Rozdział 22. - Co ty masz do mojej bluzy?

757 24 2
                                    

______

UWAGA! W tym rozdziale występują nazwy miejsc na torze powiązane z wyścigami motocyklowymi. Jeśli nie znasz znaczenia takich słów jak "padok" itp., zajrzyj na sam dół rozdziału, jest tam mały słowniczek. Słowa, do których dodałam objaśnienia, są oznaczone gwiazdkami.

______

- Pozwól mi sprawić, że nie będzie ci dzisiaj zaprzątał głowy.

Puścił moje dłonie i zbliżył się do mnie. Palcami przekręcił moją głowę w swoim kierunku. Delikatnie się uśmiechnęłam, co ten przyjął jako zgodę. Gwałtownie wpił się w moje usta, trzymając mnie za szyję. Wplątałam swoje palce w jego puszyste włosy i delikatnie za nie pociągnęłam. Poczułam, jak uśmiecha się, wciąż mnie całując. Sekundę później siedziałam już na nim okrakiem, żarliwie atakując jego usta, gdy ten jedną ręką trzymał mnie w talii, drugą natomiast umiejscowił z tyłu mojej głowy. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, ale nie przeszkadzało mi to. Napieraliśmy na siebie coraz mocniej, chcąc więcej i więcej, aż sobie coś uświadomiłam.

- Oni mogą zaraz tu wrócić - szepnęłam do niego cała rozgrzana. Brunet nie był zadowolony z tego, że przerwałam pocałunek, mimo, że dzięki temu mogliśmy zaczerpnąć powietrza. Nie chciałam zostać przyłapana, na tym, co robiliśmy, mimo że przecież nie było to nic złego. Po prostu nie czułabym się w tym komfortowo.

- Nie wrócą - odparł krótko i z powrotem naparł na moje wargi. Po chwili jednak odpuścił, prawdopodobnie czując różnicę w moim zachowaniu. - No dobrze, idziemy potańczyć - parsknął z uśmiechem i pomógł mi wstać. Zarzucił mi rękę na ramię i wspólnie ruszyliśmy na parkiet. Z tym, że końcowo nie odnaleźliśmy innych, ba, nawet się o to nie staraliśmy. Po prostu weszliśmy w tłum i znów przywarliśmy do siebie, oddając się zwyczajnej ochocie na swoje usta.

***

- Faktycznie... - wyszeptałam sama do siebie, gdy byłam już w piżamie w hotelu. Carla siedziała na łóżku obok skupiona na mnie. Powiedziałam jej wszystko, że szczegółami na temat tego, co powiedział mi Jude i to, jak potem potoczyły się sprawy.

- Myślisz, że zrobił to specjalnie? - zapytała.

- Nie wiem, a ty?

- Brzmi jak Gavi - podsumowała, a ja pokiwałam głową, w końcu blondynka znała go od kilku lat.

- Co teraz zrobisz? - zagadnęła, układając się na łóżku i w międzyczasie ziewając. Była już późna godzina.

- Pewnie z nim o tym pogadam - wzruszyłam ramionami. Odłożyłam bluzę do walizki i zgasiłam lampkę nocną. Poszłam w ślady Carli, przykrywając się cienką kołdrą.

Miałam nadzieję, że nie obudzę się, czując się jak wrak, choć niestety były na to spore szanse. W końcu jak głupia, pomieszałam alkohol i trawkę, ale o dziwo nie miało to takich fatalnych konsekwencji. No może, poza tym, że gdy tylko dotarłyśmy do pokoju, zaliczyłam bliskie spotkanie z niczego winnym kibelkiem. Na swoją obronę mogłam powiedzieć, że Carlę chwyciło jeszcze w klubie. Przynajmniej dzięki temu czułyśmy się bardziej trzeźwe niż jeszcze kilka godzin wcześniej.

- Chcesz mi powiedzieć, jak całuje Jude i w ogóle? - zapytała, a ja, mimo że było ciemno, potrafiłam wyczuć, jak głupio uśmiechała się w tamtej chwili.

- Cudownie i tyle ci musi wystarczyć - parsknęłam, ucinając temat. - Dobranoc - dodałam, a blondynka odpowiedziała mi to samo. Wkrótce obie zapadłyśmy w niesamowicie potrzebny sen.

***

29.09.2023 - piątek - sześć dni później

Czekałam na ten moment od dobrych kilku dni. Schodząc po schodkach nie mogłam powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, ponieważ południowe słońce świeciło tak oślepiająco, że ciężko było cokolwiek zobaczyć. Westchnęłam z ulgą, ciesząc się z powrotu do domu. Barcelona przywitała nas rewelacyjną pogodą, mimo że Walencja żegnała nas ulewnym deszczem.

LATE NIGHT TALKING | PABLO GAVIRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz