I Co za ironia losu

2.6K 137 11
                                    

Imagine Dragons It's Time


piątek, 14.01.2022, 8:47 p.m.

Wymykanie się na imprezę, kiedy wciąż miałam szlaban nie należało do rozsądnych decyzji.

Zeszłam ostrożnie po schodach, starając się nie wydać żadnego nieproszonego dźwięku. Na swoje usprawiedliwienie, od poniedziałku miałam zacząć naukę w nowej szkole, dlatego ta domówka miała być moją szansą na poznanie kilku osób z mojego rocznika. Do zakończenia roku szkolnego zostało kilka miesięcy, a ja znalazłam się w kiepskim położeniu w temacie znajomości.

Dobiegł mnie przytłumiony głos mamy, a ja od razu domyśliłam się, że rozmawia przez telefon w kuchni. Włączyła blender, dlatego odetchnęłam z ulgą i zbiegłam na dół, nie przejmując się już zbytnio hałasem, którego mogłabym narobić i się przez to wydać.

Podbiegłam do drzwi i wtedy właśnie urządzenie ucichło. Zaklnęłam w myślach i pośpiesznie wsunęłam na stopy moje niezniszczalne trampki.

Oryginalnie były białe, ale w którymś momencie mojego marnego życia, stały się po prostu żółte. Jak moje wszystkie jasne buty.

– Gdzie się wybierasz? – spokojny głos mamy wystraszył mnie na tyle, że potknęłam się i upadłam na ścianę.

– Auu musisz się tak skradać? – jęknęłam zwlekając z tłumaczeniem.

Czytaj: kolejnego szlabanu, który zaraz dostanę za wymykanie się z domu na imprezę.

– Gdzie idziesz? – ponowiła pytanie, ignorując moją próbę odwrócenia jej uwagi.

Sandra Goldman oparła swoje smukłe biodro o futrynę, skrzyżowała równie smukłe ramiona pod piersiami i uniosła idealnie wypielęgnowaną brew ku górze. Krótkie blond włosy do ramion, zakołysały się wokół jej twarzy, a duże niebieskie oczy świdrowały mnie nieprzyjemnie.

Tak jak zawsze to robi, czekając na bezsensowne tłumaczenia winnych.

Ponownie czytaj: swoich dzieci oraz oskarżonych w sądzie, ponieważ Sandra Goldman była jedną z najlepszych prokuratorek w stanie Kalifornia i zazwyczaj nie potrafiła zachować się jak normalna matka, tylko traktowała naszą trójkę przez całe życie jak świadków składających zeznania.

Westchnęłam ciężko na myśl, że przed tą kobietą nic się nie ukryje. Postanowiłam skrócić swoje męki i wyznać prawdę, bez zbędnego owijania w bawełnę.

– Poppy chciała wyciągnąć mnie na imprezę, żebym poznała nowe osoby ze szkoły przed poniedziałkiem.

– Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej, tylko wykradasz się jak złodziej? – posłała mi spojrzenie spod byka.

– Ponieważ nie pozwoliłabyś mi iść, chociaż jestem już dorosła – burknęłam i również założyłam ramiona na klatce piersiowej, tracąc swoją pewność siebie.

Wpatrywała się we mnie, nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Myślałam, że planuje mój kolejny szlaban albo założenie krat za oknem i w drzwiach mojego pokoju, ale jej kolejne słowa sprawiły, że musiałam przez kilka sekund zastanowić się, czy nie mam przypadkiem halucynacji.

– Gdzie będzie impreza i kiedy wrócisz?

– Mogę iść? – pisnęłam ze szczęścia.

– Gdzie, kiedy, z kim i czy będziesz piła alkohol? – skróciła wszystkie pytania do minimum. Wciąż wyglądała na nieprzekonaną, ale dawała mi szansę i nie zamierzałam jej zmarnować.

Wyszeptać prawdę // pierwsza część dylogii SzeptaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz