丂乇ᐯ乇几

323 44 18
                                    

W końcu doszło do momentu, którego Seonghwa się obawiał. Plotka nie umarła tak łatwo i coraz częściej spotykali ludzi, którzy przyglądali mu się z ciekawością, a czasem nawet podsłuchiwali fragmenty rozmów, w których pojawiało się jego imię. San nic sobie z tego nie robił. Nie uważał, by ten temat był wart tyle szumu.

Po zmroku już siedzieli w karczmie na skraju miasta, przysłuchując się rozmowom i pijąc tani alkohol. Lokal nie był tak często uczęszczany jak inne, ze względu na przyzwyczajenia i kulturę w tych rejonach. Ludzie woleli spędzić czas razem w miejscu, gdzie znajdą rozrywkę, niekoniecznie sam alkohol. Dlatego na ten moment w środku znajdowało się zaledwie kilka osób oprócz ich dwójki.

Spokój i ciszę zakłócił nagły powiew wiatru poprzedzony skrzypnięciem otwieranych drzwi, w których progu ukazała się sylwetka mężczyzny. San zwrócił się od razu do swojego nauczyciela, wyczekując, ale wtedy zobaczył, że w oczach mężczyzny pojawia się pewnego rodzaju zaskoczenie i radość. Seonghwa powstał ze swojego siedzenia i wtedy nieznajomy również go zauważył. Przyglądali się sobie przez chwilę, jakby nie wierząc, że naprawdę się spotkali, po czym niższy z nich podszedł bliżej, nie wahając się, by objąć towarzysza, który nie miał nic przeciwko.

- Ty żyjesz. - dało się słyszeć jego zmęczony, ale uradowany głos. - Byłem pewien, że...

- Kopę lat, przyjacielu. - odparł Seonghwa z uśmiechem. - Nie spodziewałem się tu ciebie zobaczyć. Co cię tu sprowadza?

- Oh, mieszkam tu. Chciałem wyrwać się z wiecznego tłoku przy zamku. Ostatnio jest tam znacznie więcej zamieszania.

- Tak?

- Król ogłosi swojego następcę. - wyjaśnił, na co Seonghwa westchnął zaskoczony. Pamiętał narodziny książąt i nie zdawał sobie nawet sprawy, że niedługo jedno z nich obejmie tron. - Nie ma co dużo gadać, i tak wiedzą, kogo wybierze.

- Oh, racja. Przecież książę jest...

- Wyrósł na pięknego chłopaka. - skomentował mężczyzna, a San poczuł się jak mały, nic nie znaczący robaczek. Kompletnie nie zwracali na niego uwagi, zbyt zajęci rozmową. - Cóż, ostatnio widziałeś go, gdy miał zaledwie pięć lat. Teraz to już prawie dorosły człowiek.

Wtedy też Seonghwa spojrzał na Sana, który wyprostował się przez okazaną mu uwagę. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że wypadałoby przedstawić ich sobie, zamiast ignorować młodszego.

- San, to mój przyjaciel, Hongjoong. Dorastaliśmy razem i walczyliśmy.

- Miło mi poznać. - ukłonił się lekko.

- San? To nie o tobie gadają od kilku dni? Nie jestem zwolennikiem plotek, ale obiło mi się o uszy, że dałeś popis u nas na małej arenie.

- Tak, jest wyjątkowy. - zgodził się Seonghwa. - Ale musi wciąż ćwiczyć panowanie nad swoją energią. Ma jej zbyt dużo jak na siedemnastoletniego chłopaka.

- Oh, więc masz siedemnaście? Dobrze wiedzieć. - zaśmiał się. - Słyszałem już mnóstwo innych wersji. Więc jesteś w wieku księcia.

- Zgadza się. - przytaknął Seonghwa, również zdając sobie sprawę z tego niezbyt istotnego faktu.

- Dam wam radę. - spoważniał Hongjoong. - Idźcie do zamku. Król na pewno doceni jego talent i dobrze go wykorzysta. Może nawet uda mu się poślubić księżniczkę.

- Czemu król miałby na to pozwolić? - zdziwił się Seonghwa.

- Jeśli okaże się godny... Kto wie? - wzruszył ramionami. - Właśnie, skoro już mowa o tym. Co z nim? - spytał nagle niższy, a oczy Seonghwy zaszły niespodziewanym smutkiem i tęsknotą. - Oh...

Soldier • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz