Padające z rana promienie słońca obudziły Chuuyę. Z początku przestraszył się, że spóźni się do pracy jednak po chwili przypomniał sobie, że ma wolne po wydarzeniach minionego dnia. Rudzielec leniwie przeciągnął się tylko po to, żeby odkryć, że jego ciemnooki towarzysz zniknął a zamiast niego w łóżku wylegiwał się Ślimol.
-Ej gnoju mały - zawołał Chuuya - Osamu jesteś tu?
Po chwili ciszy rudy zdecydował się wybadać sytuację. Co prawda żaden z niego wielki detektyw ale miał skrytą nadzieję, że brunet nie postanowił strzelić romantycznego samobójstwa akurat teraz. Niziołek wygramolił się z łóżka i skierował w stronę salonu z którego dochodził zapach palonej kawy i tostów.
Ku jego zaskoczeniu zobaczył tam Dazaia w różowym fartuszku nucącego jakąś piosenkę pod nosem.
Brunet przekładał właśnie tosty na dwa talerzyki po czym zgrabnie obrócił się tylko po to żeby zobaczyć rozbawionego Chuuyę za nim.- Dzień dobry Chuu ~uśmiechnął się Dazai - Jak się dzisiaj czujemy?
-Dobry cholero,jest w porządku. Kto ci pozwolił nazywać mnie Chuu?
- Ja pozwoliłem, dziękujęRudzielec już chciał na to coś odwarknąć ale powstrzymał się. To było całkiem urocze.
- Pijesz czarną czy z mlekiem?- spytał brunet
-Czarną, niesłodzoną. Nie spodziewałem się, że potrafisz gotować
- Bo nie potrafię, tosty to nie jest jakieś wielkie arcydzieło.-Dazai - Chuuya podszedł do bruneta po czym wspiął się na palce i złapał jego twarz. Dało się zauważyć delikatny rumieniec na policzkach wysokiego. Rudzielec odważył się zrobić to co chciał już od dawna. Pocałował bruneta w policzek - Dziękuję.. za wszystko.
Dazai objął go w pasie,po czym szybko go złapał i posadził na blacie. Chłopak ewidentnie chciał czegoś więcej a niższy właśnie dał mu na to przyzwolenie. Chuuya zrobił się czerwony na widok chłopaka.
- Głodny? - brunet odsunął się i podał drugiemu talerzyk z tostami i kawę. Rudy upił łyk gorzkiego napoju. Jeszcze nigdy nie pił czegoś tak dobrego, chociaż przecież nie mógł porównywać kawy do alkoholu.
- Gotujesz lepiej niż myślałem - rudy odezwał się. Kiedy spojrzał ponownie na Dazaia brunet wpatrywał się w niego. Ciężko było odgadnąć o co mu chodziło, ale wydawał się z lekka smutny.
-Chuuya - głos bruneta przybrał poważny ton - Jest coś o czym muszę z tobą porozmawiać. Kiedy byłem u ciebie zauważyłem sporo wypalonych papierosów,już nie mówiąc o butelkach. Już wcześniej dużo piłeś ale to przekroczyło wszystko co widziałem, dodatkowo nie masz w zwyczaju dużo palić.
Chuuya zawstydził się. Nie chciał nikomu się zwierzać ze swoich problemów a ostatnio jeden z nich wyjątkowo go przytłaczał. Dazai miał rację, normalnie palił tylko kiedy był bardzo zestresowany i nawet wtedy starał się nie palić dużo,jednak w czasie kilku wcześniejszych dni wypalił więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
Nie zamierzał się również przyznawać co było prawdziwym powodem jego problemów. Chciał to rozwiązać sam.
-Ostatnio coś mnie przytłacza. Ale już z tym skończyłem więc nie musisz się martwić
Dazai jednak wciąż patrzył na chłopaka
-Kłamiesz. Chuu proszę powiedz prawdę, martwię się o ciebie.
- Nie mogę powiedzieć, naraziłbym cię- na samą myśl o źródle problemu Chuuya zadrżał. Nie chciał o tym myśleć i bał się jak Osamu zareaguje
-Nakahara!- brunet podniósł głos - nie chcę słuchać o tym, że to by mnie naraziło bo sam chce ci pomóc. Chcę się narazić dla ciebie,a już na pewno nie zamierzam patrzeć jak sam się wykańczasz. Daj sobie pomóc proszęChuuya nie wiedział co zrobić. Poczuł, że jego policzki stają się mokre. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że zaczął płakać. To co w sobie trzymał niszczyło go i tak bardzo chciał się komuś zwierzyć ale bał się, że znowu będzie oglądał śmierć osoby na której mu zależało
-Chuu,co się dzieje?- Dazai sprawiał wrażenie wyjątkowo zmartwionego.
Niebieskooki wziął głęboki wdech. Wiedział, że jeśli teraz tego nie powie wszyscy ucierpią,ale co jeśli to właśnie prawda ich zniszczy? Nie,teraz nie mógł o tym myśleć. Skoro sam nie da sobie z tym rady to musi powiedzieć chociaż jednej osobie- On chce mnie zabić - choć wciąż łkał,teraz niziołek był już trochę spokojniejszy
- Spokojnie maluchu,kto chce cię zabić?- Dazai objął chłopaka i zaczął go głaskać po plecach. Rzadko się zdarzało, żeby niższy był widziany w stanie słabości a przeważnie wtedy nie umiał sam z tego wyjść. Brunet znowu go podniósł i przeniósł na wersalkę. Zaraz po tym poszedł po wodę na wypadek gdyby Chuuya miał dostać kolejnego ataku paniki- Arahabaki. Co noc mnie prześladuje. Dotychczas sądziłem, że mam nad tym kontrolę w końcu uwalniałem go tylko podczas korpucji i tak było ale około dwóch miesięcy temu to się zmieniło. Zacząłem tracić kontrolę, wtedy zaczął ze mną rozmawiać. Nie sądziłem, że to możliwe żebyśmy się komunikowali ale wtedy już wiedziałem, że jest zły i jego celem jest tylko zabijanie. Na początku przychodził tylko w snach pod postacią czerwonego ducha. Potem zacząłem zauważać cienie w kątach i niepokojący głos w mojej głowie. Próbował przejąć moje ciało, pokazywał mi różne okropne wizje. Takie jak twoje zmasakrowane zwłoki. Raz próbował mnie utopić. Przejął kontrolę akurat kiedy brałem kąpiel i chciał mnie uśmiercić żeby mógł kontrolować zwłoki, wtedy nic by go nie ograniczało. Rozmawia ze mną. Nie mogę uciec,Dazai proszę to doprowadza mnie do szaleństwa. Chcę już to zakończyć,nie chce żyć w ten sposób, proszę zabij mnie
- Chuuya - głos bruneta był spokojny i stanowczy - proszę nie mów tak. Nie zamierzam cię zabić. Chcę ci pomóc i zrobię wszystko żeby to się skończyło,nie ważne ile to będzie kosztować. Ale proszę zaufaj mi. Jeśli będziesz ukrywał takie rzeczy dojdzie do tragedii. Nie chcę cię stracić Chuu
W jaki sposób w ogóle do tego doszło, że on sam potrafi przejąć nad tobą kontrolę? Czy przypadkiem nie był w jakiś sposób ograniczony?- Pierdolony gnojek - głos Chuuyi stał się demoniczny i upiorny,jego oczy składały się teraz z białek a uśmiech wykrzywił się w przerażający sposób
Dazai odsunął się. Arahabaki w jakiś sposób przejął nad chłopakiem kontrolę i zacząć zbliżać się do wyższego. Jego kroki były ciężkie a uśmiech przyprawiał o dreszcze. Istota wyjęła z kieszeni mafiozy broń. Pokój wypełnił przeraźliwy śmiech bóstwa mierzącego właśnie do bruneta.
Dazai nie miał dokąd uciec. To coś chciało go zabić akurat po tym jak dwa razy uciekł od śmierci.Wtedy nagle niższy kontrolowany teraz przez Arahabakiego upadł ukazując powracającą znajomą twarz. Widocznie nawet jeśli w jakiś sposób istota mogła przejąć kontrolę, na razie nie mogła tego robić za długo.
Dazai być wstrząśnięty sytuacją jednak podbiegł do Chuuyi i pomógł mu wstać. Nawet nie wyobrażał sobie jak straszne musiało być życie z tym czymś na co dzień. Był już pewien, że za wszelką cenę musi pomóc chłopakowi inaczej go straci. Za bardzo mu na nim zależało.
CZYTASZ
Zostań|| Soukoku
FanfictionZawiódł go Po latach od odejścia Dazaia z mafii Chuuya jak zwykle zatraca się w alkoholu Ta noc okazuje się jednak dla rudowłosego i bruneta przeznaczeniem ale jakim kosztem bowiem młodszy z nich postanawia popełnić samobójstwo. Chuuya dostaje drugą...