- Co tu robisz? - zapytałam z konsternacją. - Nie masz teraz treningu czy coś?
- Właśnie z niego wracam - odparł Gavi.
- I? Potrzebujesz czegoś? - rzuciłam dosyć niemiło, choć nie miałam tego w zamiarze. Moje ciało domagało się położenia z powrotem.
- Jakaś ty niemiła - parsknął. - Mogę wejść? - zapytał z nikłym uśmieszkiem.
- Jak musisz - westchnęłam i otworzyłam szerzej drzwi. Chłopak momentalnie przeszedł obok mnie i bez pytania zaczął iść na górę. Zatrzasnęłam drewnianą powłokę i przekręciłam zamek. Zabrałam z salonu telefon i ruszyłam śladem bruneta. Chwilę później dotarłam do mojego pokoju i mocno się zdziwiłam. Pablo leżał na łóżku, opierając się o zagłówek. Na stoliku nocnym leżało pudełko lodów i butelka wina.
- Gotowa na wieczór? - zapytał szarmancko.
- Z jakiej to okazji? Dobrze się czujesz? - rzuciłam podejrzliwie. W końcu nic tutaj się nie zgadzało. Jeszcze tydzień temu był wrakiem człowieka przez to, co stało się w Miami i przepraszał mnie. Mało tego, karał się za to wszystko. A teraz tak po prostu przyszedł do mnie, chcąc spędzić czas? Już dawno temu pogubiłam się w naszej relacji.
- Pedro powiedział mi, że masz okres, więc pomyślałem, że przyda ci się zestaw Carli na tę okazję - mówiąc to kiwnął głową na rzeczy, które tu przyniósł.
- No dobrze, ale dlaczego tu przyszedłeś? - ciągnęłam dalej. - Nie zrozum mnie źle, ale jakby...
- Carla co miesiąc groziła nam, że jeśli nie dostarczymy jej standardowych składników to nas zabije, zanim przekroczymy próg domu - zaśmiał się. - Chciałem zrobić dobry uczynek dla świata i uratować potencjalne ofiary...
- Pablo, pytam poważnie. O co chodzi?
- Jak jeszcze Aurora mieszkała w domu rodzinnym to zawsze lubiła oglądać ze mną bajki. Pomyślałem, że mogę umilić ci ten czas - oznajmił, a ja nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co. Nadal nie dostałam odpowiedzi na moje pytanie. Miałam wtedy też chwilę, żeby bardziej przyjrzeć się chłopakowi. Miał na sobie szare dresy i czarną koszulkę. Byłam pewna, że wcześniej miał na sobie pomarańczową bluzę, jednak po chwili rozglądania się, wyłapałam ją wzrokiem przewieszoną przez fotel. Jego włosy były zmierzwione i lekko posklejane, co mogło oznaczać, że nie zdążyły wyschnąć po prysznicu albo dopadł je deszcz, który nadal panował nad Barceloną. Albo jedno i drugie. Jego twarz wyglądała lepiej niż tydzień temu. Zniknęły wory pod oczami oraz zarost. Ucieszyłam się, ponieważ to oznaczało, że nasza rozmowa pomogła i Pablo trochę odżył. - Po prostu nie chciałem, żeby było między nami niezręcznie. Po tym wszystkim... ja po prostu chcę to naprawić. Chyba możemy się po prostu kolegować czy coś? W końcu siłą rzeczy będziemy się spotykać - dodał, gdyż nie odzywałam się przez dobrą minutę. Widać było po nim, że nie chciał tego tak dosłownie mówić, ale cisza z mojej strony go do tego zmusiła. - Jeśli uważasz, że to za dużo to po prostu zostawię to i sobie pójdę - westchnął, a ja zdałam sobie sprawę, że wciąż siedziałam w mojej głowie. Zrobiło mi się przykro, gdy widziałam, jak zrezygnowany był, gdy podnosił się z łóżka. Zależało mu na tym.
- Czekaj - zatrzymałam go ruchem dłoni. - Po prostu ciężko mi sobie to poukładać w głowie. Też chcę, żeby nie było między nami niezręcznie. Więc... chciałabym, żebyś został - wydusiłam to z siebie. Ulga na jego twarzy dodała mi otuchy. Zamknęłam drzwi i usiadłam po drugiej stronie łóżka. Gavi podał mi pudełko z lodami.
- Nie mamy łyżeczek - stwierdziłam i podniosłam się, chcąc po nie iść.
- Siedź, przyniosę - oznajmił, na co pokiwałam głową.
CZYTASZ
LATE NIGHT TALKING | PABLO GAVIRA
Fiksi PenggemarAmanda Hernández Rivera to dziewczyna, która chce jak najlepiej wykorzystać czas, jaki pozostał jej do rozpoczęcia studiów. Liceum to nie był dla niej najlepszy okres, dlatego zaraz po jego ukończeniu postanowiła, że zmieni swój tryb życia i bardzie...