乇ㄥ乇ᐯ乇几

316 42 13
                                    

San zadecydował. Chciał wstąpić w szeregi armii króla, wykazać się swoimi umiejętnościami, a co za tym wszystkim szło, będzie mógł częściej widywać się z Wooyoungiem. Prawie codziennie, jeśli się nie mylił. W końcu jeśli król zechce go szkolić, będzie przebywał na terenie pałacu, a tam bardzo łatwo spotkać rodzinę królewską i służby.

Nim jednak przyjdzie mu się szkolić, musiał pokazać, na co go stać. Nie denerwował się ani trochę, był pewien swoich umiejętności. Wiedział, że Seonghwa nauczył go wszystkiego, co niezbędne, by wygrać pojedynek.

Przy sprawdzaniu jego umiejętności obecny był jedynie król, dwóch służących i dowódca straży. Przeciwnik, z którym Sanowi przyszło się mierzyć był natomiast jednym z uczniów szkoły, prawdopodobnie już nieco bardziej zaawansowany. Co nieco zawiodło chłopaka to fakt, że nie było nigdzie reszty rodziny królewskiej, w tym Wooyounga. Miał nadzieję, że ten zobaczy jego mały pokaz, co w jakiś sposób mu zaimponuje. Czuł taką potrzebę, nie do końca rozumiał dlaczego...

Pojedynek był o dziwo krótki. Zadaniem Sana było pokazać wszystko, na co go stać, nie wahając się ani przez chwilę, nawet jeśli miałby zranić przeciwnika. Przecież tak właśnie wyglądały turnieje, był do tego przyzwyczajony. Nie raz sam oberwał od Seonghwy podczas ćwiczeń i starszy nigdy nie miał wyrzutów sumienia. San był nauczony, że walka wiąże się z ryzykiem i nie może liczyć na taryfę ulgową nawet w przypadku kogoś takiego jak Seonghwa.

Jego przeciwnik wcale nie był łatwy. Nawet przy jego wszelkich staraniach, choćby małe draśnięcie było wyzwaniem. Nim jednak zdołał się rozkręcić, król przerwał pojedynek, przywołując go do siebie. San miał wrażenie, że był zbyt pewny siebie, co do decyzji w jego sprawie...

Opuścił teren pałacu czując jak całe napięcie schodzi z jego ciała, a zastępuje je ulga i ekscytacja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Opuścił teren pałacu czując jak całe napięcie schodzi z jego ciała, a zastępuje je ulga i ekscytacja. Przez chwilę naprawdę zwątpił, że król zechce go w swojej armii, ale gdy tylko stanął naprzeciw niego, słuchał jedynie pochwał z jego strony. Sam dowódca straży królewskiej wyraził podziw ku jego umiejętnościom. Mimo to jednak musiał przejść szkolenie, a to zapewniało mu dodatkowe doświadczenie. Nauka zajmie mu też trochę czasu, co pozwoli mu nieco dojrzeć i dorosnąć. Nie pomyślał jednak wcześniej o tym, co stanie się z Seonghwą. Czy zostanie tutaj razem z nim? Czy może jednak będzie podróżował dalej? Naprawdę nie chciał się z nim rozstawać...

Zamyślony ruszył przez ogrody otaczające mury pałacu, zastanawiając się, co powinien zrobić w swojej sytuacji. Chęć zostania tutaj tylko dlatego, by być blisko Wooyounga wydawała mu się poniekąd samolubna. W końcu dopiero co poznał księcia, nie wiedział jeszcze jak sprawy dalej się potoczą, a on kierował się przecież jedynie swoimi pragnieniami, które przynieść mu mogą zarówno ukojenie jak i zgubę. Musiał być ostrożniejszy.

Idąc ścieżką wśród drzew, usłyszał czyjeś głosy, na co przystanął zaciekawiony. Rozglądnął się wokół, szukając źródła odgłosów, ale nie zobaczył nikogo. Wychylił się zza bujnych krzaków i wtedy dostrzegł coś, czego raczej by się nie spodziewał. Schował się najbardziej jak się dało, ale wciąż obserwował postacie w oddali, próbując dojrzeć, co robią.

Był bardziej niż pewien, że jasnowłosy mężczyzna, którego widzi to Seonghwa, ale kim był ten drugi? Był nieco niższy od starszego, co nadawało mu niemalże wygląd dziecka. Jego uroda również była delikatna, San powiedziałby nawet, że przypomina raczej tą Wooyounga. To podpowiedziało mu, że mężczyzna również jest omegą, ale wciąż nie rozumiał, kim jest i dlaczego rozmawia z Seonghwą.

- San, tutaj jesteś. - usłyszał głos Hongjoonga, na co odwrócił się spanikowany. - To tylko ja. Na co tak patrzysz?

- N-Na nic takiego. - odparł odsuwając się od krzaków. Nie wiedział, czy powinien zapytać o to, co widział, czy jednak zataić ten fakt przed mężczyzną.

- Jak ci poszło? Król podjął decyzję?

- Tak. Chce przyjąć mnie do szkoły. Jeszcze nie wiem, jak to będzie wyglądało, ale chcę przede wszystkim porozmawiać z Seonghwą.

- Cóż, na to będziesz musiał pewnie zaczekać do jutra. Powiedział, żebyś go nie szukał, bo wróci późno.

San uniósł brwi lekko zaskoczony.

Kim była ta omega?

- W każdym razie, jeśli chcesz, możemy pójść coś zjeść, albo...

- Dzięki. Przejdę się jeszcze. - powiedział od niechcenia i ruszył przed siebie, nie czekając na odpowiedź Hongjoonga.

Może był naiwny myśląc, że faktycznie uda mu się znów spotkać księcia, ale na ten moment czuł się, jakby to jego towarzystwa potrzebował. Zapach, który początkowo sprawiał, że jego zmysły szalały, teraz poniekąd przynosił ukojenie, choć wciąż musiał być ostrożny, by nad nimi panować. Nie chciał nikogo skrzywdzić, zwłaszcza Wooyounga. Nie wiedział, co się stanie, jeśli pragnienie przejmie nad nim kontrolę. Szczerze mówiąc, nie chciał się przekonać.

Spacerował bez celu przez dość długi czas, aż zaczęło się ściemniać. Tracąc nadzieję na spotkanie z Wooyoungiem zaczął więc kierować się w stronę drogi powrotnej, ale wtedy znów poczuł ten znajomy już zapach. Odwrócił się gwałtownie napotykając spokojne spojrzenie księcia. Jakim cudem nie słyszał, kiedy się zbliżał?

- Nie da się ciebie zaskoczyć, co? - uśmiechnął się delikatnie i zbliżył się do Sana. - Naprawdę starałem się być cicho.

- Twój zapach cię zdradził. - odparł szczerze San i spojrzał niepewnie w oczy chłopaka.

- Zapach? - Wooyoung wydawał się być zaskoczony tą odpowiedzią. Zaraz też na jego twarzy San mógł dostrzec zmartwienie. - Nie narobiłem ci problemów, prawda?

- Co? Nie. Dlaczego tak myślisz?

- Powinienem był być ostrożniejszy na początku. Wiesz, ja nauczyłem się kontrolować swoje zmysły i reagować odpowiednio na obecność tak intensywnego zapachu. Widocznie nie pomyślałem, że ty nie byłeś uczony tak, jak ja...

- Co masz na myśli?

- W pałacu mam wszystko, czego mi potrzeba. Uczyłem się od małego o tym świecie i wiem, jak to wygląda. Wiem też, że nie wszyscy są do końca świadomi naszej natury dopóki sami nie zaczynają dojrzewać.

Prawdopodobnie Wooyoung nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wiele z tego zgadza się z obecną sytuacją Sana. Przecież on sam dopiero niedawno zaczął rozmawiać na te tematy z Hongjoongiem. Seonghwa nigdy wcześniej się ich nie podejmował, co mogło mieć zresztą fatalne skutki.

- Przepraszam, jeśli w jakiś sposób cię podrażniłem. Od teraz będę się starał o tym pamiętać. - mówiąc to, Wooyoung cofnął się dwa kroki.

- Bez obaw. - San uśmiechnął się ciepło. - Uczę się jak sobie z tym radzić. Chociaż fakt, że do nie dawna nie miałem pojęcia o tym, co dzieje się z ciałem dorastającego człowieka. - zaśmiał się niezręcznie. - Nie obawiasz się, że cię skrzywdzę?

- Skrzywdzisz? Nie. Dopóki nic nie wymknie się spoza kontroli, powinno być dobrze.

- Co masz na myśli, mówiąc "wymknie się spoza kontroli"?

- Oh... Miałem na myśl... Te dni. Będąc w pałacu mam zawsze lekarza, ale nie chcę ryzykować, więc kiedy będzie się zbliżał, poinformuję cię o tym i będę cię unikał przez te parę dni.

- Co będzie się zbliżać? - San wciąż nie rozumiał. Wooyoung natomiast wydawał się być zaskoczony jego niewiedzą.

- Upał.

...

a/ Nie, spokojnie, nie będę mnożyć woosanów XDD

Ale ciekawi mnie czy już wszyscy się domyślili z kim spotkał się hwa XD

A
No i wybaczcie moje nieogarnięcie w omegaverse
I'm trying ok

Soldier • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz