Stay here

32 2 0
                                    

Dobrym wyborem było pójście na spacer, omijając centrum, po lekcjach samemu. Chłopaki próbowali mnie wyciągnąć na picie, jednak dostałem ostatnio nauczkę za taką zabawę i uznałem, że nie chcę znów przez to przechodzić. Skłamałem więc, że jestem już umówiony z przyjaciółmi i nie mogę zmienić planów, a na szczęście żaden z nich nie mieszkał w pobliżu miejsca, w którym aktualnie się przechadzałem. Napisałem na czacie grupowym, by w razie czego mówili, że jestem z nimi, by nie musieć się tłumaczyć. Nie doceniałem nigdy wcześniej takich wytchnień jak teraz. Było to marnowanie czasu, jednak kiedy zdejmie się słuchawki i pójdzie w spokojniejsze miejsce świat zdaje się zatrzymać w miejscu i czasie. Park, do którego dotarłem nieco później izolował hałas miasta. Zieleń, która mnie otaczała wydawała się mnie otulać, a wzgórze w środku parku oferowało zabranie wszystkich zmartwień i myśli na czas przebywania na nim i tak też się czułem. Potrzebowałem tego. Nie sądziłem, że 'marnowanie czasu' może dużo mi pomóc, szczególnie odkąd szef poprosił mnie o lżejsze ćwiczenia, jakie sobie układam. Według niego widocznie schudłem, odznaczyły mi się obojczyki, mięśnie brzucha, żyły i linia szczęki w bardzo krótkim czasie. Nie chciałem nikogo zamartwiać, więc mimo niechęci postanowiłem odpocząć chociaż trochę, jednak muszę mieć w ciągu dnia dużą ilość ruchu, a taki spacer wydawał się dobrą alternatywą. Był słoneczny dzień, więc położyłem się na trawie na wcześniej wspomnianym wzgórzu i zamknąłem oczy. Nałożyłem czapkę na twarz, by nie raziło mnie słońce i pozwoliłem mojemu umysłowi chłonąć każdy dźwięk bez analizowania niczego wokół. Nawet test, który miałem pisać za parę dni nie zaprzątał mi głowy. Powoli odlatywałem do krainy snu i wyrywałem się z cudownych objęć ukojenia. Zmusiłem się do siadu i kiedy zdjąłem czapkę słońce żegnało się za horyzontem malując niebo pomarańczą i maliną. Spoglądając na zegarek wyszło na to, że rzeczywiście uciąłem sobie płytką drzemkę na dobre cztery godziny. Nie spowodowało to u mnie jednak zmartwienia późnym powrotem czy obawy przed czymkolwiek. Nie poczułem nawet, że zrobiło się odczuwalnie chłodniej. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałem zupełnie wywalone w to, co mnie spotka jutro.
Po powrocie Yeosang spytał czy nie jestem głodny, bo zamówił jedzenie. Moja odpowiedź raczej go nie zdziwiła, ale widziałem, że był zmartwiony. Zapewniłem go, że wszystko jest w porządku i potrzebuję jedynie przerwy. Po teście będę mieć spokój, bo jest on potrzebny do mojej dalszej kariery instruktora w szkole, choć nie do końca wiedziałem czy chcę zostać tam na dłużej. Było to moim źródłem dochodu, więc nie mogłem z tego zrezygnować.
Rankiem, dzień po teście, obudziłem się do najpiękniejszego dźwięku na ziemi. Obudziłem się wtedy szybciej niż kiedykolwiek.
- Wooyoungie~. Jeszcze śpisz?
- Już nie... - ziewnąłem do słuchawki. - Dawno się nie odzywałeś.
- Wiem, chcę to nadrobić. I nadrobię to w ogromnej ilości, więc nawet nie przeproszę.
- Haha, musiałbyś tu przyjechać na co najmniej tydzień, bym ci wybaczył.
- Skoro tak mówisz. - zaśmiał się głośno. - Jak poszedł test?
Rozmawialiśmy przez jakąś godzinę, zanim zebrałem się w sobie, by wstać i zjeść śniadanie. W kuchni zastałem Yeosanga, który robił coś, co z pewnością nie pachniało jak dobrze zrobione jedzenie.
- Woo, nie bądź na mnie zły...
- Przypaliłeś jajka, prawda?
Pokiwał głową nieśmiało. Odsunąłem go, wyrzuciłem brązowe jak kłoda śniadanie i ponowiłem jego niezdarną próbę.
- Przepraszam.
- Za co? Nie spaliłeś patelni na swoje szczęście.
- To fakt, ale chciałem ci zrobić coś miłego. Ostatnio nie jadłeś za dużo i martwię się. - i szczerze było mi głupio jak zobaczyłem jak zmartwiony był. Bez słowa objąłem go tak, jakbym miał go już nigdy nie puścić.
- Wybacz. Nie miałem zamiaru nikogo z was doprowadzać do tego stanu. Mówiłem, że będę o siebie dbać.
- Nieważne co powiesz i tak będziemy się przejmować. Nie pozbędziesz się nas tak łatwo.
- Jaka szkoda.- sapnąłem i szybko dałem mu całusa w policzek. Wyraził przeciągle dezaprobatę i wróciłem do gotowania. Po zjedzeniu razem śniadania poszedł na siłownię, a ja włączyłem swoje ostatnie nagrania z sali, gdzie ćwiczyłem nową choreografię dla młodych z wytwórni i wdrażałem poprawki w plan.

If without you [ATEEZ ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz