Aurora obudziła się w łóżku, jej ręka była zamknięta w uścisku męskiej, chłodnej dłoni. Otworzyła oczy, czując, że powróciły do niej siły.
Była w pokoju Ominisa, a on sam siedział obok łóżka w fotelu i wyglądał, jakby spędził w tej pozycji sporo czasu. Kciukiem wolno pocierał skórę jej dłoni.
Przełknęła ślinę, co od razu zwróciło jego uwagę. Odwrócił ku niej głowę.
- Jak długo spałam? - spytała, zanim zdążył się odezwać.
- Koło pięciu godzin.
Nachylił się w jej stronę, gdy podparła się łokciami i usiadła. Miała w głowie tyle pytań, że nie wiedziała od czego zacząć.
- Gdzie Sebastian? - stwierdziła, że od tego najlepiej będzie rozpocząć.
- W toalecie - odpowiedział Ominis. Po jego słowach drzwi łazienki otworzyły się i do środka wszedł wspomniany ślizgon. Na widok Aurory otworzył szerzej oczy.
- Obudziłaś się!
Podszedł i zatrzymał się w nogach łóżka.
- Jak się czujesz? - zapytał Ominis, sięgając dłonią do jej czoła. Chłodny, delikatny dotyk wywołał przyjemne dreszcze.
- Już dobrze - odpowiedziała Aurora, patrząc to na niego, to na Sebastiana.
Zorientowała się, że na poduszce obok leży zwinięta Nagi. Niepewnie wyciągnęła do niej rękę i pogłaskała ją po łebku. Gadzina wytknęła na krótko język, a potem wślizgnęła się na nogi ślizgonki i tam ułożyła się na nowo.
- Jak się tu znalazłeś? - zwróciła się do Sebastiana.
Chłopak zmarszczył lekko brwi.
- Dostałem sowę od Ominisa, że... zniknęłaś.
- Napisałem z prośbą o pomoc - dodał Ominis. Mimo upływu kilku godzin wciąż wyglądał na poruszonego. - Nawet nie wiesz jak się bałem, gdy przez dwa dni nie byłem w stanie cię odnaleźć. Obawiałem się, że... że się spóźnię.
Aurora zacisnęła palce na jego dłoni.
- Ale udało ci się - powiedziała łagodnie. - Wam się udało.
- Właściwie to zasługa jednego z jego węży - wyznał Sebastian.
Te żółte ślepia... Aurora myślała, że tylko je sobie wyobraziła.
- Co z twoim bratem?
- Wyjeżdża - rzucił krótko z nutą gniewu w głosie.
Sebastian skrzyżował ramiona.
- Przysięgam, że nigdy w swoim życiu nie widziałem, żeby Ominis był w takim stanie. Prawie zatłukł swojego brata na śmierć. Pan Gaunt jakoś nie kwapił się, by ich rozdzielić, dopiero ich matka wkroczyła i zaprowadziła względny spokój - wyjaśnił, patrząc na Ominisa bez mrugnięcia okiem. - Kompromisem był wyjazd z kraju.
- A Amos...
- Dobrze się stało. - Tym razem to Ominis ścisnął jej palce. - Nikt nie będzie za nim tęsknił.
Aurora skinęła głową. Powinna była czuć żal, że zabiła, ale prawda była taka, że odczuwała ulgę. Amos przyjaźnił się z Rockwoodem, obaj byli nikczemnymi złoczyńcami żądnymi władzy i potęgi. Świat stał się trochę bezpieczniejszym miejscem.
Spojrzała jeszcze raz uważnie po przyjaciołach.
- Czy wy... pogodziliście się?
Musiała wiedzieć. Rozstali się przecież w tak napiętych stosunkach. Ostatni raz z Sebastianem zamieniła słowo koło miesiąca temu? Może nawet więcej. Po tym jak rzucił Crucio na Ominisa nie chciała mieć z nim nic wspólnego, ale... Przybył. Żeby pomóc ją uratować. Sam Ominis przełamał milczenie i do niego napisał.
CZYTASZ
Wężousty | Ominis Gaunt
FanfictionStarożytna magia jest potęgą, a po potęgę sięgają czarne charaktery. Co jednak, jeśli samemu wejdzie się do gniazda węży? Po wszystkim co działo się na piątym roku nauki w Hogwarcie, ślizgonka Aurora Volien, czarownica panująca nad starożytną magią...