Rozdział 10

3.3K 159 8
                                    

Livia

Obudziła się, bo było jej zimno. Leżała ubrana, pod kocem i wtulona w ciało Reda, ale i tak marzła.
Poprzednia noc była najgorszą jaką spędziła w życiu. Red przywiązał ją do łóżka od razu po kolejnej rundzie seksu i stwierdził, że idzie do bunkra.
Próbowała, ale nie potrafiła wyperswadować mu tego pomysłu. Wyszedł, nie pozwalając jej nawet skorzystać z łazienki zanim to zrobił.
Potrzebowała się wysikać, dolna połowa ciała i brzuch bolały ją od nadmiaru seksu. Na dodatek było zimno. Zawsze rozpalała na wieczór ognisko, aby w jaskini zrobiło się cieplej, ale Red tego nie zrobił.
Mógł chociaż dać się jej napić, zanim wyszedł, ale tego też nie zrobił. Uczynił z niej więźnia i nie zadbał o jej potrzeby.
Nie mogła zasnąć. Koc zsunął się z niej, kiedy próbowała podciągnąć go wyżej i trzęsła się z zimna. A on nie wracał.
Odliczała minuty, wpatrując się w drzwi wejściowe. Obiecał jej, że będzie rano. Ale słońce rozjaśniło jaskinie, a go dalej nie było. Pojawił się dopiero kilka godzin później.
Wszedł z uśmiechem na ustach, podczas gdy ją bolało wszystko. Brzuch, głowa, obity tyłek, obdarte ręce i obie dziurki. Trzęsła się z zimna, a on nawet nie zwrócił na nią uwagi.
Potrzebowała się rozgrzać. Jedyne o czym potrafiła myśleć to basen w pokoju obok. Ale Red nawet jej nie rozwiązał. Zostawił więzy na obdartych nadgarstkach i ustawił limit czasowy.
W pięć minut, z związanymi rękoma zdążyła jedynie skorzystać z toalety. Nic dziwnego, że powiedziała mu co o nim myśli, ledwo opuściła łazienkę.
Wtedy zrobił coś, czego się nigdy by nie spodziewała. Nie po nim. Pokazał, że jest dla niego tylko więźniem.
Nie mogła mieć własnego zdania i własnych uczuć. To on rządził, a każde nieposłuszeństwo podlegało karze. Zrobił to bez zawachania i nawet nie walczyła. Nie miała szansy w starciu z nim.
Jedyne czego żałowała to ten głupi płacz. Była wojowniczką. Nie mogła płakać, ale to zrobiła i nie potrafiła przestać.
Red pokazał co o niej myśli. Była więźniem. Wykorzystał ją seksualnie i myślała, że on coś do niej czuje. Ale była nikim. Zaspokoił swoje potrzeby i zostawił ją samą, gdy już nie była mu potrzebna.
Nawet kara za to, że była na niego zła, rozczarowana jego zachowaniem, polegała na seksie. Mu nie zależało na niej. On chciał tylko jej ciała i udowodnił jej to aż nadto.
Red dalej spał obok. Wiedziałam, że jeśli się poruszy obudzi go, a nie zamierzała tego robić. Chciała iść się rozgrzać. Wskoczyć do basenu, albo rozpalić ognisko, ale była pewna, że nie będzie zadowolony. Tylko znowu zasłużyłby na karę, a wiedziała, że nie będzie stanie jej wytrzymać.
Odsunęła się od niego, kładąc na krawędzi łóżka. Owinęła się kocem tak mocno jak była w stanie i zwinęła się w kłębek. Aby było jej ciepłej. Starała się nie trząść, oddychać spokojnie.
Nic się nie działo. Była sama jak zawsze i musiała sobie poradzic. Tylko się przeziębiła. Temperatura wkrótce opadnie i wszystko wróci do normy. Będzie mogła uciec od Reda i spróbować o nim zapomnieć.
Zdawało jej się, że minęła dobra godzina, zanim Red się poruszył. Zaklnął, zanim po nią sięgnął.
  - Księżniczko?
  Obrócił ją do siebie i zmierzył wzrokiem, zanim jego dłoń wylądowała na jej czole.
Zaklnął i prawie wyskoczył z łóżka trzymając ją w kołysce swoich ramion.
  - Czemu mnie nie obudziłaś?
  Po co? Był wrogiem.
Posadził ją przy wygaszonym ognisku i przykrył dodatkowym kocem, zanim zabrał się za jego rozpalanie. Obserwowała jak ogień zajmuje kolejne drewka, kiedy on zaczął parzyć herbatę.
Kłamał kiedy wcześniej mówił, że nie umie tego zrobić. Po prostu nie chciał dla niej przygotować herbaty. Była więźniem, więc nie zamierzał spełnić jej próśb. Przygotowanie ciepłego napoju zajmowało o wiele więcej czasu niż podanie kubka wody, a dla więźnia nie opłacało się tracić czasu.
Wcisnął kubek w jej ręce i kucnął przed nią, po raz kolejny badając temperaturę jej ciała.
  - Masz tu jakieś leki?
  Miała, ale nie rozumiała po co pyta. Więźniów się nie leczy. Przecież temperatura w końcu sama zniknie. Leki działały na tej samej zasadzie co herbata. Można ją przygotować, ale po co, więzień obejdzie się bez.
Nie odpowiedziała na jego pytanie. Red wkrótce zniknie z jej życia. A ona chciała zachować swoje rzeczy. Będzie musiała się przeprowadzić, ale liczyła na to, że uda jej się zabrać swój dobytek.
Usiadł za nią i posadził ją sobie na kolanach. Przycisnął się do jej pleców. Jego ręce dotknęły jej ramion i zaczął je masować.
Rozgrzewał ją dobrą godzinę, po czym po raz kolejny sprawdził dłonią temperaturę jej czoła.
Warknął i wstał, ciągle ją trzymając. Tylko nieco zmienił jej położenie, aby było wygodniej mu ją nieść.
Musiała szybko zamrugać, kiedy uświadomiła sobie gdzie ją niesie. Położył ją na środku łóżka i już wiedziała, że czeka ją ten sam koszmar. Zostawi ją i każe na sobie czekać.
Zaczął ją wiązać i próbowała nie drżeć. Była wojowniczką. I powinna się tak zachowywać.
  - Mogę najpierw pójść do łazienki?
  Ostatnio jej tam nie puścił i naprawdę nie chciała przeżywać tego jeszcze raz. Jeśli miała na niego czekać niewiadomo ile godzin to wolała robić to chociaż z pustym pęcherzem.
Pocałował ją w czoło i odsunął się. Potraktowałby to jak naprawdę miły gest, ale ręce zostawił jej związane. Przynajmniej nie zmienił limitu czasu.
Wolałaby mieć ręce wolne i móc założyć dodatkową warstwę odzieży, gdyby koc znowu zsunął się jej z łóżka, ale nie dał jej takiej szansy.
Wystarczyło jej czasu jedynie aby skorzystać z toalety. W sumie i tak nie miała jak zrobić nic więcej. Związane ręce skutecznie to utrudniały.
Spojrzał na nią ledwo wyszła z pomieszczenia obok i zawarczał. Zacisnęła wargi, wbijając wzrok w jego koszulkę.
Znowu nie był zadowolony. Zdenerwowała go czymś, a naprawdę nie chciała tego robić kiedy miał ją zostawić samą.
Położyła się na środku łóżka i wyciągnęła ręce do góry. Zamknęła oczy czekając aż skończy ją wiązać.
Liczyła na to, że będzie delikatny. Nie był zadowolony, a miał ją na swojej łasce. Mógł związać jej ręce tak mocno, że zsinieją zanim wróci. Przecież wcale nie musiał dawać jej koca, albo znowu wsadzić zatyczkę w tyłek. Byli wrogami i była tego aż nadto świadoma.
Nie zrobił nic z tego czego się obawiała. Związał jej ręce tak, by nie mogła się uwolnić, ale wystarcząco luźno, by czuła się komfortowo. Naciągnął na nią koc i upewnił się, że jest dokładnie przykryta.
Słuchała jego kroków gdy odszedł. Ubrał się i zagasił ognisko, czego żałowała. Z nim w jaskini było o wiele cieplej.
Podszedł do niej znowu, ale nie zmieniała pozycji. Z zamkniętymi oczami czekała na to co zrobi.
Poczuła jego usta na wargach, ale zmusiła się aby nie zareagować, więc po chwili skończył pocałunek. Pocałował ją jeszcze raz w czoło i przejechał palcem po policzku.
  - Księżniczko, zaraz wrócę. Obiecuję.
  Ostatnio obiecał jej to samo. Tylko nie dotrzymał słowa. Teraz też nie miała powodu, aby mu wierzyć.
Czuła się źle. Bolało ją dosłownie całe ciało. Chciała przewrócić się na bok, ale więzy które założył Red na to nie pozwoliły. 
Skupiła się na swoim oddechu. Chciała po prostu zasnąć, aby nie odczuwać już bólu. Wiedziała, że im szybciej to zrobili tym lepiej, bo później w jaskini zrobi się zimniej. Red ją rozgrzał, ale nie wiedziała kiedy wróci.
Nie spała dobrze, była wykończona, a wysoka temperatura ciała jeszcze bardziej ją zmęczyły. Specjalnie nie otworzyła oczu po wyjściu mężczyzny i nawet nie zorientowała się kiedy zasnęła.

Bearmen III- Red [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz