Rozdział 16. - Przepraszam.

870 33 6
                                    

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to filmik, nad którym był wpis: "podsumowanie Gaviego w poprzednim meczu". Była to kompilacja zdarzeń, gdzie albo piłkarz non stop gubił piłkę i niecelnie podawał do kolegów, albo zachowywał się tak, jakby dosłownie chciał skończyć ten mecz z kontuzją. Nabrałam powietrza do płuc, czując, jak moja głowa robi się cięższa od nadmiaru myśli. Przejrzałam komentarze, gdzie ludzie spekulowali, co stało się zawodnikowi po tak dobrym pierwszym spotkaniu w sezonie. Nie dokończyłam jednak ich czytać, bo na ekranie pojawiło się przychodzące połączenie, które od razu odebrałam.

- Co się dzieje? - zapytałam od razu.

- Nie wiem. Próbowałem z nim rozmawiać, ale nic z siebie nie wydusił. Żałuje, to na pewno. Widziałem go tylko na treningach i na meczu, bo praktycznie nie wychodzi z domu. Nawet nie chciał ze mną jeździć. Z nikim nie rozmawia z klubu. Jest po prostu nieobecny. Nie wiem, czy oglądałaś mecz, ale nie wyglądało to za dobrze. Przegraliśmy tak właściwie przez jego straty. Podobno trener nie chce go wystawić na następne mecze - oznajmił Pedri. Zamknęłam oczy, nie wiedząc, co powinnam zrobić. Może faktycznie ze mną porozmawia, ale czy ja chcę to robić? Czułam, jak moja głowa pulsowała, a ja miałam już dość. - Jest opcja, że z nim porozmawiasz? Wiem, że to ciężkie dla ciebie, ale to kluczowy zawodnik. Jest jak brakujący puzzel. Nie chcę, ale muszę cię o to prosić - dodał zmartwionym głosem. Wiedziałam, jak ważna dla niego jest kariera i klub.

- Postaram się, ale nie wiem jak. Nie wiem, czy napisać, zadzwonić.

- Proszę cię, cokolwiek.

- Jutro spróbuję, dobrze? Dzisiaj muszę to przemyśleć - odparłam.

- Dziękuję Amy - westchnął z ulgą. - Muszę kończyć.

- W razie co, będę pisać - odparłam i pożegnałam się z chłopakiem.

Odłożyłam telefon i z powrotem skupiłam wzrok na telewizorze, jednak moje myśli próbowały ułożyć to wszystko, co zobaczyłam na Twitterze i dowiedziałam się od chłopaka. Wiedziałam, że jeśli faktycznie tylko ja mogę pomóc i sprawić, że drużyna będzie grała lepiej to zrobię to, mimo że nie chciałam w najbliższym czasie mieć z Gavim kontaktu. Potrzebowałam przestrzeni, ale nie mogłam zostawić chłopaków w chwili, gdy mogłam być tą jedyną opcją, która naprawi niedziałającą część.

***

Rzuciłam na fotel ubrania z dziś i ułożyłam się na łóżku. Włączyłam muzykę i przykryłam się kocem. Przez ostatnie dni w Barcelonie zrobiło się chłodniej. Ulewne deszcze towarzyszyły miastu na co dzień. Przez uchylone okno do pokoju wpadało zimne powietrze, które wywoływało na moich odkrytych rękach gęsią skórkę. Rozejrzałam się po pokoju, dopóki mój wzrok nie wyłapał błękitnego materiału, który już po chwili otulał mnie ciepłem. Nie zdążyłam jeszcze oddać Pedriemu bluzy, więc mogłam ją jeszcze raz założyć. W końcu, od razu jej nie poplamię ani nic w tym rodzaju. To był ten moment, gdy zamierzałam po prostu usiąść i ułożyć sobie w głowie plan tego, co zamierzałam powiedzieć Gaviemu następnego dnia.

Sytuacja nie była prosta. Zdążyłam polubić chłopaka, mimo naszego dziwnego początku znajomości. Jego zachowanie tłumaczyłam tym, że po prostu chciał chronić swojego przyjaciela. Zdążyłam zbadać temat i wiedziałam, że jest waleczny i dba o swoich przyjaciół, co niejednokrotnie pokazywał na boisku. Mogłam się więc domyślać, że i ten przypadek można do tego zaliczyć. Wróciłam myślami do wyjazdu. Starałam się analizować każdy szczegół, każdą minutę, by dojść do tego, co spowodowało taką zmianę w jego zachowaniu. W czwartek bawiliśmy się na plaży, śpiewaliśmy, tańczyliśmy, bawiliśmy się i wszystko było w porządku. Przytulał mnie, oddał mi swoją bluzę i był zwyczajnie miły. Skończyliśmy ten dzień w jacuzzi i to był moment, po którym zaczęło się psuć. W końcu to wtedy prawie się pocałowaliśmy. Najprawdopodobniej właśnie w tym siedział problem. Poczułam wtedy coś do chłopaka. Wtedy wydawało mi się, że sam nie miał nic przeciwko i też bezpośrednio po tym zachowywał się normalnie. Tak, jakby nic się nie stało. Może w nocy to przemyślał i następnego dnia zwyczajnie się odsunął? Może źle to zapamiętałam i brunet wysyłał jakieś sygnały, które miały mi pokazać, że powinnam przestać. Kierował nami wtedy alkohol, więc może po prostu, dopiero gdy wytrzeźwiał to pożałował naszego wspólnego czasu? Może się mnie brzydził? Może właśnie dlatego dosyć szybko zdobył Lisę, bo chciał zasłonić ten moment w swojej pamięci?

LATE NIGHT TALKING | PABLO GAVIRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz