33

549 42 8
                                    

Mercury

- Dbajcie o siebie, dobrze?

Poklepałem Neptune'a po plecach. Odsunąłem się od młodszego brata, aby spojrzeć w jego wiecznie roześmiane oczy.

- Ty za to nie zrób więcej dzieci.

Przewróciłem oczami. Uszczypnąłem Neptune'a w policzek tak, jak zwykłem to robić, gdy byliśmy dziećmi.

- Nie przesadzaj. Wiesz, że nie mogłem postąpić inaczej.

- Stary, nie mam nic przeciwko Blaine'owi. To fajny dzieciak. Gdybym nie znał Romeo i jego kościstego łba, byłoby mi ciężko przyzwyczaić się do wyglądu twojego syna. Wygląd to jednak nie wszystko, prawda?

Neptune miał rację. Wygląd to zdecydowanie nie wszystko. Najważniejsze było to, jak istota się zachowywała i kim była. Oczywiście, że ładny wygląd był mile widzianym dodatkiem. Chyba każdy chłopak chciał mieć ładną dziewczynę i vice versa. Często działo się tak, że piękne dziewczyny dobierały się w pary z pięknymi chłopcami, a mniej urodziwe dziewczęta z mniej urodziwymi chłopakami. Nie było to regułą, od której nie było odstępstwa, ale tak działał ten świat.

Spojrzałem na Fiodora. Chłopak Neptune'a do mnie podszedł. Fiodor zawsze czuł ode mnie dystans, ale nie chciałem, aby dłużej tak było. Był członkiem rodziny i tak powinienem go traktować.

- Chodź tu, seks-zabawko mojego braciszka.

Fiodor przytulił mnie, choć chyba nie spodobało mu się to, jak go nazwałem. Mimo wszystko uśmiechnął się i zarumienił. Jak zwykle, miał na głowie kaptur, więc nie mogłem dostrzec jego emocji wypisanych na twarzy, ale to nie stanowiło żadnego problemu.

- Dbaj o Neptune'a, dobrze? Zbliża się wojna z Eryxem i nie darowałbym sobie, gdyby coś mu się stało.

- Proszę być spokojnym, Mercury - oznajmił, kłaniając mi się. - Nie pozwolę, aby Neptune'owi cokolwiek się stało. Jeśli będzie niegrzeczny, przywiążę go do łóżka i będzie po problemie.

- Tylko uważaj, aby nie wyślizgnął się z więzów. Neptune potrafi zrobić wszystko, aby osiągnąć cel. Widziałeś jego rękę? Zrobiła się czarna od masturbacji, mówię ci.

Neptune uderzył mnie w ramię, podczas gdy Fiodor się zaśmiał.

Następnie para pożegnała się z Saturnem, Effie, Romeo, Knightem i Bree. Przybył tu także Blaine, który od rana był szczerze radosny. Nie mogłem się na niego napatrzeć. Kilka dni temu nie byłem przygotowany na to, że zostanę rodzicem, ale gdy doszło co do czego, nie mogłem przestać się cieszyć.

- Wracajcie do Cormac bezpiecznie i odwiedźcie nas niebawem - poprosił Saturn, dla którego pożegnania z najmłodszym bratem zawsze były pełne emocji.

- Nie martw się. Nie zapomnę o tobie. Kurwa, tak bardzo was wszystkich kocham. Ciebie też, dzieciaku.

Blaine wspiął się po nodze Neptune'a i usiadł na jego biodrze, przytulając się do niego. Patrzyłem na to, z jakim wzruszeniem mój młodszy brat głaszcze go po głowie. To było dla mnie rozczulające. Zauważyłem, że ostatnimi czasy pojawiało się we mnie coraz więcej emocji i nie byłem pewien, czy powinienem się z tego powodu cieszyć, czy wręcz odwrotnie.

Po tym, jak Neptune i Fiodor ze wszystkimi się pożegnali, wyszli na wzgórze pałacowe. Tam czekał na chłopaków smok Fiodora, który miał na imię Ptyś. Był jednym z największych smoków, jakie kiedykolwiek widziałem. Nie był, co prawda, tak duży, jak smok Lennoxa, ale o nim nie chciałem pamiętać.

Zakochana para wsiadła na smoka. Neptune machał do nas, a gdy byli wystarczająco daleko, przytulił się do pleców Fiodora. Pięknie się na nich patrzyło. Nie spodziewałem się, że braciszek tak szybko wyfrunie z domu. Dosłownie.

MercuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz