Koniec roku szkolnego to inny wymiar bólu. Płakałam, wszyscy płakali i chcieli jeszcze jedną minutę zostać z naszym składzie.
Wszyscy nie chcieli się rozchodzić, chociaż ja gdybym była dalej taka sama co kilka miesięcy temu bym się w prost cieszyła i wybiegła z sali z świadectwem na którym jest co roku czerwony pasek. Był, ale ja nie byłam. Zmieniłam się i nie chce odchodzić od tych wspaniałych ludzi. Wychodziliśmy z czerwonymi policzkami z sali na dwór. Ostatni raz zapaliliśmy, ostatni raz tutaj byliśmy… i ostatni raz się widzieliśmy, każdy idzie w swoje drogi. Ciężko było nas oderwać jak wszyscy rodzice już wołali nas abyśmy wchodzili do aut. Niby trzy godziny tam spędziliśmy a dla nas to i tak za mało.
Wreszcie udało nam się rozłączyć, pożegnałam się z wszystkimi tulasami, pożegnałam się z Miką, moją dawną przyjaciółką. No bo wszystko co dobre się kończy.
Po tym jak wreszcie byliśmy w moim pokoju, zaczęliśmy i my się żegnać. Jutro wyjeżdżam. Do Nowego Jorku.
Wszyscy w czwórkę płakaliśmy, nie chcieliśmy odchodzić. Przecież dopiero co się poznaliśmy.
Lecz już prawie jesteśmy dorośli, i musimy to przeżyć.
-dzwoń jak będziesz miała czas dobrze?
Zapytał się mnie Dylan kiedy głowę miałam opartą na kolanach.
Wyprostowałam się i przytaknełam.
-nigdy, nie usuwamy swoich numerów, okej? Macie sobie zapisać nasze numery.
Powiedział Shane z poważną miną.
Oglądałam moje wspomnienia w galerii. Uśmiechałam się do telefonu a jak pokazywałam innym atmosfera się rozluźniła.
Wszyscy spaliśmy u mnie, zrobiliśmy sobie ostatnią noc u mnie.
Śmieliśmy się i zapomnieliśmy że jutro już nas nie będzie i zobaczymy się za kilka lat.
Przecież to normalna noc, jutro i tak się zobaczmy i będziemy razem znowu przez całe dni.
Myślałam tak kilka tygodni temu i wmawiałam sobie że jeszcze i tak długo zostało do rozejścia się.
Przymykały mi się oczy, a ja nie chciałam jeszcze spać, jutro ich nie zobaczę muszę się nacieszyć.
-do zobaczenia za kilka lat…
Powiedziałam zamykając oczy ostatni raz widząc tą grupę ważnych osób.
Czułam się jagby świat właśnie mi się zawalił.
Zasypiałam z łzą która spontanicznie mi spłynęła po moim gładkim policzku. Dylan mnie pocałował.
-dobranoc Maya…
Rano
Otworzyłam oczy kiedy ich już nie było, byłam już sama. Wstałam ostrożnie, przed moim pokojem już były kartony.
Shane i Dylan napisali mi list.Od Dylana
Mayo, dziękuję ci za te 6 miesięcy które ze mną byłaś, nigdy nie sądziłem że zakocha się ktoś we mnie taki jak ty, jesteś wspaniała i wmawiaj to sobie do końca, żebyś się nigdy nie poddawała chociaż wiem że nigdy do tego nie dojdzie. Nie wiem co stanie się za kilka lat i jak to będzie, ale pamiętaj o mnie i o naszym planie, dużo bym chciał ci powiedzieć ale czas ucieka, mam nadzieję że wstaniesz pełna energii na nowy rozdział bo ten już za nami. Kocham cię i nigdy nie zapominaj o nas M&D zawsze będzie trwało.Dylan
Czytałam to płakając i śmiejąc się na raz. Nie mogłam w to uwierzyć że to już koniec.
Otworzyłam kolejny list od Shane'a.Od Shane'a
Sory że nie wstałaś z widokiem na nas ale do był plan Dylan'a. Chcę ci podziękować że byłaś ze mną w tedy kiedy potrzebowałem się wypłakać albo co kolwiek, nigdy nie sądziłem że będę płakał w ramie dziewczyny. uwielbiam cię Maya i będę pamiętała o naszej paczce każdego dnia, nocy, wieczoru. Zawsze. Dylan na prawdę miał ostre szczęście że byłaś jego dziewczyną. Nigdy już nie rób sobie krzywdy albo spróbuj chociaż, dzwoń zawsze jak będziesz potrzebowała.
Do zobaczenia, mam nadzieję.
ShaneTak samo się śmiałam i płakałam.
Szkoda że Eryci nie było, no ale chociaż mniej bólu.
Spakowałam się i wzięłam kartony na dół.
Mama cały czas płakała, tacie się też udało wzruszyć.
Wreszcie córeczka odchodzi.
Tak w sumie, nie powiem że się nie cieszyłam. Wreszcie będę mogła żyć, tak jak mi się podoba, bez żadnych komentarzy.
Pożegnałam się z ciężkim bólem serca z rodzicami a później z moim bratem, dopiero co się poznaliśmy a już od siebie odchodzimy.
Pojechałam moim autem na lotnisko.
I wyjechałam z rodzinnego miasta.
Opuszczając wszystko co dla mnie było ważne, teraz się zajmuje sobą.
Tylko sobą.• • •
Maya ukończyła studia i żyje w samotności na swoim czterdziestym czwartym piętrze w Hiszpanii, ma już dwadzieścia sześć lat i jest szefową mafii którą przejeła po ojcu, rodzice Mai wyjechali na wyspy mając kompletny luz i nie przyjmują się niczym.
Maya ma stały kontakt z Shane'm, Dylane'm i Adrien'em, właśnie na nich czeka aż przyjadą ją wreszcie po tylu latach zobaczyć.
Po za tym, Maya i Dylan chcą zorganizować swój plan.
Tak się kończy historia Mai Santan.
Z małej dziewczynki która nigdy nie sądziła że tyle osiągnie w swoim życiu które wydawało się jej za nudne i nieosiągalne, wyrosła kobieta która przejechała świat z dużymi ambicjami i z dużym talentem.
Nigdy Maya Santan nie upadła tak nisko jak kilka naście lat temu kiedy błąkała się sama po szkolnym korytarzu z planem aby tylko zwiać z miasta rodzinnego.
A jak tylko przyjechali jej najważniejsze osoby, zaczęli nowy rozdział z najlepszymi chwilami w ich życiu które się dopiero rozpoczęło.
CZYTASZ
Wielka Mafia
ActionMaya jest córką szefa mafii, po jakimś czasie ojciec wypowiada prawdę gdzie pracuje. Maya poznaje dwóch chłopaków przy których dużo się dzieje i może się czuć swobodnie, lecz do jej szkoły przychodzi kolejny chłopiec który wypowiada kolejny sekret j...