NATHANIELWłaśnie zmierzam w kierunku cmentarza,ponieważ znając życie tam właśnie się wybrała.Miałem nadzieję,że zobaczę ją gdzieś po drodze,ale tak się nie stało.Gdy doszedłem na cmentarz zacząłem szukać grobu jej Ojca co nie było łatwe,ponieważ było tych grobów tysiące jak nie więcej.Po chwili jednak z daleko ujrzałem nazwisko White,a przy grobie małą brunetkę.
VICTORIA
-Widzę,że cmentarz to dalej jest Twoje ulubione miejsce na spacery-usłyszałam nagle zza moich pleców tak dobrze znany mi głos.
-Co tutaj robisz?-spytałam,gdy Nate podszedł do mnie i usiadł obok mnie na ławce.
-Siedzę-odpowiedział,a ja bez żadnych emocji wpatrywałam się w nagrobek.
-Przybiegłem tu za Tobą-powiedział po chwili.
-W jakim celu?-spytałam.
-Wybiegłaś z domu po kłótni z Leo,więc samotność w takiej sytuacji to najgorsza rzecz-odpowiedział po czym objął mnie swoim ramieniem.
-Dziękuję-powiedziałam tępo wpatrując się w jeden punkt.
-Za?
-Za to,że zawsze jesteś przy mnie,gdy Cię potrzebuję-odpowiedziałam,a Nate w tamtym momencie odsunął się trochę ode mnie i spojrzał mi w oczy.
-Kwiatuszku bardzo mnie to cieszy i zapamiętaj,że zawsze będę obok Ciebie-odpowiedział mocno mnie przytulając.Po chwili też go objęłam,a Nathaniel pocałował mnie w czubek głowy.
-Wracajmy już co?-spytał Nate po chwili ciszy.
-Tak wracajmy-odpowiedziałam ostatni raz spoglądając na grób.
***
-Tak w ogóle to jest problem-powiedział Nate wyrywając mnie z zamyśleń.
-Mhm?-spytałam.
-No,bo zanim wyszedłem z domu to Leo dopytywał się z kim się całowałaś i jakby przez przypadek wygadałem im,że byłem to ja-powiedział przełykając głośno ślinę.
-Kurwa serio?-spytałam po chwili,gdy dotarł do mnie sens jego słów.
-No przepraszam-powiedział,gdy byliśmy już pod moim domem.
-Nate nie chciałam im tego mówić,ponieważ teraz nie dadzą nam żyć-powiedziałam przecierając dłońmi twarz.
-Przepraszam jeszcze raz-powiedział po czym podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Nie musisz mnie przepraszać tylko,że teraz mamy przesrane-powiedziałam wchodząc do domu.
-Jesteśmy!-krzyknął Nate zamykając drzwi wejściowe.
-Boże Vic!-krzyknął uradowany Leo podbiegając do mnie.
-Cześć-odpowiedziałam przytulając go.
-Laska musimy pogadać!-krzyknęła Sara ciągnąc mnie na górę.-Musimy?-spytałam,gdy razem z Leo znaleźliśmy się w moim pokoju.
-Po pierwsze przepraszam za tamtą kłótnie-zaczął Leo,ale mu przerwałam.
-Ja też przepraszam-powiedziałam na co blondyn się uśmiechnął.
-Za bardzo na Ciebie nakrzyczałam i gadałam głupoty-powiedziałam.
-Ja też przepraszam,że wspominałem o Noah-powiedział.
-A i pamiętajcie,że jesteście prawdziwymi przyjaciółmi tylko powiedziałam tak pod wpływem emocji-powiedziałam opadając bezwładnie na łóżko.

CZYTASZ
hate or love
Novela JuvenilVictoria White-17 letnia dziewczyna,jedna z najpopularniejszych osób w szkole,kapitan drużyny cheerleaderek,nienawidzi Nathaniela Nathaniel Williams-18 letni chłopak,kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, najpopularniejszy w szkole,nienawidzi Victo...