Budzi mnie ogromna potrzeba skorzystania z toalety. Próbuję wydostać się z samochodu najciszej jak to możliwe, żeby nie obudzić Harry'ego, ale niezbyt mi się to udaje. Koniec końców to i tak nie ma znaczenia; mogę się założyć, że i tak spał lepiej, niż gdyby musiał przespać noc na polach.
Kiedy wracam, chłopak nie śpi i najwidoczniej do kogoś pisze. Wskazuje głową w kierunku łazienek i pryszniców.
- Wezmę tylko szybki prysznic - mówi, pokazując na swoje włosy, które wciąż ma związane w kok. - Muszę je umyć.
Kiwam głową, a kiedy wychodzi, otwieram bagażnik i szukam lodówki turystycznej, żeby wyciągnąć mleko oraz torby z jedzeniem, aby przygotować musli. Wszystko rozkładam na stoliku przed autem i siadam na krześle, rozkoszując się chwilową ciszą.
Tak bardzo bym chciał, żeby Harry teraz nie wracał. Rujnuje cały spokój. Podróżuję dopiero trzeci dzień, więc po jego odejściu wciąż zostaną mi ponad dwa tygodnie, ale już czuję, że gubię swój samotny czas.
Piszę do Zayna, zajadając się owsianką, i kiedy biorę do ust ostatnią łyżkę mleka, Harry wraca z łazienki.
Przebrał się w szorty i jasnoszarą koszulkę z czarnym nadrukiem w kształcie uśmieszku w rogu. Jego włosy opadają na ramiona, skręcając się w długie loki.
To pierwszy raz, kiedy naprawdę mu się przyglądam. Oczywiście od razu zauważyłem, że jest dosyć atrakcyjny, ale teraz, gdy jego włosy są wilgotne, a on delikatnie się do mnie uśmiecha i w jego policzku formuje się mały dołeczek, rzeczywiście wygląda pięknie.
- Chcesz owsiankę? - pytam, na co chłopak potrząsa głową.
- Nie przepadam za śniadaniami. Napiję się trochę wody i zjem jakiegoś batonika.
Zaczyna przeszukiwać swoją torbę, po czym siada na cholernej trawie i je, bazgrząc coś w swoim dzienniku. Wiedziałem, że jest tym typem. Co za cudak.
Dyskretnie próbuję go obserwować, udając, że siedzę na telefonie. Przyglądanie się mu, gdy zatraca się w swoim zeszycie, oraz jego oczom błądzącym po kartce, kroplom wody zderzającym się z papierem i jego dłoni, którą szybko je ociera, jest całkiem uspokajające.
W zasadzie nie mogę stwierdzić, czy jego pismo jest tak niechlujne czy chłopak po prostu rysuje. Chciałbym móc spojrzeć na to, co robi, chociaż to wyszłoby raczej niezręcznie.
- Więc - przerywam jego skupienie. Teraz jestem prawie pewny, że jednak rysuje - miałem w planach zostanie tu do późnego popołudnia. Poszedłbym trochę popływać i został przez jakiś czas na plaży, a potem jechalibyśmy do późnej nocy. Co ty na to?
Chłopak przytakuje. - Jasne. Dziękuję.
Jest tak bardzo dziwny. Jestem całkiem przekonany, że na jego miejscu czułbym się winny, że przeszkadzam jakiemuś obcemu kolesiowi w podróży i przepraszałbym przez cały czas albo prawdopodobnie w ogóle nie rozważyłbym pomysłu ruszenia na taką wyprawę. A on z drugiej strony jest tak skoncentrowany i ma taką obsesję na punkcie swojej destynacji, że nawet nie zwraca uwagi na tego typu rzeczy.
Jest tajemnicą i zaczyna mnie denerwować, jak wiele uwagi mu poświęcam. Naprawdę chciałbym umieć czytać go jak książkę, zadać mu tysiące pytań, a potem się go pozbyć, żeby w końcu planować swoją wycieczkę bez takich przeszkód.
Wchodzę do vana i zamykam za sobą drzwi, żeby przebrać się z piżamy w kąpielówki. Biorę swój telefon, ręcznik i ostatni batonik z czekoladą.
Jeszcze przez moment zostaję w samochodzie i gapię się przez okno, próbując ustalić, czy powinienem zapytać Harry'ego, czy chce pójść ze mną. Minutę wcześniej powiedziałem, że chciałbym go lepiej poznać, ale on i tak wieczorem odejdzie, więc to prawdopodobnie nie byłoby warte mojego wysiłku.
![](https://img.wattpad.com/cover/341950862-288-k231478.jpg)
CZYTASZ
like dandelions in the wind I Larry Stylinson I Tłumaczenie
FanficLouis nie może doczekać się wycieczki, którą planował już od dawna. Wakacje mają być dla niego czasem wyczekanego relaksu i samotności. Wtedy na drodze staje mu Harry, dziwny chłopak ze szkicownikiem pod pachą i podejrzaną obsesją na punkcie dostan...