LiviaZasnęła na swoim więźniu. I to po dwóch rundach seksu. Położyła się na nim tylko na chwilę, aby odpocząć, bo nogi odpowiadały jej posłuszeństwa.
Obudziła się kiedy w jaskini było już jasno. Leżała na jego klatce piersiowej jedynie w obcisłej bluzce i majtkach.
Przecież był jej więźniem. A ona się z nim przespała i to dwukrotnie.
Nie powinna nawet go umyć, ale nie potrafiła mu się oprzeć. Wysokie, umięśnione ciało było jeszcze bardziej wyeksponowane przez to, że był związany. Reagowała na niego i wiedziała, że mężczyzna może to wyczuć. Wykorzystał to perfidnie. Podszedł ją, namawiając do seksu.
Nie żałowała. Było cudownie, ale to już nigdy nie mogło się powtórzyć. Byli wrogami i tak powinno pozostać. Dla swojego bezpieczeństwa.
Uciekła z łóżka tak szybko jak mogła. Wiedziała, że się obudził, bo zawarczał.
Była aż nadto świadoma, że jest w samej bieliźnie, więc uciekła do pomieszczenia obok.
Może pomieszczenie to za dużo powiedziane, bo była to niska, prawie trzymetrowa grota. Większą część jej powierzchni zajmował mały basen z wodą, sięgającą jej bioder w najgłębszym punkcie. Była ciepła, nie aż tak jak lubiła, ale wystarcząco, aby się umyć. Pozostałą część groty zaadaptowała na prowizoryczną toaletę.
Potrzebowała ochłonąć i uśmierzyć ból który czuła. Nie uprawiała seksu od prawie dwóch lat i mięśnie protestowały po wczorajszej aktywności.
Zajęczała zanurzając się w wodzie i zastygła zastanawiając się jak dużo może usłyszeć Reda. Miała nadzieję, że niewiele.
Umyła się szybko, upewniając się, że zmyła z siebie cały zapach mężczyzny.
Nie chciała spędzać w pomieszczeniu zbyt dużo czasu. Red nie mógł wiedzieć jak bardzo przejęła się jego bliskością. To ona miała władzę i nie mogła mu jej oddać. Nie mogła pokazać, że mężczyzna wpływa na nią w jakikolwiek sposób.
Trzymała część swoich ubrań przy basenie i teraz założyła najbardziej luźną bluzę jaką posiadała i czarne legginsy. Widziała jak Red patrzył na jej piersi przykryte obcisłym materiałem i nie chciała tego powtórzyć.
Zerkneła na niego przelotnie, wychodząc z łazienki. Wyglądał okropnie seksownie rozłożony na jej łóżku. I na dodatek idealnie tam pasował.
Zabrała się za rozpalenie ognia, aby ugotować śniadanie. Czuła na sobie wzrok więźnia i była świadoma, że śledzi każdy jej ruch.
Nie odezwał się, aż do chwili gdy postawiła na ogniu czajnik pełen wody.
- Księżniczko, muszę do łazienki.
Powinna była to przewidzieć zanim przywiązała go do łóżka. Przecież miał potrzeby, a nie mogła go uwolnić.
Było trzeba przykuć go do ściany gdzieś w łazience i miałby problem z głowy. Ale ona chciała, aby było mu wygodnie.
Wygodnie. Więźniowi.
Był tylko jeden sposób, aby to rozwiązać i wcale jej się nie podobał. Towarzyszenie komukolwiek w czynnościach fizjologicznych było zdecydowanie poza jej strefą komfortu. Ale nie zamierzała tego przed nim okazać.
Chwyciła czarne wiaderko, którego używała wieczorem do umycia go i ruszyła w jego stronę.
Red zesztywniał, a łóżko niebezpieczne zatrzeszczało, gdy naciągnął więzy.
- Nie będę sikał do wiadra!
Zwachała się w połowie drogi. Nie spodziewała się, że potrafi wydobyć z siebie tak agresywny dźwięk. Gdyby nie był związany pewnie uciekłaby po usłyszeniu tego tonu.
- Nawet nie waż się z tym zbliżać!
Więc się zatrzymała. Akurat tą prośbę mogła uszanować. Podniosła wiaderko do góry, aby lepiej je widział.
- Więc nie chcesz?
- Rozwiąż mnie.
Nie mogła tego zrobić. Był o wiele silniejszy od niej i więzy to było jedyne co dawało jej nad nim przewagę.
- Albo wiadro albo nic.
Pokazał kły i upewniła się, że podjęła dobrą decyzję. Patrzył na nią przez chwilę, zanim opuścił wzrok na swoje nogi.
- Nic.
Słyszała jak ciężko było podjąć mu tą decyzję. Ale dała mu przecież wybór. Jeśli naprawdę potrzebowałby łazienki skorzystałby z jej propozycji.
Wróciła do ogniska i zajęła się przygotowywaniem śniadania. Zwykle ograniczała mięso, ale wiedziała, że Bearmeni żywią się głównie nim. Więc specjalnie dla swojego więźnia zrobiła zupełnie nietypowy dla siebie posiłek.
Wczoraj jadł tak żarłocznie, że nie chciała aby dzisiaj znowu czekał, aż ona skończy jeść. Musieli go głodzić, a ona nie chciała powielać zachowania swoich pracodawców.
Red wpatrywał się w nią, kiedy ruszyła z garnkiem w jego stronę. Zaczęła się przyzwyczajać, że obserwuje każdy jej gest.
Spodziewała się, że znowu będzie jadł agresywnie i szybko, jednak kiedy podsunęła mu jedzenie pod usta odwrócił głowę.
- Red?
Próbowała to powiedzieć najłagodniej jak się dało. Mógł mieć jakiś uraz co do jedzenia, a ona nie zamierzał mu głodzić. Jeśli nie pasowało mu coś w posiłku który przygotowała mogła zrobić coś innego. Aby tylko zjadł i odzyskał siły.
- Nie będę jadł.
Powiedział to z taką pewnością siebie, że zmarła. Wpatrywał się w ścianę, odmawiając odwrócenia głowy w jej stronę.
- Red, musisz jeść.
- Jedzenie wiąże się z wypróżnianiem, a ja nie będę sikał do wiadra. Wolę nie jeść.
Był cholernie uparty. Już była pewna, że go nie przekona.
- Więc niby co proponujesz?
Natychmiast odwrócił głowę w jej stronę.
- Uwolnisz mnie i...
Odsunęła się od niego. Jedyne czego chciał to ucieczki, a na to nie mógł pozwolić.
Szarpnął więzami i warknął kiedy wykonała dwa kroki w głąb pomieszczenia.
- Księżniczko, możesz mnie najpierw wysłuchać?
- Nie uwolnię cię.
Warknął i jego czerwone oczy niebezpiecznych się zmrużyły.
- Uwolnisz mnie. Wystarczy jedną rękę, abym resztę był mógł ściągnąć resztę. Weźmiesz broń i staniesz w wejściu do jaskini. Jeśli podejdę po prostu strzelisz. Dasz mi dwie minuty. To powinno wystarczyć abym skorzystał z łazienki. Nawet sam przywiąże się spowrotem. Zostanie ci tylko jedna ręka, bo sam tego nie zrobię.
Po prostu się w niego wpatrywała. Chciał żeby go uwolniła i według niego było to proste.
- Proszę księżniczko. Będę grzeczny. Nic nie będę próbowała. Chcę tylko do łazienki i zależy mi na tym tak bardzo, że nic nie zrobię. Nigdy nie nasikam do wiadra w twojej obecności. Nie mogłabym później patrzeć ci w oczy, a naprawdę lubię to robić.
Mówił szybko i nie odrywał od niej tych czerwonych oczu. Jakby chciał pokazać, że nie kłamie.
- Mogę ci to obiecać. Na cokolwiek chcesz, że nic nie zrobię. Proszę, będę grzeczny.
Nie wiedziała jak to zrobił, ale uwierzyła mu. Czuła jak trzęsą jej się ręce, kiedy odstawiała garnek na mały stolik.
Podjęła decyzję i chciała to zrobić zanim przyjdą wątpliwości. Jego plan nie był zły, ale opierał się na zaufaniu. Obserwowała go długo, ale z odległości. I on nie znał jej, nie mogła przewidzieć jak się zachowa.
Mógł udawać. Seks i obietnice mogły być tylko pretekstem aby straciła czujność. I wtedy zaatakować.
Dlatego starała się nie zdekoncentrować, mimo, że miała go rozwiązać. Przygotowała broń i położyła ją z dala od zasięgu Reda, żeby móc szybko ją chwycić gdy go rozwiąże.
Serce biło jej zbyt mocno, kiedy dotknęła więzów na jego prawej ręce.
- Księżniczko...
Dopiero jego głos sprawił, że na niego spojrzała. Uśmiechnął się, a jej serce podskoczyło w odpowiedzi.
- Wiesz co zrobię w pierwszej kolejności, kiedy w końcu się stąd uwolnię? Tak oficjalnie, a nie na szybki wypad do łazienki.
Czekał wystarcząco długo, aż jej ręce zaczęły drżeć ze stresu.
- Postawię cię na czworakach i wypieprzę tak mocno, że nie będziesz w stanie chodzić.
Wyobraziła sobie jak wbija się w nią od tyłku i jękneła. Red pociągnął nosem i była pewna, że łapie zapach jej podniecenia.
Odwróciła wzrok od niego i kilkoma ruchami ręki rozwiązała więzy. Odsunęła się natychmiast, gdy puściła i cofając się tyłem stanęła przy drzwiach wyjściowych. Poprawiła pistolet w uchwycie ręki i dopiero wtedy spojrzała na Reda.
Nawet nie drgnął. Jego prawa ręka leżała w tej samej pozycji, mimo, że już była wolna. Obserwował ją bez słowa, ale nie skupiał się na broni, którą trzymała, by go skrzywdzić, lecz na jej twarzy.
- Gotowa, księżniczko?
Ledwo dostrzegalnie kiwnęła głową i wszystko zadziało się w ciągu kilkunastu sekund. Tyle potrzebował, aby rozwiązać wszystkie więzy.
Stanął obok łóżka i warknął. Zupełnie nie przejmował się swoją nagością, a ona była zbyt zdenerwowana, aby zwrócić na to uwagę. Podskoczyła, kiedy gwałtowny wyciągnął ręce do góry, ale tylko się rozciągnął.
- Spokojnie, księżniczko, przecież obiecałem, że będę grzeczny.
A więc zauważył jej niepewność. Bała się, ale miała do tego prawo. Uwolniła prawie dwumetrowego, ogromnego faceta, który mógł udusić ją jedną ręką.
- Odliczaj. Dwie minuty.
Nawet przypomniał jej czas, który sam sobie wyznaczył. Jej ręka trzęsła i próbowała nad nią zapanować, aby w razie czego mieć pełny strzał. Sekundy ciągnęły się w nieskończoność, kiedy Red znikł w pomieszczeniu obok.
Ale wrócił zdecydowanie szybciej, niż obiecał. Uśmiechnął się do niej, ledwo pojawił się w drzwiach.
Nie zwlekał i nie robił żadnych zbędnych ruchów. Podszedł wprost do łóżka i ponownie się na nim położył. Obserwowała jak zakłada więzy i sprawdza każdy z nich, czy jest dobrze zamocowany. Zrobił to w identyczny sposób, w jaki był związany wcześniej, a nawet przykrył się ponownie kocem. Do unieruchomienia ręki musiał użyć swoich zębów i zajęło mu to nieco dłużej.
Kiedy skończył położył wolną rękę idealnie na linie, aby łatwiej mogła go związać.
Wiedziała, że to pora na nią, ale nie mogła się zmusić aby do niego podjeść.
- Czuje się trochę jak seksualny niewolnik, kiedy masz mnie przywiązać do łóżka. Ale jestem bardziej niż za, abyś mnie wykorzystała w ten sposób.
Nawet nie drgnął kiedy podeszła. Śledził ją wzorkiem, kiedy trzęsącymi się dłońmi zawiązywała ostatni węzeł.
Sprawdziła każdy który on zrobił, upewniając się, że nie jest w stanie się uwolnić. Ale przywiązał się jeszcze mocniej niż ona zrobiła to poprzednio.
- Zasłużyłem na nagrodę?- spytał, kiedy skończyła.
No tak. Śniadanie, przecież musiał być głodny. Przyciągnęła bliżej garnek, próbując nie zwracać uwagi na jego komentarz:
- Liczyłem raczej na buziaka, ale śniadanie też może być.
Tym razem zjadł bez żadnego zawahania. Nie robił tego tak agresywnie jak wczoraj, ale skupiał pełną uwagę na jedzeniu.
Na koniec podsunęła mu pod usta kubek z herbatą i złapała moment jak się skrzywił gdy poczuł zapach. Jej nie chciał wypić tak chętnie.
- Mam pytanie. I od odpowiedzi w dużej mierze zależy czy to wypije.
Znowu stawiał warunki i wcale jej się to nie podobało.
- Będę mógł skorzystać z łazienki również wieczorem?
Nie odpowiedziała, po prostu podstawiła mu kubek do ust i bez zawahania zaczął pić.
On też jej ufał, mimo, że byli wrogami.
CZYTASZ
Bearmen III- Red [+18]
ParanormalTom III Bearmen. Black, Green, Red, Gold i Silver- piątka mężczyzn zamieszkująca bunkier w lodowej krainie. Tylko czy na pewno mężczyzn? Red został porywany i spędził kilka miesięcy w piekle, nie potrafiąc sam z niego uciec. Lecz w końcu budzi się...