwielbiam zakupy przed zamknięciem sklepów. Chciałem wziąć też coś przyjacielowi, ale nie było nic więcej, będzie musiał się zadowolić rano tym co mam.
Wychodząc trąciłem ramieniem nieznajomego w maseczce i czapce z daszkiem.
- Przepraszam!
- Bardzo przepraszam.
Skłoniliśmy się sobie. Rozmawiał przez telefon, więc to zrozumiałe, że był zdezorientowany. Sprawdziłem raz jeszcze czy wszystko mam, napisałem Yeo, że już wracam do domu, by się nie martwił, gdyby jednak na mnie czekał, heh.
Za sobą usłyszałem znów ten miły głos.
- Pójdę do kolejnego, może zdążę. Nie martw się, przecież nie umieram z głodu, to tylko pół dnia.
Pół dnia nie jadł? Czemu muszę słyszeć rozmowy ludzi, których głos mi się podoba i są ze mną sam na sam. Jeśli to jakaś klątwa to najwidoczniej musi tak być. Z Yeosangiem też się poznałem, kiedy dałem mu swój obiad w szkole, jak zapomniał swojego.
- Przepraszam? - zwróciłem się do nieznajomego po tym jak się rozłączył i rozglądał się na kolejnym sklepem. Podałem mu kanapki.
- Nie trzeba, znajdę kolejny sklep.
- Jest już po dziesiątej, a w okolicy to jedyny sklep otwarty do późna. Trzymaj. - zrobiłem krok w jego stronę i popatrzyłem na niego. Tym razem bardziej uważnie. Chciałem odwrócić wzrok, ale musiałem pokazać, że nalegam.
Wziął jedną i podziękował. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć podziękował i poszedł. Nie miałem odwagi go zatrzymać i nie chodziło o nieśmiałość, bo nie jestem taki. Był onieśmielający w samej swojej osobie, chociaż widziałem tylko jego sylwetkę, oczy i słyszałem jego głos. To był jeden z przystojniejszych mężczyzn jakich widziałem, mógł równać się gwiazdom z telewizji czy show biznesu i zastanawiałem się czy właśnie kogoś takiego przed chwilą nie spotkałem. Serce zabiło mi szybciej z emocji. Jeśli ktoś mnie zapamięta pomoże mi stać się popularny.
Szybko się otrząsnąłem z tych myśli. Wybiegasz za daleko w przyszłość Jung, ogarnij się. Wróciłem do mieszkania i jak się spodziewałem Yeosang spał. Rozpakowałem wszystko z siatek i ostatecznie zostawiłem kanapkę dla niego na rano. Może jak zacznę sobie odpuszczać takie jedzenie po późnej porze coraz częściej to w końcu schudnę i będę wyglądać dobrze. Wraz z długowłosym ćwiczymy codziennie, chociaż są dni, kiedy naprawdę mi się nie chce i wtedy słucham muzyki lub oglądam filmiki z moich zajęć tanecznych. Pod czujnym okiem instruktora oraz własnej fantazji zrobiłem postępy, chociaż nadal brakuje mi głębszego wczucia się w muzykę. I kontroli nad wyrazem twarzy. Chciałbym móc wyglądać w stu procentach dobrze podczas pokazów, a do tego jeszcze długa droga.
Nie minęło dziesięć minut odkąd się położyłem po ogarnięciu się i wstałem. Spojrzałem na siebie w lustrze i lustrowałem każdy milimetr mojej twarzy. Coraz więcej znajdywałem rzeczy, które mi się nie podobają. Pomimo gładkiej cery i zdrowego wyglądu nie podobałem się sobie. Kiedy spojrzałem na swoją sylwetkę zadumałem się jeszcze bardziej. Nie widać było mięśni na brzuchu ani trochę, byłem szczupły, ale nie w dobrej formie. Mieć kondycję, a być wysportowanym to nie to samo,  zależało mi na tym drugim, by móc wzbudzać podziw. Zazdrościłem Yeosangowi wyglądu pod każdym względem, a on próbował mnie za każdym razem upewnić, że wyglądam lepiej niż większość ludzi na studiach i nie mam się czego doszukiwać. Wiedziałem, że jest szczery i chce mnie pocieszyć, ale ciężko mi było uwierzyć w jego słowa od razu. Byłem wdzięczny jako przyjacielowi, że mnie wspiera, ale to mi nie wystarczało. Rozłożyłem matę i zacząłem ćwiczyć. Wypiłem dwie butelki wody, wykąpałem się ponownie i zmęczony zasnąłem bez problemu.

If without you [ATEEZ ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz