V Goldman

1.6K 129 5
                                    

Julia Michaels Heaven

wtorek, 25.01.2022, 7:57 p.m.

– Usiądź ze mną.

Patrzyłam w brązowe oczy Chucka, nie do końca wiedząc jakie ma intencje – w końcu przyjaźnił się z Willem. Jeszcze ostatnio bez słowa zajęłabym miejsce obok niego, ale po wczorajszym wydarzeniu na parkingu, nie byłam do końca przekonana.

Szybka analiza za i przeciw, popchnęła mnie jednak do skorzystania z propozycji. Zgadnijcie. Moim „za" było to, że siedzi w ostatniej ławce. Poppy nie uczestniczyła w zajęciach z chemii, ani nikt z kim zamieniłabym więcej niż jedno zdanie. No i ostatnie, to to, że kurde siedzi w ostatniej ławce, a ja kochałam ostatnią ławkę. 

Na liście przeciw znalazło się jako jedyne: to kuzyn Willa, który nie wiadomo czego ode mnie chce. Ostatecznie, nie uznawałam tego za coś, co skłoniłoby mnie do zajęcia miejsca obok szczupłego chłopaka w pierwszym rzędzie.

– Dzięki – posłałam mu niepewny uśmiech i wyciągnęłam książki z torby.

Chuck odłożył telefon i oparł policzek na zgiętej ręce, przyglądając mi się. Uniosłam brwi, ponieważ chyba mają to rodzinne. Chłopak nic sobie z tego nie zrobił, dlatego odwróciłam głowę, chcąc uniknąć dyskomfortu. Ukradkiem rozglądałam się po sali w poszukiwaniu wolnego miejsca, które mogłabym zająć. Jeśli wstałabym i się przesiadła, możliwym było, że Chuck już nigdy więcej nie odezwałby się do mnie, ale w tamtym momencie nie marzyłam o niczym innym.

Ponownie na niego spojrzałam, dostrzegając, że nie zmienił pozycji. Uniósł kpiąco brwi.

– Nie wiedziałem, że znasz się z Willem – odezwał się w końcu.

Ja nie sądziłam, że o mnie rozmawialiście.

– Nie znamy się. 

Spojrzał na mnie niedowierzająco.

– Will mówił co innego.

– Wyznajesz jakąś nową religię tego chłopaka?

– Ooo – uśmiechnął się szeroko. – Mówił, że masz pazurki, ale nie sądziłem, że aż takie.

– Po co w ogóle coś mówił? – odpowiedziałam niezbyt miło.

Billie, nie zrobili ci jeszcze nic złego. Zachowaj energię na kogoś innego.

– Przepraszam – westchnęłam ciężko. – Pokłóciłam się z rodzicami i nie mam najlepszego dnia.

Mama chyba w końcu się wyspała, ponieważ wróciły kłótnie o każdą możliwą pierdołę i to wieczne kontrolowanie mnie, gdzie jestem, kiedy nie jestem w domu lub w szkole. Mieszkając w internacie, nie miała tego problemu, ponieważ nie mogłam opuszczać budynku – oczywiście teoretycznie.

Praktycznie działy się różne rzeczy, o których wiedzieć nie musi. Niestety dla niej, w tym momencie życia miała mnie na głowie i musiała udawać kochaną rodzicielkę.

Chuck na szczęście nie miał szansy skomentowania moich słów, ponieważ do klasy weszła nauczycielka i rozpoczęła zajęcia. Po kilkunastu minutach, zatrzymała na mnie swój wzrok, jakby dopiero teraz zauważyła obecność dodatkowej osoby.

– Nowa uczennica? – zagadnęła uprzejmie.

– Billie – postarałam się brzmieć również sympatycznie.

– A jak na nazwisko? – dopytywała. Humor mi podupadł. Dlaczego nie mogła go sobie przeczytać w dzienniku?

– Goldman – burknęłam ledwo słyszalnie.

Wyszeptać prawdę // pierwsza część dylogii SzeptaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz