ㄒ山乇几ㄒㄚ

289 41 4
                                    

Wooyoung wydawał się być zaskoczony pytaniem zadanym przez Sana. To sprawiło, że starszy zmartwił się przez chwilę, że odpowiedź nie będzie dla niego zadowalająca. Może naprawdę był dla niego tylko chwilową rozrywką?

- San... - zaczął w końcu Wooyoung, a wyraz jego twarzy złagodniał, ujawniając delikatny uśmiech. - Przepraszam, jeśli w jakiś sposób sprawiłem, że myślałeś inaczej, ale to wszystko, co miało miejsce między nami w ostatnim czasie było w stu procentach szczere. Nie miałbym powodów, by cię oszukiwać.

San poczuł ogromną ulgę, ale też zawstydził się przez to, że wątpił w szczerość Wooyounga. Może i miał prawo być nieufny, ale swoimi przypuszczeniami na pewno zranił w pewien sposób księcia.

- Wybacz... To było głupie z mojej strony. - spuścił głowę zażenowany.

- Nie masz za co mnie przepraszać. - uśmiechnął się Wooyoung sięgając po dłoń starszego. - Miałeś prawo tak myśleć, każdy by miał wątpliwości.

- Ty też? - zapytał, nim zdążył ugryźć się w język. - To znaczy...

- Jeśli w grę wchodzą uczucia, każdy ma prawo być niepewny. - powiedział spokojnie Wooyoung. - Ja też. To nie tak, że byłem pewien, że odwzajemniasz moje uczucia. Miałem po prostu taką nadzieję.

- Akurat w twoim przypadku mało kto by ich nie odwzajemnił...

- Pleciesz głupoty. - prychnął cicho, pozwalając sobie zrobić krok w jego stronę, by być jeszcze bliżej. - Owszem, zapewne wielu by mnie pożądało, taki już jest świat. Ale niewielu z nich byłoby w stanie dać mi to, czego naprawdę pragnę.

- To znaczy?

- Miłość. Pragnę kogoś, kto nie będzie kierował się pragnieniem, jak wszystkie alfy, które spotkałem na swojej drodze. Taka relacja to tylko puste i nic nie znaczące zobowiązanie. Nie prowadzi do szczęścia. Chcę kogoś takiego jak ty. Kogoś, kto potrafi odsunąć pragnienie na bok i zatroszczyć się o to, co ważniejsze. Udowodniłeś mi to przez to, jak poświęcałeś swój czas na spotkania ze mną i jak martwiłeś się o mnie, mimo że wydawać się mogło, że mam już wszystko, czego mi potrzeba.

- Ale mimo wszystko jesteś księciem. A ja tylko...

- Nie ma znaczenia kim jesteś dla społeczeństwa. Liczy się to, kim jesteś dla mnie.

- A kim jestem dla ciebie?

Wooyoung uśmiechnął się delikatnie, a w jego oczach San dostrzegł pewien błysk. Poczuł delikatną dłoń na swoim policzku, nim nadeszła odpowiedź ze strony księcia.

- Tym jedynym, San. Jesteś dla mnie pierwszą i ostatnią miłością. Drugiej takiej nigdy już nie doznam.

San nie podejrzewał, że chciał usłyszeć właśnie te słowa z ust Wooyounga. Owszem, był dla niego wyjątkowy, ale miłość wciąż była dla niego zagadką. Jak miał ją rozpoznać?

 Jak miał ją rozpoznać?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Soldier • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz