Po całym dniu spędzonym z chłopakami nie byli chyba świadomi, że pojęcie przyjaciół awansowało, najwidoczniej zdążyli się przyzwyczaić do naszego stylu bycia. Sam byłem zdania, że niewiele się zmieniło, ustaliliśmy wspólnie, że nie będziemy okazywać sobie uczuć przy innych z kilku powodów, a San z racji tego, że jest w miarę rozpoznawalny mógłby sobie zniszczyć reputację plotkami w tym stylu. Ja również miałbym szemrane opinie i nie pomogłoby mi to w sytuacji, gdzie wszystko mi się układa. Takie wyjście nam pasowało i żaden z nas na chwilę obecną nie czuł się z tym źle. Czekaliśmy na znak od drugiej strony przez lata - nie możemy tego zaprzepaścić. Nie mogło się jednak odbyć bez problemów, jak się okazuje, a konsekwencje czynów z przeszłości idą jak smród. Z tą różnicą, że to nie ja byłem winowajcą - to mnie najbardziej przeraziło.
- Jung Wooyoung? - usłyszałem w pustej sali mojego przełożonego. Podszedł do mnie i rozglądnął się, upewniając czy na pewno jesteśmy sami. - Mam do ciebie dość delikatną sprawę.
- Co takiego się stało?
Odchrząknął.
- Czy ty w szkole kogoś prześladowałeś?
- Nie, nigdy.
- Czy ktoś prześladował ciebie? Z jakichkolwiek powodów?
- Tak.
Spojrzał na parkiet, potem znów powrócił wzrokiem do mnie.
- Czy to przez to, że miałeś inną orientację seksualną?
Serce podeszło mi do gardła. Przecież nikomu z zajęć ani osobom wyżej nie mówiłem o tym, nie było to istotne przy rozmowie o pracę.
- Tak. - Westchnął głośno. - Proszę wybaczyć, ale nie rozumiem o co chodzi.
- Kilka osób z grup tanecznych, które prowadzisz, zgłosiło, że nie czuje się komfortowo w twojej obecności. W sumie to dość spora część przyszła... Nie za bardzo wiem co z tym faktem zrobić.
- Przecież wiesz, że zachowuję profesjonalizm, a moja orientacja nie ma wpływu na traktowanie podopiecznych. - starałem się panować nad nerwami. Nie powinienem być tak nabuzowany za zwykłe zgłoszenia, jednak wciąż z tyłu głowy pozostaje fakt, że niektórzy wciąż mogą mi uprzykrzać życie. Nie rozumiałem tego.
- Doskonale wiem i mam do ciebie zaufanie, ale moim obowiązkiem jest przede wszystkim komfort i bezpieczeństwo klientów. Nie mogę ciebie bronić nie mając dowodów. - doskonale wiedziałem co chciał przez to powiedzieć. Zacząłem pakować swoją matę i wodę do torby. - Przepraszam...
- To nie twoja wina.
- Wiem, że jesteś zły, ale proszę, zrozum-
- Mówię, że to nie twoja wina. Jeśli stracę przez to pracę to znajdę inną, nie martw się. - zmusiłem się do uśmiechu. - Jakieś papiery?
- Aa, tak, przyjdź do mnie za dziesięć minut, będzie wszystko gotowe.
Pustka w głowie to absolutne niedopowiedzenie do tego, co się działo w danym momencie. Przeglądałem dokumenty, które mi dał, będące zgłoszeniami uczestników i skargami na nieodpowiednie zachowanie, które według tego okazywałem. Nie rozumiałem jak mógł obiecać obcym ludziom, że załatwi zawieszenie w pracy osobie, którą tak długo znał. Chęć uronienia chociażby jednej łzy była przeogromna, jednak podświadomie wiedziałem, że nie ma powodu. Byłem przekonany, że to głupi żart. Jedyny dokument do posiadania jaki miałem odbije się w mojej kartotece oraz innych dokumentach, jeśli tylko zacznę szukać nowej pracy. Nie byłem w stanie myśleć w danym momencie, a siedzenie w kawiarni nie pomagało za dużo. Zamówiłem americano i wpatrywałem się w widok za oknem. Potrzebowałem spokoju. Chwili spokoju.
CZYTASZ
If without you [ATEEZ ff]
FanfictionWooyoung przenosi się do innej uczelni, by móc w spokoju ukończyć studia, lecz plotki nadal żyją swoim życiem. Musi się przekonać, czy i tym razem nie poczuje się samotny, jeśli znów za bardzo się wychyli. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy szk...