Rozdział 7. - Dorośnij kolego.

911 30 0
                                    

08.08.2023 - wtorek - dwa dni później

Wtorek był dniem, w którym poczułam, że w końcu doszłam do siebie po weekendzie. Czułam, że muszę w końcu ruszyć się i nie zmarnować tyle godzin, co dzień wcześniej. Poniedziałek był typowo leniwym dniem, wyspałam się, poszłam pobiegać, a potem oddałam się serialom i książce. Z chwilowej konwersacji telefonicznej z Carlą dowiedziałam się, że ona również przeznaczyła ten dzień na odpoczynek.

Gdy zjadłam śniadanie, które tym razem przyrządziłam na słodko, naszła mnie chęć na basen. Przebrałam się z piżamy w strój kąpielowy, a już po chwili wygrzewałam się na pełnym słońcu w wodzie. Z salonu wydobywała się muzyka, a ja po cichu ją podśpiewywałam.

Summertime, and the livin's easy
Bradley's on the microphone with Ras MG
All the people in the dance will agree
That we're well-qualified to represent the L.B.C
Me, me and Louie, we gonna run to the party
And dance to the rhythm, it gets harder

Spędziłam w ten sposób ponad godzinę. Wyszłam z basenu, słysząc dźwięk powiadomienia dochodzący z mojego telefonu, który leżał na stoliku pod parasolem. Przetarłam ciało lekko ręcznikiem i usiadłam na leżaku, biorąc urządzenie do ręki.

pedri:

Masz ochotę dzisiaj na trening? Gadałem z trenerem i to nie jest problem, żebyś się pojawiła.

amandarivera:

Chętnie! I tak miałam dzisiaj w planie się wybrać na siłownie, więc idealnie.

pedri:

W takim razie bądź gotowa o 15:30;)

Ucieszona odłożyłam telefon i sprawdziłam godzinę. Miałam jeszcze sporo czasu, więc postawiłam na szybki prysznic, po czym ubrałam białą koszulkę typu oversize, czarne kolarki i długie białe skarpetki. Spakowałam sobie od razu torbę, pakując do niej sportowy set, skarpetki, ręcznik, słuchawki i butelkę wody. Zaniosłam ją na dół i położyłam obok schodów. Wróciłam jeszcze do łazienki, by zabrać z niej szczotkę i gumkę do włosów. Wolałam uszykować się wcześniej, by mieć pewność, że chłopak nie będzie musiał czekać. Podłączyłam jeszcze mój telefon, korzystając z ładowarki mamy, po czym usiadłam w salonie i włączyłam jedną z bajek z dzieciństwa. Po chwili podeszła do mnie Daisy, która od razu rozłożyła się na moich nogach grzejąc mnie niemiłosiernie. Nie miałam pojęcia, jak taki mały zwierzak może produkować ciepło większe niż rozkręcony grzejnik, ale byłam za to wdzięczna szczególnie w momentach, gdy zmarzłam bądź byłam chora. Co prawda w tej chwili jej ogrzewanie było zupełnie zbędne ze względu na panującą temperaturę, ale nie miałam serca, by ją wyganiać. Koty raczej nigdy nie słynęły z tego, że lubiły okazywać czułość właścicielom, więc doceniałam każdą chwilę, gdy Daisy się na to decydowała. Zdążyłam obejrzeć jeden odcinek, gdy w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Kotka spała, więc delikatnie ściągnęłam ją z siebie, kładąc obok na kanapie i wyłączyłam telewizor. Skierowałam się do drzwi, by otworzyć je i przywitać czekającą na mnie postać. Ujrzałam wesołego i szczerze uśmiechniętego bruneta, który od razu przytulił mnie na powitanie.

- Gotowa na trening?

- Oczywiście - odwzajemniłam uśmiech, po czym schyliłam się, by założyć moje ulubione białe buty sportowe i podnieść wcześniej przyszykowaną torbę, zakładając ją na ramię. Zgarnęłam z półki klucze i zamknęłam drzwi. Ruszyłam z Pedrim na drugą stronę ulicy w kierunku jego zielonego samochodu. Podeszłam do drzwi pasażera i już miałam siadać na fotelu, gdy przerwał mi głos kierowcy.

- Usiądź z tyłu, jeśli nie chcesz zaraz kłócić się z Gavirą. Jego też zabieram.

- W porządku - kiwnęłam głową ze zrozumieniem i odsunęłam fotel, by usiąść na tylnych siedzeniach. Nie zamierzałam się specjalnie wpychać i wywoływać kłótni, bo to jego znał dłużej i to z nim grał razem w klubie. Chłopak odpalił silnik i po chwili byliśmy już w drodze.

LATE NIGHT TALKING | PABLO GAVIRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz