- W porządku. Idź. Poradzę sobie.
- Na pewno?
- Tak. Idź już.
Pete wciskał mi w dłonie moją dżinsową kurtkę, którą zaledwie chwilę temu ściągnął z plastikowego wieszaka w mojej szafce. Byłam poddenerwowana i nie do końca pewna tego jak należy postąpić. Nie powinnam opuszczać stanowiska swojej pracy. Nie powinnam pozostawiać go tutaj samego, jednocześnie mając świadomość, że jeśli zostanę i tak na nic się tutaj nie przydam. Będę zbyt bardzo pogrążona we własnych myślach, przywodzących do głowy tylko negatywne scenariusze. Będę je rozpatrywać i oceniać prawdopodobieństwo ich wystąpienia, zaraz po tym przewidując wiążące się z nimi skutki. Będę myślami wszędzie tylko nie tutaj i nie teraz, a to znacznie bardziej utrudni zarówno Peter'owi jak i mnie pozostałą część wieczoru.
- Dziękuję. - szepnęłam tylko, zaciskając palce na sztywnym materiale.
- Tylko uważaj na siebie. Daj znać, kiedy dotrzesz do szpitala.
Skinęłam głową. Nachyliłam się by podnieść z podłogi plecak i zarzucić go przez ramię. Wybiegłam z kina przypadkowo trącając kogoś w drzwiach. Wpatrywałam się w ekran telefonu, sprawdzając godziny i trasy autobusów. Nigdy nie potrafiłam spamiętać rozkładu komunikacji miejskiej, zwłaszcza linii, którymi rzadko uczęszczałam dokądkolwiek. Zazwyczaj interesowała mnie tylko ta z numerem pięć, która docierała do każdej z lokalizacji, jakie tylko były mi potrzebne. Jeździłam nią do szkoły, pracy i domu, choć zazwyczaj tylko w okresie jesienno-zimowym, kiedy na zewnątrz było zbyt wietrznie i zimno, aby cieszyć się urokami spaceru.
Teraz stałam na przystanku, porównując tablicę informacyjną wiszącą w środku z tą, którą wyświetlałam w komórce. Oczekiwałam na autobus z numerem jedenaście, który, wierząc temu co widniało na obu wersjach terminarza, miał zjawić się tutaj za siedem minut.
Siedem minut, które nagle wydały mi się wyjątkowo długim okresem czasu. Zbyt długim, by stać tak całkiem bezczynnie. Moja wyobraźnia działając na wysokich obrotach, starała się odwzorować w głowie mapę miasta, wyznaczając na niej drogę prowadzącą do szpitala. Oceniałam jak długo zajęłoby pokonanie mi jej pieszo, utrzymując stosunkowo wysokie tempo, ostatecznie decydując, że to zupełnie bez sensu. Szpital znajdował się dobre trzydzieści pięć minut marszu stąd i nawet biegnąc, nie wyprzedziłabym autobusu, który objechałby tą trasę w o połowę krótszym czasie. Uwzględniając w tym korki, wszelkie czerwone światła i to przeklęte siedem minut, które musiałam na niego zaczekać.
Wybrałam numer mamy. Nie wierzyłam, że uda mi się do niej dodzwonić. Wyobrażałam ją sobie siedzącą na szpitalnym korytarzu, całą rozedrganą. Zawsze przejmowała się wszystkim znacznie bardziej niż powinna, stając się przy tym drżącym kłębkiem nerwów. Jej telefon na pewno był wyciszony i porzucony gdzieś na dnie torebki. Dzwoniłam więc raczej w celu zajęcia czymś swoich myśli i dłoni, które pod naporem stresu wykrzywiały wzajemnie swoje palce i drapały kłykcie, pozostawiając na nich czerwone ślady. Wsłuchując się w głuche dźwięki połączenia, odmierzałam upływające sekundy, aż w końcu po trzykrotnym wybraniu tego samego numeru, na przystanku zatrzymał się autobus. Wskoczyłam do niego, wykupiłam bilet i gniotąc go w dłoni usiadłam na jednym z wielu pustych siedzeń. Oparłam rozgrzane od emocji czoło o chłodną powierzchnię szyby. Obserwowałam zmieniającą się panoramę miasta, uspokajając przy tym oddech.
Przekraczając próg szpitalnego budynku, udawało mi się stosunkowo panować nad emocjami. Złe myśli spychałam w kąt umysłu. Nie dopuszczałam, aby scenariusze, które tworzyła wyobraźnia, rozwijały swój wątek.
- Przepraszam. - zaczepiłam jedną z przechodzących korytarzem pielęgniarek, robiąc to całkiem odruchowo i zupełnie się nad tym nie zastanawiając. - Czy mogłaby mi pani pomóc? Moja siostra trafiła tutaj kilka godzin temu. Nie bardzo wiem gdzie jej szukać.
CZYTASZ
Tylko jeden taniec, Felicio
Teen FictionFelicia jest tą młodszą, mniej perfekcyjną siostrą Foster. Teraz ma zastąpić Cynthię, stanąć u boku jej partnera i przebrnąć przez kwalifikacje zawodów w tańcu towarzyskim. Ma wykonać tylko jeden taniec, zapewniając siostrze czas na rehabilitację. ...