VI Sześć minut

1.6K 124 1
                                    

 Beach Weather Sex, Drugs, Etc.

W szatni wzięłam prysznic, a ponieważ musiałam umyć swoje długie do połowy pleców włosy zajęło mi to dłużej niż zwykle. Ciemny blond powinien ponownie wyjaśniać w marcu, kiedy będzie więcej słońca. Tak jak co roku w trakcie cieplejszych miesięcy.

Wysuszyłam je na tyle, byle mnie nie zawiało i ubrałam się w jasne mom jeansy z przetarciami oraz czarny top na ramiączkach. Wciąż byłam pokłócona z mamą, dlatego nie śpieszyło mi się do domu. Wszystko robiłam powoli, rozkoszując się cicho grającą muzyką z głośników, ulokowanych w szatni.

Opuściłam w końcu budynek i skierowałam się w stronę parkingu. Tamtego dnia słońce było w pełni odsłonięte, ale przy tym mocno wiał wiatr, przez co temperatura nie była tak bardzo odczuwalna. Osłoniłam oczy przed światłem, ponieważ nie byłam w stanie kontrolować tego, gdzie idę.

– Ile można brać prysznic? – zawołał znajomy głos. Zmrużyłam oczy na tyle ile się dało i spróbowałam odnaleźć chłopaka pośród kilkunastu innych osób, przechodzących przez parking.

Stał oparty o mój samochód, obserwując każdy mój krok. Uśmiechał się leniwie, jak zwykle miał w zwyczaju i wyglądał na wyluzowanego. Miał na sobie ciemne jeansy, szary podkoszulek w serek oraz brązową czapkę z daszkiem z logiem Yankesów.

– Nie wiedziałam, że mam wyliczony czas na korzystanie z łazienki – wrzuciłam torbę sportową do bagażnika swojego jeepa.

– Przecież byliśmy umówieni – posłał mi rozbrajający uśmiech, susząc przy tym zęby.

– Z tego co widziałam, byłeś zajęty jakąś dziewczyną, a po drugie nie umawiałam się z tobą.

– Chyba nie jesteś zazdrosna, Billie? – Założył ramiona na klatce piersiowej w wyzywającym geście.

– Dlaczego miałabym być? – przybrałam taka samą pozę, co on.

– Ponieważ chcesz się ze mną spotkać – odpowiedział pewny siebie.

– Nie chce się z tobą spotkać. To ty za mną chodzisz – przewróciłam oczami.

– Ponieważ ja chcę się z tobą spotkać – odpowiedział, jak gdyby nigdy nic, a ja poczułam jak rumieniec wypływa się na moje policzki.

– Czemu? – bąknęłam głupio.

– Bo wydajesz się całkiem fajna? – odpowiedział pytaniem na pytanie, jakby to było oczywiste.

– Nie znasz mnie – zdziwiłam się.

– Chce poznać? – nie zmieniał tonu.

– Po co? – zapytałam jak idiotka kolejny raz, a on zaczął się śmiać.

– Jak myślisz Billie, dlaczego chce poznać ładną i bystrą dziewczynę?

Czułam, że moja twarz zamienia się w czerwony tyłek pawiana. Will przyglądał mi się z delikatnym uśmiechem, co mnie zawstydzało i musiałam odwrócić wzrok. Zrobił krok w moją stronę, a sama cofnęłam się, czego nie skomentował.

– Nie jestem zainteresowana twoimi pięcioma minutami.

Czy nagięcie prawdy liczymy jako kłamstwo?

– Mogę ci dać sześć.

Puścił mi oczko, a ja mimo wszystko zaczęłam się śmiać z jego prób rozbawiania mnie. Przekrzywił głowę, przyglądając mi się z niemałym zaciekawieniem.

– Co? Znowu okropny żarcik?

– Już chyba z nich słyniesz? – odpowiedziałam tak samo zaczepnym tonem. Dałam się wciągnąć w jego zabawę.

Wyszeptać prawdę // pierwsza część dylogii SzeptaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz