2

1.1K 69 32
                                    

-Zostań- powtórzył cicho Chuuya. Dazai zauważył, że znajduje się w pozycji półsiedzącej gotowy do wyjścia więc momentalnie albo też słysząc błagalny ton drugiego z powrotem oparł się o zagłówek . Szybko zauważył, że na jego plecy zostały założone nowe bandaże ale stare wciąż były pod spodem. Odetchnął z ulgą. Nie chciał, żeby ktokolwiek dowiedział się co tak naprawdę ukrywa pod tymi opatrunkami, nawet jeśli kiedyś widział co tam skrywał. Jakby wyczuwając o czym myśli brunet Chuuya odezwał się

- Wiem że nie lubisz ich pokazywać - jego ton był odrobinę wyraźniejszy niż ostatnim razem - możesz je zmienić w łazience jak już poczujesz się lepiej

W łazience? Dazai zdecydował się przeanalizować sytuację. Nie znajdował się w swoim mieszkaniu ani w szpitalu. Pokój w którym byli był schludny i prosty z białymi ścianami, dookoła znajdowały się ciemne meble i aneks kuchenny. Na podłodze leżał czerwony dywan a sam Dazai znajdował się na pasującej do niego kolorem kanapie.

Brunet szybko wydedukował, że owe miejsce było niczym innym jak mieszkaniem mafiozy.

-Mieszkam sam makrelo - odezwał się rudy zauważając, że niedoszły samobójca wpatruje się w aneks - chyba, że po prostu jesteś głodny to zostawiłem ci coś do jedzenia

- Od kiedy mały Chuuya jest taki kochanyyy? Zjem jak Chuu mnie nakarmi - Dazai znowu przybrał swoją niepoważną maskę
- Mały Chuuya zaraz ci da po mordzie- warknął rudy- i nie nazywaj mnie Chuu
- Dobra,dobra piesku - Dazai nie mógł przegapić kuszącej okazji do sprowokowania małego

Brunet spodziewał się, że za to już na pewno dostanie w twarz, zamiast tego spotkał się ze zmartwionym wzrokiem Chuuyi który niepewnym krokiem podszedł do kanapy na której usiadł i objął wysokiego. Dazai nie wiedział jak zareagować,z jednej strony chciał odepchnąć chłopaka od siebie nie pozwalając mu na jakiekolwiek kontakt a z drugiej jego dotyk był tak ciepły i chciał w nim utonąć. Jego ciało wciąż drżało po wczorajszej nocy a ból był na tyle odczuwalny, żeby sprawiać dyskomfort nawet jemu.

Chuuya przez dłuższą chwilę nie wypuścił go z objęcia, mało tego posunął się o krok dalej. Teraz Dazai czuł jak jego ciepłe dłonie głaszczą go po włosach a on na to pozwalał

- Zasługujesz żeby żyć -powtarzał szeptem rudowłosy co chwila przeczesując falowane włosy bruneta

Po kilku minutach przestał jednak i wstał

- Muszę zbierać się do pracy. Szef wzywa - powiedział. Szybko jednak dodał - Zostawiłem ci coś do jedzenia bo domyślam się że nie jadłeś ostatnio za dużo patrząc na ciebie. Łazienka jest po prawej,masz tam czyste bandaże.

Chuuya szybko wyszedł z mieszkania zostawiając Dazaia samego. Chłopak zostawił mu zapasowe klucze.

Brunet zjadł pozostawione mu przez starszego jedzenie i wypił kawę. Wiedział, że wkrótce musi iść do pracy inaczej Kunikida zabije go szybciej niż sam to zrobi za co byłby mu niesamowicie wdzięczny. Zbierając się do wyjścia wysoki zauważył jednak jak dużo pustych butelek walało się przy koszu i ile wypalonych papierosów niebieskooki zostawił przy popielniczce. Wiedział, że chłopak sporadycznie palił ale to wyglądało na coś poważniejszego,w końcu było tego całkiem sporo. Pomyślał, że zapyta go o to przy następnej okazji bo i tak był już spóźniony do pracy więc szybko wyszedł i zaczął kierować się do budynku agencji detektywistycznej.

***

Chuuya zmierzał w stronę wysokiego Yokohamskiego budynku lub też siedziby mafii portowej. Rano dostał od szefa pilne zlecenie i wiedział, że nie może sięgnąć spóźnić.
Martwił się jednak o Dazaia, czuł, że chłopak pójdzie do pracy i nie był przekonany czy jego stan mu na to pozwalał, wiedział jednak, że go przed tym nie zatrzyma.

Całą noc nie spał w obawie, że stan Dazaia się pogorszy albo co gorsza, że maniak samobójstw po prostu wyjdzie w środku nocy i dokończy swój plan. Obserwował go więc,co jakiś czas wypalając kolejnego papierosa ze stresu. Nawet nie zauważył kiedy wypalił całą paczkę.

Chłopak wsiadł do windy i wjechał na piętro na którym znajdował się gabinet szefa. Przed wejściem został sprawdzony i po zapukaniu w drzwi i usłyszeniu krótkiego "wejść" był już w pomieszczeniu.
Mori siedział już przy biurku składając ręce a na podłodze Elise znów rysowała jakiegoś pracownika mafii z odciętymi kończynami. Wkoło walało się sporo sukienek,zapewne Mori znów dał się ponieść swoim zapędom i chciał przebrać blondynkę.

-Chuuya- zaczął szef- dobrze, że już jesteś. Pewna organizacja od jakiegoś czasu mnie prześladuje. Niestety ostatnio posunęli się do kradzież broni z naszego magazynu a w dodatku posiadają dość potężnego uzdolnionego. Chciałbym więc żebyś się tym zajął. Niestety sprawa jest o tyle poważna że wraz z szefem agencji, która również została zaatakowana zdecydowaliśmy, że obaj z Dazaiem powinniście się tym zająć

Czuuyę zatkało. Nie spodziewał się, że tak szybko będzie miał okazję zobaczyć bruneta

- Tak szefie - odparł krótko
Mori popatrzył na niego z zaskoczeniem
- Nie zaczniesz nazywać go idiotą?- zapytał

Momentalnie Chuuya zdał sobie sprawę, że zachowuje się zbyt potulnie jak na siebie. Ten cholerny samobójca namieszał mu za dużo w głowie

- Jeśli to wszystko czy mógłbym?..- nie skończył bo Mori szybko odparł, że jest wolny i przez resztę dnia może robić co chcę
- Misja zacznie się jutro o 8- dodał na odchodne - spotkasz się z Dazaiem przy starym magazynie

Chuuya wyszedł z budynku i przez chwilę jeszcze przebywał na zewnątrz ze swoimi myślami. Dlaczego tak martwi się o tego idiotę?

***
Dazai dotarł spóźniony ponad godzinę do pracy. W środku czekał już na niego wkurzony Kunikida, który oznajmił, że szef chce z nim porozmawiać .

Brunet nie do końca jeszcze funkcjonował,w dodatku w pośpiechu zapomniał zmienić opatrunków i obawiał się, że ktoś zauważy krwawe ślady. Ból co chwila dawał o sobie znać,jednak Dazai nie chciał żeby ktokolwiek dowiedział się co stało się w nocy i ukrywał swój stan przed resztą pracowników.
Jednak gdy spojrzał w róg pokoju zauważył Ranpo świdrującego go wzrokiem. Miał założone okulary.

Detektyw powiedział coś Atsushiemu, który zmartwiony podszedł do mentora
- Umm przepraszam ale pan Ranpo powiedział, że mogło się stać coś złego. Wszystko w porządku?

- Atsushiii - znowy zaczął Dazai - po prostu znalazłem nowy wspaniały sposób na popełnienie samobójstwa i chciałem go przetestować. Wybacz ale szef wzywa,papa

Było blisko. Nie chciał widzieć reakcji chłopaka, wiedział, że ten będzie się o niego martwić.

Szef już na niego czekał.
- Dazai- zaczął - Nasza agencja została zaatakowana przez małą ale silną grupę. Zdecydowaliśmy się zawrzeć sojusz z mafią, która również jest ich celem. Na czas trwania misji będziesz pracować z Chuuyą i wyeliminujecie zagrożenie .

Dazai uśmiechnął się. Nie spodziewał się,że spotkanie z rudym będzie czymś co go ucieszy, zresztą nie spodziewał się, że zobaczy go tak szybko

- Dazai czy wszystko w porządku - zapytał Fukuzawa wpatrując się w krwawą plamę na jego płaszczu

- W jak najlepszym - odparł brunet wciąż z uśmiechem

Chuuya. Nie mogę się doczekać naszego spotkania - pomyślał

Zostań|| Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz