jestem w rodzinie mafii

421 7 0
                                    

Do tej dziewczyny napływały łzy do oczu, widziałam jak bardzo jest zaskoczona tym co zobaczyła. Stała jak słup który rozpadł się na kilka części które ciężko będzie posklejać.
-jak mogłeś mi to zrobić?!
Krzyknęła, gdy już nabrała troszkę sił. Była cała czerwona na pewno chciała rozszarpać Dylan'a.
-Jose, ja naprawdę nie chciałem.
Tłumaczył się Dylan z współczuciem.
-Hah, nie chciałeś…
Zerknęłam chwilowo z zdziwieniem na Adriena.
On wzruszył ramionami.
-potrzebowałam cię Dylan, myślałam…myślałam że mnie kochasz.
-Jose ja naprawdę nie chciałem.
-przestań!, Myślałam że potrzebujesz chwili żeby odpocząć, ale się myliłam…
-życzę wam szcześcia.
Odeszła, nie chciałam się wtrącać w ich rozmowę więc rozmyślałam co się właśnie stało.
-czy to…czy to była twoja dziewczyna?
Zagadałam gdy była niekomfortowa cisza, wszyscy siedzieliśmy na murku i każdy patrzył w inne strony.
-tak.
-czemu nie powiedziałeś?!,wiesz co ona teraz czuję?
-wiem.
Wywróciłam oczami, jak mógł coś takiego zrobić Dylan, gdyby mi powiedział na pewno bym go nie całowała.
-Maya choć pojeździć.
Powiedział Adrien, nie miałam z nim takich dobrych relacji więc może pora?
-słuchaj, wiem że nasze relacje są dalego od siebie ale może… to poprawimy?
-chętnie ale musisz mi coś wytłumaczyć.
Adrien wiedział o co chodzi, trochę z tym zwlekał ale się wziął za to.
-wiem to dziwne, pojawiłem się w twoim życiu o tak.
Strzelił palcami.
-prawdopodobnie jestem twoim… bratem, wiem to dziwne nie widzieliśmy się przez pół naszego życia, ale teraz jest szansa na poprawienie naszej relacji.
Czy on właśnie powiedział BRATEM? Ale jak? Zawsze byłam tylko ja tylko jedyna córeczka tatusia i jedyna Santan.
-halo Maya.
Poruszył ręką koło moich oczu.
-jestem.
Powiedziałam cicho.
Patrzyłam się w drzewo które miało pełno liściów.
-nadal się dziwię czemu o tym ci tata nie powiedział.
-nie ma go narazie w domu, jest zajęty tą całą mafią.
Dalej patrzyłam się w drzewo gdzie usiadła jakaś słodka para z szerokimi uśmiechami.
-dobra, pogadasz kiedy indziej choć idziemy do nich.
Nie ruszałam się, Adrien wiedział że teraz jestem tym wszystkim przygnieciona więc złapał mnie za nadgarstki i prowadził.
-co jej?
Zapytał Shane.
-nic takiego, po prostu musi odetchnąć.
Shane i Dylan po tych słowach popatrzyli na siebie z dziwnym uśmieszkiem.
-co wy knujecie?
Zapytał Adrien.
-paliłeś kiedyś trawę?
-jestem w rodzinie Mafii, heloł oczywiście że tak.
Zaśmieli się.
-jej się też przyda.
Postanowił Dylan.
-no niewiem.
Pojechaliśmy do domu Shena, po tej całej wycieczce odrazu mi się poleprzyło.
-ale masz syf.
Powiedziałam z skrzywioną miną.
-wiem.
Powiedział jagby był z tego zadowolony.
Gdy już trochę Shane ogarnął pokój, usiedliśmy na łóżko.
Ja nawet się trochę rozgościłam i położyłam.


Wielka MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz