ROZDZIAŁ 19

116 4 0
                                    

O poranku obudziły mnie odgłosy rozmów z salonu. Zarzuciłam na siebie majtki i koszulę Christiana i ostrożnie wyjrzałam do salonu. Głosy ucichły, więc postanowiłam wejść głębiej.

- O Boże! To na prawdę ty? - Łzy napłynęły mi do oczu i biegiem rzuciłam się w ramiona najlepszego przyjaciela.

- Hej mała. Myślałaś, że może mnie ominąć taki szalony wypad do Paryża? - Zaśmiał się w moje włosy.

- Ale jak, kiedy? - Pytałam zdezorientowana. Przecież słowem nie powiedział, że planuje przyjazd do Europy.

- Christian już jakiś czas temu mi zaproponował ten wyjazd, lecz wczoraj nie mogłem z wami polecieć ze względu na pracę. Udało mi się zdobyć najszybszy lot i oto jestem. - Rozłożył ręce. - Podziękuj swojemu ukochanemu. Chciał ci zrobić niespodziankę. - Puścił mi oczko. Nieśmiało spojrzałam na Christiana, kiedy Troy powiedział słowo ukochany. Po wczorajszym moim wyznaniu nie wiedziałam co myśli, więc wolałam zachować ostrożność.

- Dziękuję. - Skierowałam słowa do Chrisa. Otarł z policzka moją łzę.

- Zrobiłbym dla ciebie wszystko Olivio. - Uwielbiałam, kiedy wypowiadał moje imię z taką czułością. Dawało mi to gwarancję, że nie mylę się co do jego uczuć do mnie.

Doprowadziłam się do porządku w ekspresowym tempie i razem z moimi mężczyznami udaliśmy się na typowe francuskie śniadanie do jednego z bistra. Podawali tam typowe francuskie śniadanie składające się z rogala francuskiego, konfitury oraz kawy. Dodatkowo dostaliśmy duży talerz ze świeżymi owocami i wyciskanym sokiem pomarańczowym.

Dzień był słoneczny, więc usiedliśmy przy małym stoliku na tarasie, skąd mogliśmy obserwować ludzi spacerujących po ulicy.

- Nie wierzę, że tutaj jesteś. - Pisnęłam podekscytowana.

- Ja też. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał okazję uczestniczyć na Paryskim Fashion Week. - Uśmiechnął się szeroko.

- Nie zapominaj, że masz najlepsza przyjaciółkę na świecie, dzięki której tutaj jesteś. - Wystawiłam mu język, przekomarzając się z nim.

Tacy byliśmy. Lubiliśmy się ze sobą droczyć i wiedzieliśmy, że nikt z nas nie robi tego, aby komuś sprawić przykrość. Po prostu tak bardzo się kochamy, jak rodzina, że traktujemy to jako najwyższy wyraz sympatii.

- Ekhm. Chyba zapomnieliście o mnie. - Christian zrobił nadąsaną minę.

- O tobie kochanie nigdy byśmy nie zapomnieli. - Wtuliłam się w jego ramię.

- Właśnie kochanie. Ona ma rację. - Troy wskazał na mnie palcem. Kiedy zobaczyłam minę swojego chłopaka na wzmiankę „kochanie" które wyszło z ust Troya wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.

- Nie chce więcej tego słyszeć! - Udał przerażenie na wzmiankę, która padła z ust Troya.

Wszyscy głośno się śmialiśmy. Czułam się cudownie, że mogę spędzać z nimi czas. Byli dla mnie najważniejsi w całym życiu i cieszyłam się, że te chwilę mogę dzielić z najważniejszymi mężczyznami w moim życiu.

- Ale się objadłam. - Poklepałam się po brzuchu. - Francuskie śniadanie właśnie stały się moimi ulubionymi i nie wiem czy kiedykolwiek zjem jeszcze te które podają w Nowym Jorku.

- Koło mojej pracy jest jedna francuska restauracja. Możemy się tam kiedyś wybrać.

- Serio? I dopiero teraz mi o tym mówisz? - Klepnęłam go żartobliwie w ramię.

- Mamy dzisiaj wolny wieczór? - Zapytałam, obejmując Christiana. Cmoknął mnie delikatnie w usta.

- Ja niestety muszę iść na bardzo ważne spotkanie, ale ty z Troyem możecie sobie zaszaleć. - Puścił mi oczko.

Sorel HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz