sen

252 6 0
                                    

Siedzieliśmy u Dylana całymi dniami, w ogóle nie wychodziliśmy jedynie to jeden raz na spacer.
Eryca wreszcie się otworzyła na nas i też zaczęła wczuwać się w nasz klimat, porozmawiałam z Erycą na różne tematy.
Mówiła że bardzo jej ciężko z tym że rodzice ją wyrzucili i ma tylko Dylana, nie chciała mnie urazić i mnie przeprosiła za to że odstawiała swoje scenki itp.
Wieczór.
Siedziałam koło Shane oparta głową o jego ramię.
Zasypiałam, Dylan poszedł po jedzenie bo byliśmy na ognisku.
-zasypiasz?
-ymhy.
Mruknełam z zamkniętymi oczami.
-nie no jeszcze nie, czeka cię ognisko nawet nie zaczęliśmy.
-to mnie obudzicie.
Ciągnęłam za wygrane, byłam śpiąca. niech mnie obudzą jak wszystko będzie przygotowane i już.
-o nie, nie, nie, tak nie będzie masz być tu z nami a nie odpłyniesz w swój świat.
-wolę mój świat niż was.
Powiedziałam wybrednie, moim zdaniem było to troche przykre ale Shane był przyzwyczajony do mojego nastawienia.
-Maycia.
Usłyszałam przez zamknięte oczy ciepły i przyjemny głos.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam tylko biały ekran z jakąś panią siedząca na krześle.
-to ja, twoja babcia.
Babcia? Cholera, przecież nie mam babci.
-babcia...?
Powiedziałam próbując wstać, lecz nie udaje mi się.
-chciałam ci coś przekazać.
-kim pani jest...?
-twoją babcią Mayo.
Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-ale nie mam babci...
-tak mówi ci twój tata, lecz ja żyję... musisz dowiedzieć się dużo rzeczy wspólnymi z przeszłością taty i mamy. Ukrywają coś dużego i chcą aby nikt się o tym nie dowiedział.
-c...co?...
-mój czas się kończy, dowiedz się i przyjedź do mnie... żegnaj Maya.
-nie! Jeszcze nie! Jaka przeszłość?! Babciu powiedz mi! Powiedz! Proszę!
Krzyczałam z łzami w oczach, przecież przeszłość mnie nie interesuje. Jak to możliwe że rozmawiałam z panią która mi mówi że jest moją babcią?!
Otworzyłam oczy całą zapłakana i przestraszona, nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, Dylan i Eryca szybko przybiegli i pytali co się stało, Shane mnie przytulił i powtarzał że wszystko będzie dobrze, że jest ze mną...
Cała byłam przestraszona i zdruzgotana nie wiedziałam co się ze mną dzieje, czemu taka jestem?!
-wszystko dobrze?
Zapytała Eryca jak już się trochę uspokoiłam.
-usiądź.
Zaproponował mi Shane jak już się oderwałam od niego.
-coś ci się śniło?
Zapytał później Dylan.
Pokiwałam głową i czekali aż im opowiem.
Opowiadałam z wzrokiem na ognisko, chciała bym do niego czasami wskoczyć, na przykład teraz, nienawidzę siebie za to co czasami mi się dzieje.
-jak to możliwe, przecież to był sen...
Właśnie, sen.
Później zasnęłam w ramionach Dylana. Nic mi się nie przyśniło.
Naszczęście. Chyba od tej chwili nienawidzę snów, żadnych snów.

Wielka MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz