DYLAN-MUSIMY POGADAĆ
Przerwałam moją wieczorną rutynę tylko dlatego że Dylan napisał "musimy pogadać".
Byłam w piżamie okej?!
Już się zastanawiałam jaki film wybrać na noc. Ubrałam się w zwyczajne szare dresy i wzięłam czarny worek. Przyszłam tam gdzie zawsze się spotykamy ze chłopakami czyli na Skate'a parku.
Jak przyszłam, Dylan opierał się o duży murek w czarnych dresach. Tego jego brązowe włosy zasłaniały mu pół oczu.
-co się stało?
Zapytałam jak odłożył telefon.
-chyba… z Shane'm się coś dzieje…
Z zmartwieniem mi powiedział, dobra okej. Ale nie mógł zadzwonić i powiedzieć?
-czy…li?
-jego matka wróciła, nie odzywa się od dwóch dni, zawsze gadamy.
Serio Dylan, wielkie mi rzeczy żeby mnie tu ściągać i mi to mówić.
-pewnie spędzają razem czas, matka Shane wróciła z leczenia po 5 miesiącach, to normalne.
Powiedziałam przewracając oczami.
-no wiem, ale i tak zawsze piszemy.
-to może, pójdźmy do niego?
Nie wiem czemu palnełam taki głupi pomysł. Maya, miałaś już być dawno w łóżku i oglądać film.
-na pewno, nie jesteś zmęczona?
-niby czym?, Dzisiaj i tak tylko byłam w Warszawie z rodzicami, to nic.
-dobra, tylko jak coś to ty dałaś pomysł.
-jasne, jasne.
Poszliśmy pod dom Shane, były zgaszone światła i otwarte drzwi, może serio Dylan miał rację?
Weszliśmy do środka z pełną ciszą.
Nie słyszeliśmy nic, nie słyszeliśmy jak Shane darł się że przegrał z jakimś graczem, albo że się śmieje z memów które wysyła mu mój brat.
-Shane…?
Odezwał się Dylan kiedy tuż tuż byliśmy przy jego drzwiach od pokoju. Dziwne to było uczucie, jagby Shane właśnie nie było już na tym świecie, albo se wyjechał dawno temu.
Otworzyliśmy drzwi i ujrzeliśmy jak Shane trzymał właśnie przy swojej szyi szary pistolet.
Ten Shane, Shane który zawsze pomagał każdemu i miał wystarczające duże Ego aby tego nie zrobić.
-Shane!
Krzyknął Dylan a Shane się obrócił jagby ktoś go przyłapał na totalnym morderstwie.
-nie zbliżajcie się!
Oraz krzyknął też Shane, jak próbowaliśmy do niego podbiec.
Nie widziałam już tego Shane,był inny. Rozumiem każdy może mieć chwilowe załamki, ale że Shane?!
Wystawił do nas broń z łzawiącymi mu oczami.
-Shane…
Spojrzał na mnie, byłam tak zdruzgotana tym wszystkim że myślałam że to ja przejme ten pistolet i wystrzele wszystko co do okoła.
-Maya…, błagam nie patrz tak na mnie..
-to odłóż pistolet…
Odpowiedziałam cicho przylegając do ściany.
Wstał, i odłożył pistolet zgodnie z moim poleceniem.
-a teraz proszę, nie patrz tak na mnie.
Przewróciłam wzrok do góry.
-po co tu przyszliście.
-martwiłem się… Maya dała pomysł aby tutaj przyjść.
-przepraszam Shane, ale nie rozumiem… po co udajesz że wszystko jest dobrze…?
Zapytałam.
Najpierw się zaśmiał.
-każdy udaje, myślisz że Dylan jest taki fajny i zawsze pewny siebie? Otóż nie, a ty? Na pewno już tyle razy się pociełaś od tego momentu co znowu cię przyłapaliśmy.
Właśnie ten ważny dla mnie człowiek poruszył temat który jest bardzo dla mnie poruszający, właśnie mi wyznał że myślał że się ciełam..
Napłyneły mi łzy, Dylan był w szoku co właśnie powiedział Shane, a Shane właśnie zobaczył jak mnie teraz zranił.
Obruciłam wzrok do Shane z łzami w oczach które mi zleciały na moją szyję.
-jasne… przecież Maya zawsze się tnie i wcale tego stara się nie robić dla takiego jednego Shane. Albo dla wszystkich.
Połknęłam moją wielką chrypkę która mi się zebrała przez te pięć minut.
-Maya… ja, przepraszam…
Wyznał Shane.
Dylan to w ogóle się nie angażował w nasze rozmowy, pewnie dalej nie rozumiał pewnych kwestii.
Próbowałam powstrzymać łzy, albo szlochtać kolejny raz w pokoju Shane. Lecz wiedziałam że tego się nie da uspokoić.
Miałam gdzieś to wszystko pod biegłam do komody gdzie leżał pistolet, przyłożyłam sobie do brzucha i dałam palec na spust.
Dylan wreszcie się ocknął tak samo jak Shane, teraz to oni się patrzyli tak na mnie jak my z Dylane'm na niego.
-Odłóż to!
Krzyknął Dylan asekurując swoją rękę.
-chce skończyć.
Powiedziałam szlochtem.
-nie, nie teraz..
Dodał też Shane.
-to kiedy?! Za rok? Może w tedy kiedy totalnie zryje mi psyche odejście od was i od tej rzeczywistości!?
Opanowałam głos i już wiedziałam że dochodzę do siebie.
Więc spuściłam pistolet.
-może właśnie w tedy, kiedy się wszystko skończy… wraz z nami.
Opuściłam broń, a Shane szybko podniósł i mnie przytulił.
CZYTASZ
Wielka Mafia
ActionMaya jest córką szefa mafii, po jakimś czasie ojciec wypowiada prawdę gdzie pracuje. Maya poznaje dwóch chłopaków przy których dużo się dzieje i może się czuć swobodnie, lecz do jej szkoły przychodzi kolejny chłopiec który wypowiada kolejny sekret j...