był na końcu listi moich lubianych osób

268 6 0
                                    

Już trzeci dzień byliśmy w tym budynku, nie było nam tak źle nie bałam się ich, Adrien powoli też zaczął wątpić w to że coś nam zrobią. Siedzieliśmy tam i praktycznie nic nie robiliśmy, nawet polubiłam tego co zawsze wydawał się na końcu mojej listy z osobami które lubiłam, miał na imię Archer praktycznie tak jak wszyscy jego ludzie mieli brązowe włosy, ale inne oczy.
Często wieczorem kiedy już nikogo nie było na siłowni, zakradałam się tam i ćwiczyłam, próbowałam. Tego wieczoru zauważył mnie Archer.
-Maya, nie poznałem cię.
-Archer? Co ty tu robisz.
-no to mój budynek heloł, a po za tym lubię chodzić po nim i wspominać.
Przytaknełam i założyłam moje ręce wokół moich piersi, byłam w czarnym topie na ramiączkach więc było mi trochę zimno.
-rodzice nadal się nie odzywają?
Pokiwał głową przecząc, chciałam, próbowałam żeby nie było widać że się tym zmartwiłam ale Archer był jak Dylan, też mi go brakuje… Archer zawsze widział że coś jest nie tak.
-Słuchaj młoda, wiem że to przykre ale może właśnie teraz prowadzą jakąś wojnę, chcą się pogodzić i sprowadzić was do domu.
-sam nas wyprowadziłeś.
Uśmiechnął się.
-żeby psy nie przyjechali i was nie zabrali.
-aż tak ci zależy?
Archer coś ukrywał, widziałam to jak on kiedy też coś ukrywam. Zaświeciło mu się coś w tych brązowych tęczówkach.
-no mów o co chodzi.
Szturchnełam go.
-Byłem kiedyś bardzo blisko w twoim tatą, zawsze się przyjaźniliśmy byliśmy przy sobie i na złe i na dobre… jesteś dla mnie ważna i on też a zależy mi tak bardzo bo byłem przy tobie jak byłaś bardzo mała i twój tata nie dawał rady bez Mii.
Zastygłam, czemu ja tego nie pamiętam?!
Chyba coś we mnie ruszyło aby przytulić pilnie Archera, ja tak go źle obstawiałam a to on był ze mną jak byłam mała…
Przytuliłam go, Archer najpierw nie widział o co chodzi i zastygł ale później wiedział czemu go przytulam, odwzajemnił to a ja się zdziwiłam, no jagby ktoś mi by powiedział co teraz się wydarzyło sprzed kilku miesięcy wyśmiałabym go prosto w twarz.
Zaśmiał się zamykając oczy opierając się o mnie.
-ciesz się że cię przytuliłam, bo tulas od mnie do jak skarb.
Nagle szybko się odczepił jak usłyszał że ktoś go woła, to był taki jeden ochroniarz.
-Panie Archer, dzwoni.
Archer szybko się spiął i poszedł odebrać, nie wiedziałam o co chodzi z "dzwoni" i kto tak praktycznie, ale wiedziałam że mogę kontynuować moje ćwiczenia.
                            •••
Poszłam się umyć i ktoś zapukał do naszych drzwi.
-dzieciaki mogę wejść?
-jasne.
Powiedział Adrien zapatrzony w komiks.
Wszedł Archer z niezadowoloną miną, patrzyłam na niego z zaciekawieniem a po chwili Adrien też spojrzał.
-dzwonił wasz ojciec.

Wielka MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz