Aurora przebrała się w prostą, zieloną sukienkę za kolano, na wierzch zarzuciła jasny sweterek, a potem usiadła do toaletki, żeby związać włosy w warkocz. Co pięć sekund oglądała się przez ramię, by mieć pewność, że Nagi nie pełźnie w jej kierunku. Wąż jednak tkwił cierpliwie na swoim miejscu, wciąż wpatrując się w nią inteligentnym wzrokiem.
- Nie zdziwiłabym się, gdybyś nagle zaczął mówić - mruknęła.
Wąż mrugnął. Dziewczyna wzdrygnęła się. Nie będzie więcej odzywać się do tego węża, nie ma opcji.
Szybko zaplotła luźny warkocz, przerzuciła go na plecy i wstała. Podeszła do drzwi i wtedy zwierzątko Ominisa ruszyło w jej stronę. A gdyby tak wyjść i zatrzasnąć mu drzwi przed... językiem?
Chociaż wąż wydawał się być na tyle myślącym stworzeniem, że pewnie dałby sobie radę z zamkniętymi drzwiami.
Dlatego też wyszła na korytarz, przytrzymała drzwi tak długo, aż cały wąż wydostał się z sypialni i wtedy zamknęła pokój. Podeszła do sąsiedni drzwi i zapukała, zanim weszła do środka.
Nagi zasyczała i spojrzała wyczekująco w stronę sypialni Ominisa.
Drzwi uchyliły się i nim ślizgon zdążył się pokazać, wąż już wpychał się do środka.
- Twoje... zwierzątko jest bardzo niecierpliwe - oznajmiła Aurora. Gdyby wiedziała, że wizyta w domu Ominisa wiąże się z przebywaniem w towarzystwie węża, to chyba zostałaby w Hogwarcie.
- Dawno mnie tu nie było, więc się stęskniła - odpowiedział i uśmiechnął się dopiero, gdy dziewczyna weszła do środka, a on zamknął drzwi.
Jego sypialnia była bliźniaczką sypialni, którą dostała Aurora. Wąż wpełzł na łóżko i zwinął się, nadal bacznie obserwując otoczenie.
- Wiesz, już mam wiele pytań, ale jedna sprawa wyjątkowo nie daje mi spokoju - zaczęła ślizgonka, opierając się o ścianę przy balkonie. Początkowo chciała usiąść na łóżku, ale... Wąż.
- Tutaj możesz pytać śmiało - oznajmił, sięgając po ciemny krawat. - Kiedy moja ciotka Noctua żyła, obrzuciła ten pokój specjalnym zaklęciem, dzięki któremu nie można z zewnątrz dosłyszeć żadnych dźwięków. Dzięki temu mogliśmy tutaj rozmawiać swobodnie.
Zwinnie zawiązał krawat, po czym wyciągnął z szafy czarną marynarkę, bardzo podobną do tej, którą miał na sobie na balu. Ta jednak odbijała światło, a nie zdawała się go pochłaniać.
- Cała twoja rodzina to czarnoksiężnicy - zaczęła powoli. - Znani i potężni. Jakim cudem unikają Azkabanu?
- Gauntowie są potomkami Slytherina, a więc czymś jak... - zamyślił się. - Arystokracja wśród czarodziejów. Są potężni i bogaci. Tacy ludzie nie trafiają do więzienia. Ministerstwo woli z nimi nie zadzierać.
- A inni czarodzieje...
- Niewielu było takich, którzy próbowali wysłać ich do Azkabanu. A gdy moja rodzina się o nich dowiedziała... Słuch po nich zaginął. Nikt więcej nie odważył się już wystąpić przeciwko nim.
- Zawsze myślałam, że nie da się uciec przed Azkabanem...
Ominis zapiął guziki marynarki, po czym powoli podszedł do dziewczyny, kierując się jej głosem.
Na balu wyglądał niczym anioł. Teraz mógłby uchodzić za bóstwo, tak nieziemsko wyglądał. Nogi Aurory zmiękły, ledwo utrzymując ją w pionie.
- Cieszyłbym się, gdyby moja rodzina nie mogła uciec od konsekwencji uprawiania czarnej magii. Niestety są nietykalni.
Zatrzymał się zaledwie krok od niej. Cudowny zapach cytrusów rozszedł się w powietrzu. Ślizgonka dostrzegła niewielką broszkę na prawej piersi Ominisa. Srebrny wąż z kryształowymi, zielonymi oczyma.
- Czy ktoś jeszcze umie posługiwać się mową węży? - spytała, zmieniając temat.
- Tylko ja i ojciec, ku niezadowoleniu mego rodzeństwa.
- Ile was jest?
- Mam dwóch starszych braci i młodszą siostrę. Poznasz ich za chwilę na kolacji, ale... Nie są ludźmi, z którymi chciałabyś spędzać czas. Staraj się nie wchodzić z nimi w dyskusję. Nie daj się sprowokować. Są równie okrutni, co moi rodzice.
Wyciągnął rękę, którą Aurora złapała i przyłożyła do swojego policzka. Chłodna skóra przyprawiła ją o przyjemne dreszcze. Przymknęła oczy.
- A ten wąż, Nagi... - zaczęła. Wspomniany gad od razu odwrócił łeb w ich stronę i syknął.
- Jest ze mną od dzieciństwa - wyznał Ominis, zwracając twarz w stronę posykiwania. - Gdy tylko okazało się, że umiem porozumiewać się z wężami, matka podarowała mi Nagi na święta. Cieszyli się, że będę kolejnym wężoustym... czarnoksiężnikiem - skrzywił się. - Nie przewidzieli tego, że nie będę się z nimi zgadzał co do używania czarnej magii, ale Nagi zdążyła się do mnie przywiązać. Do rozpoczęcia Hogwartu była moją jedyną przyjaciółką.
- Ona wydaje się być... bardzo inteligentnym stworzeniem.
Ominis zachichotał.
- Bo jest. Nie raz wysyłałem ją na podsłuchy do rodziców. - Wyraz jego twarzy złagodniał, a potem posmutniał. - Gdy ojciec... No wiesz... Użył na mnie Crucio, Nagi nie odstępowała mnie nawet na chwilę przez cały tydzień i syczała na każdego, kto za bardzo się zbliżał.
Aurora przyjrzała się uważnie wężowi. Nie umiała odczytywać emocji zwierząt, ale po tonie głosu Ominisa nie miała wątpliwości, że była troskliwym gadem.
- Może się do niej przekonam - wyznała lekko rozbawiona, by rozluźnić atmosferę.
Ominis ponownie uśmiechnął się łagodnie, a potem pochylił się, by złożyć na ustach ślizgonki delikatny pocałunek.
Wąż syknął.
- Chyba jest trochę zazdrosna - parsknął.
Aurora powstrzymała grymas lub uśmiech, nie była do końca pewna.
- Wąż jest o mnie zazdrosny? Tego się nie spodziewałam.
***
Wyszli z pokoju pięć minut po czasie. Ominis wytłumaczył, że to będzie jasny komunikat, że nie szanuje ojca, ale nie chciał przeginać za bardzo, znając porywczość rodzica. Prowadził Aurorę ciemnymi korytarzami, nadal nie używając różdżki. Naprawdę znał każdy kąt na pamięć.
Ślizgonce w Hogwarcie wydawało się, że Ominis porusza się z niebywałą gracją, ale tutaj chodził w sposób, którym dawał innym do zrozumienia, że wszystko wokół należy również do niego. Poruszał się cicho i wdzięcznie, niczym dziki kot szykujący się do ataku.
Natomiast jego twarz powróciła do poprzedniego stanu - wykuta z kamienia, żadnych pozytywnych emocji, jedynie arogancja i niezachwiane poczucie wyższości. Aurora czuła się obok niego jak mała dziewczynka.
Poczuła się znacznie gorzej, gdy weszli do przestronnej jadalni i pięć par szyderczych oczu zwróciło się w ich stronę.
Dotarło do niej, że naprawdę weszła do gniazda węży.
CZYTASZ
Wężousty | Ominis Gaunt
FanfictionStarożytna magia jest potęgą, a po potęgę sięgają czarne charaktery. Co jednak, jeśli samemu wejdzie się do gniazda węży? Po wszystkim co działo się na piątym roku nauki w Hogwarcie, ślizgonka Aurora Volien, czarownica panująca nad starożytną magią...