1. Ciociu

699 20 1
                                    

Westchnęłam przecierając twarz dłońmi, jak ja nie chce tam jechać.

- Kath, wszystko w porządku? - Dylan zapukał do drzwi od łazienki.

- Tak, zaraz wyjdę - oznajmiłam.

- Martwię się o ciebie maleńka - wstałam i otworzyłam drzwi.

- Po prostu nie mam ochoty tam iść, ale z drugiej strony czuje, że powinnam - oznajmiłam, Dylan przyciągnął mnie do siebie przytulając.

- To twoja decyzja, Nick czeka w samochodzie - odsunęłam się od niego.

- Pojadę, tylko chce mieć to z głowy - oznajmiłam.

- Jeśli będziesz chciała wrócić, powiedz mi - kiwnęłam głową, Dylan złapał mnie za rękę i wyszliśmy z łazienki kierując się do wyjścia. Kiedy wyszliśmy z domu, weszliśmy do samochodu.

- W porządku Kath? - zapytał cicho Nick.

- Tak - oznajmiłam, Dylan bez słowa ruszył, a ja oparłam głowę o szybę.

***

- Dużo tych ludzi - mruknął Nick kiedy weszliśmy na cmentarz.

- Osoby z pracy - mruknęłam.

- O ja pierdole - powiedział Nick, spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Co? - zapytałam.

- Rodzinka zjaw się pojawiła - powiedział, a ja już wiedziałam o kogo chodzi.

- Po jaką cholerę? Oni nawet nie utrzymywali z tatą kontaktu - powiedziałam.

- O kim mówicie? - zapytał Dylan, obejmując mnie w tali.

- Tam stoi siostra naszego ojca, Jane obok niej stoi jej mąż Gary i ich córka Samatha. To rodzina zjaw, tak ojciec wraz z matką ich nazywali kiedy mieli do nas przyjeżdżać, nienawidzimy się - wyjaśnił mu Nick.

- Czyli nasz rok spokoju minął? - zapytał, westchnęłam.

- Tak - powiedziałam.

- Świetnie - sarknął Dylan.

- Sarah do ciebie nie pisała? - zapytał Nick.

- Powiedziała, że nie ma zamiaru się tu zjawić - powiedziałam i wcale się nie dziwiłam.

- Idą tu - mruknął Nick, świetnie.

- Kathrine, Nickolasie - powiedziała Jane.

- Ciociu - powiedzieliśmy, miałam ochotę się walnąć w głowę.

- Przykro nam z powodu waszych rodziców - powiedział Gary.

- Tak z pewnością - powiedziałam.

- Wygląda na to, że będziemy widzieć się częściej - oznajmiła Jane.

- Co? - zapytałam zdziwiona.

- Mój brat przepisał na mnie wasz dom, niestety będziecie musieli się z niego wyprowadzić - powiedziała Jane, uśmiechnęłam się delikatnie.

- To nie będzie konieczne ciociu, nie mieszkamy tam już od roku - powiedziałam.

- Jak to? - zapytał zaskoczony Gary.

- Ja mieszkam z kolegą, a Kathrine mieszka ze swoim mężem - powiedział Nick, na ich twarzach pojawił się szok.

- Z mężem? - zapytała zaskoczona Samantha.

- To ja, Dylan Moore - powiedział Dylan.

- Moon - mruknęła Jane, a Dylan się uśmiechnął.

- We własnej osobie, pewnie o mnie opowiadali - powiedział.

Broken promiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz