28

162 4 3
                                    

Arsen mówi, że powinnam porozmawiać z matką. Oczywiście nie chcę tego robić, ale im dłużej o tym myślę, tym staje się to coraz bardziej rozsądne. Nachodzą mnie myśli o tym, że powinnam wyznać im prawdę, to w końcu moja rodzina. Wiem jednak, że trzymanie niektórych spraw w tajemnicy nie jest tak złe. Naciąganie prawdy nie strąci mnie do piekła. Cóż... możliwe, że zrobi to co innego.

- Ruszaj się dziewczyno! Niestety nie mam dla ciebie całego poranka Soraya – Harper trąca moje ramię, więc odsuwam się z jej drogi. Dziewczyna krząta się dziś po kuchni jak nigdy, rozumiem że robienie śniadania w pośpiechu jest frustrujące, ale już nie przesadzajmy.

- Przecież zdążysz, po co ten pośpiech?

- Spóźniam się praktycznie codziennie, po to! Jak tam dalej pójdzie, to wywalą mnie z roboty – kilka kropel wody skapuje ze świeżo umytego jabłka.

- Nie martw się, mój braciszek zrobi cię swoją asystentką – śmieje się, zakrywając usta dłoniom i wychodzę z kuchni, ignorując wyklinającą mnie przyjaciółkę.

W drodze do pracy z nadzieją wypatruję samochodu Mavry, mam jakąś głupią nadzieję, że nagle wyjedzie zza zakrętu i zgarnie mnie ze sobą. Nie dość, że okropnie nie chce mi się tam iść, to mam dzisiaj zaplanowane kilkugodzinne spotkanie z Cornelią. Żyć nie umierać. Wchodzę ciężkim krokiem do wydawnictwa, witając się tylko z przechodzącym obok mnie Loganem. Wszyscy siedzą już w swoich biurach, bo rozpoczyna się najintensywniejszy sezon premier. Nasi czytelnicy oczekują kilku książek, które nieważne jakby się komu nie chciało, wydać musimy.

Około trzynastej do pomieszczenia w którym siedzę puka umówiona ze mną dziewczyna i jestem niezmiernie wdzięczna za to, że przynajmniej się nie spóźnia.

- Cześć – mówi, na co tylko kiwam jej głową i wskazuję dłoniom krzesło.

- Okej, myślę, że możemy zaczynać. Im szybciej, tym lepiej. Mamy już poprawione większość. Zostało właściwie trzy rozdziały i epilog. Logan zaczyna pracę nad okładką, zgodnie z twoim pomysłem na nią. Nie będziemy w niego bardzo ingerować, zastosujemy tylko kilka dodatkowych opisów marketingowych. Coś typu; „Bestseller tego roku" albo tym podobne. To zawsze będzie można zmienić. Jako że wydawnictwo pokrywa całkowite koszty wydania, otrzymamy większy procent ze sprzedaży niż ty. Poza tym pieniędzmi jakie uda się nam zarobić, musimy opłacić całą ekipę zaangażowaną w wydanie. Książka będzie miała skrzydełka i matowo-połyskującą oprawę. W mailu pisałaś, że chcesz o coś zapytać? Śmiało – kiwam głową, spoglądają dziewczynie w oczy.

- Pomyślałam sobie, że gdybyście zgodzili się na wydrukowanie kilku limitowanych egzemplarzy, dałoby się z tego zrobić akcję promocyjną – przez chwilę nic nie mówię rozważając za i przeciw, ale koniec końców, pomysł nie jest zły.

- Zapytam o to szefa, gdyby się zgodził możemy zrobić kolorowe brzegi, dodatkowe zakładki no i podpiszesz się na każdej.

Otwieram kalendarz i czarnym tuszem wpisuję w dzisiejszą datę przypomnienie o tej propozycji. Gdyby udało się nam poprawić, chociażby trzy rozdziały i zostawić epilog na inny dzień byłabym siódmym niebie. Może kosztem obiadu jakoś tego dokonamy.

- Masz czas, żeby posiedzieć ze mną do szesnastej? Kończę wtedy pracę, a może udałoby nam się trochę poprawić. Im więcej, tym lepiej.

- Jasne, nie ma sprawy – odpowiada Cornelia i poprawia się na krześle.

***

- Przysięgam, że zaraz coś mi się stanie. Nie wiem co się dzieje z tym komputerem. Jeśli to się nie zapisało, to przysięgam...

Voice Room [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz