4•Maks

2.5K 62 66
                                    

Minęło sporo czasu od 19. Dobijała godzina 1. Ja nie byłam za bardzo nawalona, tak jak Wika. Hania całkiem dobrze kontaktowała. Natalka chyba coś piła, ale nawet widać po niej nie było, wiec pewnie bez alkoholu. Patryk jakby chciał przejść z salonu do kuchni pobił by rekord Guinnessa w przewracaniu się. W salonie wiele osób jeszcze się śmiało i chlało. Menele sami w tym domu. W tym ja. Stałam w kuchni oparta o blat, żeby się nie przewrócić. Przeglądałam telefon, wtedy przyszło mi powiadomienie, że Maks do mnie napisał.

------------------------------

Maks❤❤❤

Cześć skarbie.
Przepraszam za wczoraj,
poniosło mnie.

Jasne nie ma sprawy.
Nic się nie stało.

Na prawdę?

Kocham cię❤

W takim razie jak
się nie gniewasz, to może
chcesz, żebym po ciebie
podjechał i tym razem
dokończymy wieczór?

Błagam cię Maks.

Na prawdę?

To że się nie gniewam
nie znaczy, że będziemy
się spotykać tylko na to.

Na prawdę, tylko tyle
dla ciebie znaczę?


To po co się zawsze
ubierasz jak dziwka?

Traktuje cię na co wyglądasz

-------------------------------

- Kto cię tak wkurzył? - zapytał jakiś chłopak. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę.

- A ty czemu się tu zrespałniłeś? - zapytałam ironicznie

- Przyszedłem po wódkę. Chcesz trochę? - zapytał biorąc do ręki pierwszą lepszy lepszy alkohol.

- dzięki - zabrałam alkohol, który trzymał i wzięłam łyka - w ogóle jestem Melania.

- Bartek. Teraz mi powiesz kto cię wkurzył? - zapytał się chłopak.

Po kolejnym łyku alkoholu czułam, że na nogach dłużej nie ustanę więc usiadłam na blat i zaczęłam opowiadać. Właściwe nie wiedziałabym jak zareagować na to co zaraz mu opowiem, ale sam zapytał.

- Mam takiego chłopaka. Czekaj.. Maks się nazywał.

- zapomniałaś jak Twój chłopak ma na imie? - zapytał siadając obok mnie na blacie

- No, coś takiego. Nie piłam, tak długo, że muszę dzisiaj nadrobić. Maksiu. Wczoraj poszłam z nim na randkę. A to ty się chyba patrzyłeś jakbyś pierwszy raz samice zobaczył. - zaczęłam opowiadać historie mojego życia. Dziwne że w ogóle rozumiał co mówię

- kiedy?

- tam jak klucze oddawałam. Po randce do jego domu. On mnie tam już rozbierać chcial to ja do niego że nie. I on mnie w mordę pierdzielną

- uderzył cię?

- No chyba to właśnie powiedziałam. Dostałam z liścia i uciekłam. Nie odzywał się do mnie do teraz. Napisał, że go poniosło i że przeprasza

- chyba mu nie wybaczyłaś?

- wybaczyłam - powiedziałam po czym wzięłam kolejny łyk alkoholu. Spojrzałam na butelkę - to chyba jakieś wino - po czym wzięłam kolejnego łyka

- Błagam cię, jak to wybaczyłaś? Uderzył cię

- To mój chłopak

- Który cię uderzył, nie zasługuje na wybaczenie. Wystarczy 997 a policja już jest w drodze

- odpisałam że mu wybaczam, a on mnie zaprosił na dokończenie tego co przerwałam - powiedziałam patrząc się przed siebie i biorąc kolejny łyk. Jak przed chwilą chciałam się śmiać to teraz starałam się nie popłakać

- zerwałaś z nim? - zapytał się patrząc na mnie

- Nie - odpowiedziałam.

Wzięłam kolejny łyk, a jedna łza spłynęła mi po policzku. Bartek przysunął się do mnie. Poczułam jak jego dłoń wędruje na moje plecy, a drugą Przysunął mnie do siebie i przytulił. Kolejnemu się zebrało na naruszanie nietykalności cielesnej. Siedziałam wtulona w chłopaka z którym pierwszy raz rozmawiałam. Znałam tylko jego imię, a i tak poczułam się lepiej.

Complications || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz