ROZDZIAŁ 9

122 5 0
                                    

Z nerwów nie mogłam usiedzieć w miejscu, więc postawiłam iść do Paulo. Kiedy weszłam na piętro, drzwi do jego biura były otwarte. Zapukałam delikatnie i usłyszałam zaproszenie.

- Cześć Paulo. Mogę wejść, czy jesteś zajęty? - Uśmiechnęłam się do niego.

- Kochana, dla ciebie zawsze znajdę czas, usiądź proszę. - Odwzajemnił uśmiech, a mi zrobiło się ciepło na sercu, że miałam szansę poznać tak wspaniałego człowieka jakim jest Paulo.

- Projektujesz do nowej kolekcji? - Zapytałam zaglądając w jego szkicownik.

- Tak, ale ciągle czegoś mi brakuje. Nie potrafię wymyślić co. - Postukał się ołówkiem po brodzie.

- Mogę spojrzeć? - Paulo podał mi szkicownik. Wpatrywałam się w jego rysunek, na którym widniała długa spódnica z guzikami, od pasa rozkloszowana.

- Hm... Jest świetna, ale dodałabym do niej szeroki pas, który podkreślałby talię. Dodałabym jeszcze szerokie, materiałowe szelki na których widniałoby logo Sorel. Wydaje mi się, że najlepiej wyglądałaby, gdyby była uszyta z jeansu. - Odruchowo mówiąc, przerobiłam jego projekt. Podałam mu nieśmiało szkicownik. Przypatrywał się przez dłuższą chwilę.

- Jesteś genialna! Tego mi brakowało. Jestem pod wrażeniem twoich umiejętności. - Spojrzał na mnie z podziwem, a ja zaczerwieniłam się.

- Jesteś pewna, że nie chcesz dla mnie pracować?

- Chciałabym, ale mam pewne zobowiązania wobec pani Sorel i nie chciałabym jej zawieść.

- Niesamowite, że tak o tym mówisz. To tylko świadczy o tym jaką jesteś wspaniałą i lojalną osobą. - Podziękowałam mu cichutko.

- Chciałabym cię o coś zapytać. - Powiedziałam do niego, chociaż nie wiedziałam, jak zacząć.

- Jeżeli będę potrafił, odpowiem na wszystko.

- Wczoraj pani Sorel pozwoliła mi skorzystać ze swojej limuzyny, aby dojechać do szwalni, w nocy zadzwoniła, że mam znaleźć jej syna, który był w klubie, a dzisiaj powiedziała, że jutro na balu mam udawać narzeczoną Christiana przed jakimiś Russo. Mam mętlik w głowie i nic z tego nie rozumiem. - rozłożyłam bezradnie ręce. - Miałam nadzieję, że będziesz mógł mi pomóc, rozwiązać tę zagadkę. - Widać, że zdziwiłam go, lecz po chwili wzdychnął.

- Znam Margaret od dwudziestu lat i wiem, że czasami jej zachowania są niezrozumiałe. Masz prawo czuć się zagubiona. Pracujesz tu dopiero kilka dni, a zapewniła ci już tyle atrakcji. Domyślam się, że nie jest dla ciebie zbyt miła. Ona nie jest złą osobą, tylko czasami chcę coś udowodnić. Co do tego co mi powiedziałaś. Nigdy nie spotkałem się, aby Margaret kogoś tak traktowała, a tym bardziej pozwalała tak bardzo zbliżać się do swojego syna. Albo tak mocno ci ufa albo ma w tym jakiś cel. Poczekaj Olivio, w końcu znajdziesz rozwiązanie swoich wątpliwości. Chociaż bardzo bym chciał, nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Po śmierci swojego męża zrobiła się bardzo skryta, nie mówi mi już wszystkiego. - Powiedział łagodnym głosem, kładąc rękę na mojej. Uśmiechnęłam się nieznacznie. Ma rację muszę poczekać na dalszy bieg wydarzeń. Czuję tylko, że bardziej chodzi o to, że ma w tym jakiś cel, a ja w końcu go odkryje. Wypełnię to zadanie i udowodnię jej, że ze mną się nie pogrywa. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.

- Dziękuje ci Paulo. Rozmowa z tobą to było to, czego było mi trzeba. - Przytuliłam go i pożegnałam się.

Nie wiem, czy Christian zakończył rozmowę z matką, ale w tym momencie potrzebowałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszłam na zewnątrz, aby powdychać świeżego, jesiennego powietrza.

Sorel HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz