POV: Elena (Kilka godzin później, ogródek przed siedzibą DIC)
Elena: Cóż... - Westchnęłam i wstałam na równe nogi po kilku godzinach pogaduszek - Miło było, ale trzeba się w końcu zabrać do roboty.
Olivia: Co racja to racja - Również wstała i otrzepała z siebie resztki trawy - Ale musimy to powtórzyć, definitywnie.
Elena: Szef nigdy nie śpi - Wyszeptałam i lekko wskazałam na okno w biurze Jake'a na szczycie budynku - Mogę się założyć, że już zamówił większy dywan na reprymendy za obijanie się w godzinach pracy.
Między nami rozbrzmiał subtelny śmiech, gdy pozostali również zaczęli zbierać się i kierować w kierunku budynku. Cóż, mam jeszcze sporo czasu przed godziną 15, więc mam jeszcze chwilę, by wrócić do swojego biura i uporządkować wszystkie myśli oraz notatki w spójny sposób, zanim Joe się pojawi u mych drzwi...
Kiedy wkroczyliśmy do budynku, korytarz ożył ponownie od rozmów i ruchu, które przez kilka długich godzin były tu nieobecne z powodu wyjścia wszystkich na zewnątrz. W momencie, gdy pozostali zaczęli kierować się ku swoim stanowiskom lub biurom, ja skierowałam się w stronę schodów. Nagle jednak dźwięk powiadomienia sprawił, że zatrzymałam się i spojrzałam na swój telefon...
Elena: Oho, no to sobie popracowałam - Uniosłam brwi i wzięłam głęboki oddech - W sumie, i tak długo wytrzymał. Byłam pewna, że wyleje mnie wcześniej.
Wtedy, znowu schowałam telefon do kieszeni. Gdy moje palce dotknęły klamki klatki schodowej, ruszyłam w górę, choć przyznam, że nie spieszyłam się zbytnio. Zwykle w kilka chwil pokonuję te stopnie, ale tym razem cała moja uwaga szła na wszystkie istniejące otaczające mnie detale – nawet na pajęczyny w kątach – byle tylko opóźnić moment konfrontacji z Jake'em...
W głowie kręciły mi się myśli w nieładzie, ponieważ nie miałam pojęcia, czego miałam się spodziewać. Przecież kilka godzin wcześniej wszystko było w porządku – co mogło się stać w międzyczasie? Szczególnie, że cały ten czas byłam na zewnątrz, z dala od niego. Czy może problem tkwi w tych przerwach na podwórku z jego pracownikami? Pierwszy raz, gdy to robiłam, szefa nie było w biurze – może więc zauważył nasze spotkanie i mu się to nie spodobało? Nie wiem, ale coś jest dziwnie niepokojącego w tonie jego ostatniej wiadomości...
Gdy w końcu dotarłam na najwyższe piętro i stanęłam przed drzwiami jego gabinetu, lekko połknęłam ślinę i nieufnie spojrzałam na klamkę. Szczerze mówiąc, jestem teraz o wiele bardziej zestresowana niż za pierwszym razem, gdy miałam wejść do jego biura, serio. Dopiero po kilku niepewnych oddechach i kilku porządnych plaskaczach zdołałam się uspokoić na tyle, by sięgnąć po klamkę i powoli przekroczyć próg jego biura...
Gdy niepewnie wychyliłam głowę zza drzwi, ostrożnie skanując pokój wzrokiem, dostrzegłam, że Jake stał przy oknie, twarzą zwrócony w stronę krajobrazu. Był skupiony, głęboko zatopiony w myślach, delikatnie masując brodę. No i masz ci los, oczywiście, że miałam rację co do tego, że złapał mnie na plotkowaniu z innymi pracownikami na zewnątrz. Coś czuje, ze za kilka chwil Pan Dyrektor osobiście zaserwuje mi powrót na zewnątrz, ale przez okno przed którym stoi...
CZYTASZ
POKOCHAĆ CIĘ ZNÓW
Mystery / Thriller"- Kochasz ją? - Jak cholera. - Dokąd was to zaprowadzi? - Prosto do piekła..." ••• [CZĘŚĆ DRUGA]: Po odnalezieniu Jake'a, życie Eleny nabiera tempa, gdy on niespodziewanie staje u progu jej domu i nie przynosi ze sobą jedynie propozycji pracy...