1

1.9K 95 55
                                    

Zawiódł go i zostawił mimo tego co ich łączyło. Minęły lata odkąd Dazai opuścił mafię ale z jakiegoś powodu Chuuya wciąż za nim tęsknił, chciał chociaż ten jeden raz znowu go zobaczyć, znów zatracić się w jego brązowo -czerwonych oczach i znowu nazwać go makrelą nawet jeśli miał by to być ostatni raz

A jednak nie miał na to szans w końcu w dniu swojego odejścia brunet zablokował jego numer i wszelkie inne możliwe drogi kontaktu, oczywiście kilka razy spotkali się jeszcze na wspólnych misjach agencji i mafii ale nie mieli tam swobody rozmowy i Chuuya nie mógł wyznać co naprawdę czuł do wyższego chłopaka. Teraz jednak zbliżała się rocznica śmierci Odasaku, dawnego przyjaciela Dazaia a o tym fakcie rudowłosy dopiero dowiedział się po czasie,kiedy brunet zniknął już z jego życia. Wcześniej nie miał pojęcia o istnieniu Ody i jego bliskiej relacji z jego ówczesnym partnerem więc z początku kiedy Dazai odszedł z mafii był na niego wściekły, później dotarło do niego co mogło być powodem.

Było już jednak za późno a niski mafioza nigdy nie zdołał wyznać swoich uczuć co do bruneta. Zbliżała się rocznica śmierci Odasaku i zarazem kolejny rok bez chudego samobójcy u swojego boku. Chuuya wyciągnął ze swojej kolekcji butelkę drogiego wina i zręcznie ją otworzył. Od pewnego czasu jego problemy z alkoholem tylko się pogarszały i sam do końca nie wiedział dlaczego a może nie chciał doszukiwać się prawdy. Tym razem jednak wino smakowało inaczej, wywołało w Chuuyi pewne nieznane mu emocje. Może też dlatego, że owe wino zostało mu kiedyś podarowane przez partnera który dla żartu chciał sprawdzić jak szybko rudy się upije

- Pieprzony samobójca - mruknął niezadowolony niziołek - muszę przestać o nim myśleć.

Było już późno i dochodziła druga w nocy,jednak mafioza zdecydował się przewietrzyć i wyjść na spacer po trochu żeby wytrzeźwieć ale też w celu zapomnienia o przystojnym brunecie

Owy brunet miał tej nocy inne plany,nie zdecydował się zostawić listu pożegnalnego dla współpracowników ani dla jakiejkolwiek innej osoby, zrezygnował też z planów popełnienia samobójstwa z uroczą kelnerką z kawiarni.
Miał już dość ciągłego próbowania i był zmęczony życiem. Wiedział że Odasaku nie byłby zadowolony wiedząc co właśnie zamierza zrobić ale nie miał wyboru,w końcu starszego przyjaciela i tak już od lat nie było a Dazai nie miał już na nic siły
Jego oczy były pozbawione jakiegokolwiek blasku, wiedział że to jego ostatnia próba i tym razem już nie stchórzy nawet jeśli będzie bolało. Chciał w końcu zakończyć swoje marne życie, zatracić się w śmierci i odejść

Kierował się nad dość wysoki,kilkunastometrowy most w Yokohamie,a że było późno nie spodziewał się nikogo w okolicy,nie licząc kilku samochodów na drodze, zresztą teren był odgrodzony od większej części miasta więc nie powinien spotkać przechodniów

Wiedział że na dole rzeka jest płytka i po uderzeniu w taflę wody powinien szybko zginąć, chciał jednak powspominać te ostatnie chwile które mu pozostały

-Zabawne - pomyślał - Obiecałem coś i jak zwykle zawiodłem. Byłem złym mentorem dla Atsushiego. Wiecznie spóźniałem się do pracy. Nie potrafiłem pomóc Odasaku i zostawiłem Chuuyę.

Zatracił się w myśli o tym ostatnim. Nigdy nie potrafił mu wyznać swoich prawdziwych uczuć a mimo tego rozumieli się bez słów. Gdyby tylko rudowłosy wiedział co brunet do niego czuł...

Otrząsnął się. Ten jeden ostatni raz wspominał jak trzymał go za rękę nawet jeśli miało to być po to aby zniwelować działanie zdolności, przypomniał sobie jak celowo go spijał a potem kiedy rudy był już w stanie pełnej nietrzeźwości kazał mu dla zabawy ubierać seksowne sukienki i nagrywał filmiki które wysyłał potem Moriemu. Oczywiście po wytrzeźwieniu Chuuya szybko posłał go na drugi koniec budynku a mimo tego Dazai wciąż głupkowato się zachowywał. Dla osoby z zewnątrz ich współpraca mogła wydawać się chaotyczna i niezrozumiała a jednak obaj doskonale potrafili przewidzieć zamiary drugiego.

Tym razem jednak brunet nie miał ochoty nawet na głupkowate zachowanie. Tym razem był śmiertelnie poważny.

Wspiął się na barierkę mostu i wystawił pierwszą nogę. Wiedział, że już dziś to zakończy, jego ból egzystencji odejdzie w niepamięć. Będzie trupem.

Wziął wdech. Był gotowy skoczyć.

***

Chuuya przemierzał ulice miasta w stanie półpijanym stąd też nie do końca wiedział w jaki sposób trafił do mało zatłoczonego terenu,nie za bardzo go też w tym momencie obchodziło. Wpatrywał się w nocny krajobraz Yokohamy.

Mimo bycia poza centrum ulica była dość dobrze oświetlona stąd też mógł szczegółowo zobaczyć otaczające go drzewa, park i most na którym stał Dazai.
MOST NA KTÓRYM STAŁ DAZAI??

Chuuya nie mógł uwierzyć w to co widzi i zdawało mu się, że jest tak pijany, że wyobraża sobie rzeczy. Nie to wyglądało zbyt realistycznie a brunet zdawał się właśnie stać poza barierką.

Mało myśląc rudowłosy mafioza podbiegł do barierki i w momencie gdy wyższy chłopak zdecydował się oddać skok mocno złapał go w talii i odciągnął do tyłu przez co Dazai uderzył o barierkę zszokowany przebiegiem zdarzeń.

Momentalnie odwrócił się tylko po to aby zobaczyć niskiego mafiozę trzymającego go. Chuuya szybko wciągnął wyższego na bezpieczną stronę. Samobójca przypatrywał się swojemu wybawcy nie do końca wierząc w to co właśnie się stało. Przecież miał zginąć.

Rudowłosy wyglądał na wściekłego i przerażonego w jednym momencie, jego oddech był nierówny i płytki. Dazai zdał sobie sprawę, że w momencie uderzenia o barierkę musiał sobie uszkodzić ciało bo spod płaszcza zaczęła mu lecieć krew

- TY IDIOTO - wrzasnął Chuuya - CO TY DO JASNEJ CHOLERY ODWALASZ?!!
- Wynalazłem nowy sposób na samobójstwo - brunet szybko przybrał głupkowatą maskę - Może Chuuyaaa chciałby się dołączyć?- dodał śpiewem

Zamiast tego jednak poczuł jak ktoś go przytula. Rudowłosy wtulał się w niego powtarzając kilkukrotnie "dlaczego". Dazai zdał sobie sprawę, że tak bardzo za nim tęsknił ale w tym momencie po raz pierwszy nie byle stanie kontrolować swoich emocji
Z jego twarzy na włosy wtulonego w jego ciało Chuuyi poleciały łzy a szok zdarzeń sprawił, że chłopak poczuł się niesamowicie ciężko. Czuł się tak dziwnie, wtedy też zobaczył krew na ziemii i wiedział że musiał mocno uderzyć w kręgosłup.

- Dazai?? Daza-

Nie usłyszał ostatniego dźwięku swojego imienia bo z nadmiaru emocji i bólu zemdlał.

Obudził się następnego dnia, jednak w cudzym mieszkaniu i pierwsze co zobaczył do zatroskanego, wpatrującego się w niego rudowłosego.

- Dazai - powiedział dziwnie spokojnym tonem Chuuya. Dazai momentalnie chciał wstać i wyjść jednak ból mu na to nie pozwalał. Błękitnooki wydusił z siebie coś co trafiło bruneta jak grzmot - Zostań

Zostań|| Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz