20

601 33 16
                                    

-Czym jest miłość doktorze Mori?

- Ah,Dazai-kun nie powiem ci tego tak dokładnie ale z medycznego punktu widzenia to choroba. Chory odczuwa obsesję na punkcie innej osoby,dreszcze i szybsze bicie serca kiedy widzi swój obiekt westchnień. Ale taka prawdziwa miłość jest inna,to coś więcej niż pożądanie w grę wchodzi też wzajemne zaufanie,troska i wierność. Dlaczego pytasz?

- Oh,to nic takiego. Po prostu sądzę, że w takim wypadku jestem chory

Mori tylko wzruszył ramionami,kto mógł widzieć co siedziało w głowie tego samobójczego dzieciaka. Chociaż dało się zauważyć, że ostatnio był jakiś dziwny nawet jak na siebie a jego oczy błyszczały w towarzystwie Chuuyi Nakahary.

Lekarz uśmiechnął się pod nosem. Czy to możliwe żeby Dazai interesował się swoim partnerem? Dla niego liczyła się wykonywana przez nich praca a nie prywatne relacje,nie ukrywał jednak, że niezmiernie go zainteresowały prawdziwe emocje bruneta. Zdawał się być szczęśliwszy

- Dazai,nie chcę przerywać ale pamiętasz że ostatnio zawaliłeś misję prawda?

Prawda była taka, że to nie była wina samobójczego chłopaka a błąd popełniony przez jego partnera który wziął na siebie wiedząc jakie byłyby konsekwencje,Mori się nim interesował i jego kara nie będzie aż tak surowa w przeciwieństwie do tego co mogło czekać Chuuyę gdyby przyznał się do winy.

Chłopak wyciągnął odbandażowaną rękę gotowy na karę

Doktor nie śpieszył się powoli przesuwając skalpelem po nagiej dłoni do góry

Dziwka

Szmata

Kurwa

Miernota

Napisy miały przypominać Dazaiowi ile warci są ludzie którzy się mylą,nie żeby on kiedykolwiek się mylił. Choć bolało zachowywał kamienną twarz pozwalając na kolejne sunięcia po skórze aż do czasu gdy starszy mężczyzna się nie znudził

W zasadzie niektóre z napisów były zgodne z prawdą,w końcu jego praca w mafii nie polegała tylko na zabijaniu ludzi ale też wyłudzaniu informacji różnymi metodami. Nawet jeśli oznaczało to zrobienie z siebie męskiej prostytutki

Kiedy Mori w końcu wypuścił go z gabinetu musnął delikatnie jego nagą skórę

"Szkoda, że nie jesteś młodszy" wyszeptał brunetowi do ucha pozwalając mu opuścić siedzibę

Dazai zajął się ręką dokładnie zakrywając bandażem każdy jej kawałek

Powinien udać się teraz do swojego " mieszkania" ale stary kontener nie był bardzo bezpiecznym miejscem zresztą o higienie nie mówiąc

Brunet choć wiedział, że nie powinien zmienił kierunek udając się do mieszkania rudowłosego partnera, który najprawdopodobniej wciąż odsypiał nieudaną misję. Za dużo szkód i starconych ludzi co niezadowoliło szefa biorąc pod uwagę, że jedną ze zmarłych osób był mafioza używający silnej zdolności, którego Chuuya wepchnął na sam front

Dazai doskonale wiedział jak otworzyć drzwi do mieszkania rudzielca ale stwierdził że wejście inną drogą będzie dużo ciekawsze, zresztą właśnie zauważył otwarte wejście na balkon

To brzmiało aż nazbyt dobrze i kusząco,a mieszkanie Chuuyi nie było specjalnie wysoko. Brunet niezdarnie ale dość udolnie wygramolił się do wejścia gdzie ku jego zaskoczeniu w salonie siedział zdenerwowany partner tak jakby go wyczekiwał

Zostań|| Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz