ROZDZIAŁ 13

116 5 0
                                    

Przed końcem pracy zadzwonił do mnie Paulo, czy nie zechciałabym mu pomóc przy nowym projekcie. Cała w skowronkach zjechałam na trzydzieste piąte piętro.

Okazało się, że tym projektem było przygotowanie nowej kolekcji do Fashion Week. Nie mogłam uwierzyć, że będę mogła mieć swój wkład w tym wydarzeniu. Jest to najważniejsze święto mody na całym świecie, które rozpoczynało się pod koniec stycznia.

W między czasie zadzwonił Troy czy nie chciałabym wyskoczyć na drinka do któregoś z klubu. Byłam zmęczona całym dniem, ale z drugiej strony ostatnio rzadko mam szansę gdziekolwiek wyjść i jest to dobra okazja do rozluźnienia się. Umówiliśmy się w klubie, który znajdował się niedaleko mojej pracy. Wieczór był zimny, więc owinięta grubym szalem weszłam w umówione miejsce. Troy siedział przy barze trzymając szklankę w ręce.

- Wyglądasz jak kupa gówna Oli. - Stwierdził mój przyjaciel popijając kolorowego drinka.

- Dzięki Troy. Wiesz, jak poprawić kobiecie humor. - Wdrapałam się na wysokie krzesło.

- Do usług. - Odpowiedział, jak gdyby nigdy nic.

Czasami jego zachowanie utwierdzało mnie w tym, że Troy nie potrafiłby dogadać się z kobietą, do której darzyłby uczucia. Nie owijał w bawełnę i mówił to co myślał. To się nazywa szczerość, ale w niektórych przypadkach warto ugryźć się w język.

- Co tak długo dzisiaj robiłaś we firmie?

- Nie uwierzysz. Kiedy ci powiem popuścisz w majtki. - Zachichotałam.

- To może lepiej zachowaj to dla siebie, bo jeśli będzie, jak mówisz to na pewno nikogo nie wyrwę.

Przewróciłam oczami.

- To ci powiem. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Razem z Paulo przygotowywałam kolekcję na Fashion Week! - Powiedziałam głośno.

Troy zrobił wielkie oczy.

- Żartujesz?

Pokiwałam przecząco głową.

- Ja pierdolę! Przecież to niesamowite! Chyba faktycznie popuściłem.

Ze śmiechem klepnęłam go w ramię.

- Daj spokój, tylko pomagałam. To on jest głównym projektantem i to jego nazwisko będzie widniało na kolekcji Sorel Spring.

- Wypijmy za to! - uniósł szklankę. -  Moja najlepsza przyjaciółka będzie sławna! - Wrzasnął. Zatkałam mu buzię.

- Troy! - Wysyczałam. - Ludzie na nas patrzą. - Ukradkiem rozejrzałam się dookoła.

- Mam to w dupie i ty też powinnaś. Dzisiejsza noc należy do nas!

Pokręciłam głową ze śmiechem. Troy był świetnym kompanem do imprezowania. Był duszą towarzystwa i wiedział, jak rozkręcić imprezę.

Było grubo po północy i klub pękał w szwach. Przestałam liczyć, ile szotów udało mi się wypić, ale czułam jak w mojej głowie lekko wiruje. Cały czas spędzaliśmy na parkiecie, tańcząc i świetnie się bawiąc. Od czasu do czasu przerywaliśmy, aby podejść do baru i zamówić kilka trunków. Poczułam, że mój pęcherz daje o sobie znać i próbując przekrzyczeć głośną muzykę powiedziałam Troyowi, że muszę do toalety.

- Będę za kilka chwil! - Pokiwał głową.

Przeciskałam się między ludźmi, aby dostać się do upragnionego miejsca. Na szczęście kolejka nie była duża i już po chwili mogłam wrócić do przyjaciela.

Po wyjściu z korytarza, kątem oka zobaczyłam znajomy profil. Christian stał przy barze z jakąś dziewczyną i przytulał się do niej. Poczułam, że mój żołądek z nerwów związuje się w supeł, a łzy zaczynają piec pod powiekami. Stałam jak wrośnięta w ziemie, nie potrafiąc zrobić najmniejszego kroku. Christian dotykał ją tak jak jeszcze niedawno dotykał mnie. Przecież nic nas nie łączyło, nie byliśmy parą, abym mogła odczuwać jakąkolwiek zazdrość względem niego. A jednak poczułam się zdradzona, chociaż nie miałam żadnego prawa. Zamiast uciec i nie narażać swoje serca na większe męki, stałam i przypatrywałam się im. Jedną ręką obejmował ją w pasie, a drugą gładził po policzku. Przez muzykę nie słyszałam o czym rozmawiają, lecz kobieta co krótką chwilę wybuchała śmiechem. Miałam ochotę podejść do nich i powiedzieć mu prosto w twarz jakim jest dupkiem. Niestety tym zachowaniem zrobiłabym z siebie pośmiewisko.

Sorel HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz