Rozdział 4. - No proszę, dziewczyna z artykułu.

883 27 9
                                    

04.08.2023 - piątek

Piątek z pozoru nie charakteryzował się niczym wyjątkowym. Od rana poszłam biegać, potem wzięłam szybki prysznic i przygotowałam śniadanie. W kuchni na blacie leżała karteczka. Poznałam pismo mamy, która poprosiła mnie o pojechanie na zakupy, zostawiając obok listę potrzebnych produktów. I tak musiałam wybrać się do jakiegoś sklepu po alkohol na prezent, więc było mi to na rękę. Zdecydowałam się na jeden odcinek serialu, po czym wzięłam kluczyki od auta mamy i wyszłam z domu. Chciałam jechać o takiej porze, by na ulicach miasta spotkać jak najmniej kierowców. Prawo jazdy wykonałam dawno, ale do teraz miałam strach przed jazdą w dużych korkach.

***

Ściągnęłam z półki dwa kartony mleka, które były ostatnią pozycją na liście zakupowej. Szłam w stronę kasy, gdy przypomniałam sobie, że ja również miałam coś kupić. Wyszukałam wzrokiem wielką tabliczkę z napisem "Alkohole" i ruszyłam w stronę alejki. Liczyłam, że z samą nazwą dam radę znaleźć butelkę jednak, na półkach znajdowało się tyle rodzajów trunku, że się przeraziłam. Przejechałam wzrokiem po półkach, aż w końcu znalazłam szukany alkohol. Tylko był jeden problem - był na najwyższej półce. Oczywiście, zawsze mam to szczęście, gdy jestem sama na zakupach. Wyjęłam z kieszeni telefon, upewniając się, że to na pewno ta sama whiskey, by nie wysilać się na darmo. Wyglądała identycznie jak te, które wyskoczyły mi po wpisaniu nazwy w przeglądarkę. Odsunęłam wózek i stanęłam na palcach wyciągając rękę jak najwyżej mogłam. Brakowało mi kilka centymetrów, by bezpiecznie chwycić butelkę, jednak obawiając się, że zaraz mogę potłuc wszystko, co znajduje się obok, postanowiłam zrezygnować i poprosić jakiegoś pracownika o pomoc. Uprzedził mnie jednak głos dobiegający zza pleców.

- Pomóc ci? - spojrzałam na źródło dźwięku i zobaczyłam dosyć wysokiego blondyna z uśmiechem na twarzy, który prawdopodobnie wywołały moje poczynania. Przez mój wzrost musiałam od tyłu wyglądać śmiesznie. Dziecko sięgające po alkohol i to jeszcze whiskey. Chłopak był bardzo przystojny, mimo że blondyni nie byli w moim typie. Onieśmieliłam się pod jego wzrokiem i zamiast jakkolwiek się odezwać kiwnęłam po prostu głową, akceptując pomoc. Nieznajomy podszedł bliżej mnie i sięgnął butelkę bez najmniejszego problemu podając mi ją. Uśmiechnęłam się wdzięcznie, bo nadal nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie wiem, dlaczego tak reagowałam. - Dobry wybór, jedna z lepszych - spojrzał na butelkę. - Jestem Frenkie, a ty? - dopiero teraz zauważyłam, że chłopak nie brzmiał jak Hiszpan, miał totalnie inny akcent. Imię też nie brzmiało jakby był stąd.

- Amanda - w końcu się odezwałam i podałam mu rękę, która uścisnął. - Dzięki za pomoc - zaśmiałam się ze swojej nieporadności.

- Nie ma sprawy. Chciałabyś może wyskoczyć na jakąś kawę? - zdziwiło mnie to pytanie i nie wiedziałam, co odpowiedzieć. W końcu jednak stwierdziłam, że nie mam żadnych planów i kawa nie zaszkodzi, więc się zgodziłam. - Niedaleko jest świetna kawiarnia, pasuje ci? - kiwnęłam głową nadal niewiele mówiąc. - To spotkamy się pod sklepem - zabraliśmy swoje zakupy i skierowaliśmy się do kas. Po zapłaceniu ruszyłam w stronę samochodu, by włożyć do niego produkty. Wszystkie rzeczy, które mogłyby się popsuć pod wpływem temperatury, zapakowałam do lodówki turystycznej, która była naprawdę obowiązkowa, patrząc na gorąc panujący w mieście i spory kawałek drogi do domu. Nic nie poradzę na to, że miałam swój jeden ulubiony market, w którym najbardziej lubiłam kupować żywność, a nie był on niestety blisko domu. Poinformowałam chłopaka, że możemy iść, ale nie na długo ze względu na jedzenie. Droga do kawiarni zajęła nam dosłownie chwilę. Wybraliśmy oddalony stolik w środku i usiedliśmy. Od razu podeszła do nas kelnerka, byśmy mogli złożyć zamówienie. Zamówiliśmy jedynie po mrożonej kawie. Postanowiłam przerwać ciszę i odezwałam się.

LATE NIGHT TALKING | PABLO GAVIRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz