Po kilku dobrych godzinach dojechaliśmy w końcu.
Wysiadłam pod jakimś starym rozwalonym prawie murem. Jacob mój ochroniarz pomógł mi wyciągnąć z bagażnika walizkę oraz plecak
- Nie mogę iść z tobą dalej musisz dać sobie radę. -wypowiedział Jackob po czym wsiadł do auta i odjechał zostawiając mnie tu samą.
Myślałam, że poczeka aż wejdę tam czy coś a ten bez słowa odjechał.
Podeszłam do Wielkiej zardzewiałej bramy po czym otworzyła się do kilku centymetrów.
No super pomyślałam sobie jeszcze tego brakowało . W oddali od bramy stał niewielki budynek porośnięty cały bluszczem.
Niedaleko bramy stała mała butka ochrona z niej wyszła niska kobieto po czterdziestce.
-przepraszam bardzo czasem się brama zacina nam. -wypowiedziała kobieta.
- Nic nie szkodzi - dodałam z uśmiechem.
Wydawało mi się, że do złego miejsca mnie zawiózł albo trafiłam do internatu które uczyło manier i dyscyplin Chodź nie przeszkadzało by mi to.
Brama nagle się otworzyła, a ja weszłam ciągnąc za sobą walizkę. Stanęłam obok kobiety mając nadzieję, że powie gdzie iść bo teren wyglądał na ogromny z chyba pięcioma drogami.
- panienki nazwisko . - wypowiedziała łagodnie kobieta.
- May Winston. - odpowiedziałam trochę nie pewnie, a kobietę osłupiało. - coś się stało dopytałam.
- w porządku proszę za mną. - odpowiedziała wpatrując się w biała kartkę i poszłam w stronę jedne z dróg , a ja ruszyłam za nią.
Ruszyliśmy w stronę budynku zarośniętego bluszczem. Wyglądał staro lecz miał swój urok .
Byłam w szoku gdy ominęliśmy budynek, a poszliśmy w stronę białego wielkiego pałacu . Był piękny Wyglądał jak zamek z bajek czy filmów.
Po chwili byliśmy przed ogromnymi schodami . Nie wiem skąd ale jakby kiedyś go widziałam na zdjęciu gdzie mama stała w pięknej zielono jaskrawe sukience, a może mam halucynacje.
Moje rozmyślania przerwała dyrektor szkoły.
-witam w szkole Dobling. - wypowiedział starszy mężczyzna ubrany w niebieską szatę do ziemi.
-dzień dobry . - odpowiedziałam z grzecznością.
- Nie wiedziałem że Winstonowie potrafią przepraszać. -wypowiedział z szokiem na twarzy.
- Ja nie wiedziałam, że my nie przepraszamy - wypowiedziałam trochę z sarkazmem po czym zaczęłam się śmiać.
-hah No dobrze. Tom możesz tu do mnie podejść. - zapowiedział staruszek do jakiegoś młodego mężczyzny.
- Tak panie dyrektorze .- zapytał blondyn.
-weź panienki rzeczy do pokoju czterysta pięćdziesiąt siedem. - wymamrotał do blondyna.
Chłopak delikatnie się ukłonił i wziął moja walizkę po czym ruszył w środek wielkiego zamku.
- panienkę zapraszam za mną . Daimon panienkę oprowadzi po szkole. -wydyszał ledwo staruszek po czym zniknął za murem, a na jego miejsce pojawił się wysoki chłopak o brązowych włosach.
Nie mam zielonego pojęcia skąd ja go kojarzyłam, a może porostu wydaje mi się?
Brunet uśmiechnął się i skierowaliśmy się do skrzydła po lewej stronie.
- Mamy dostęp tylko do lewego skrzydła do prawego jest zakaz wstępu to strefa nauczycieli.
-tu są sale z filozofii i chemia, a za rogiem jest chemia i biologia. -odparł brunet po chwili.
-Ta szkoła jest taka wielka że nie wiem czy wszystko zapamiętam. -wyskoczyłam nagle .
Po chwili weszliśmy do długiego korytarza gdzie znajdowały się inne sale.
-tutaj trochę nudniej ale tu mamy matematyczną sale oraz polski i łacinę tu są sale z historii i te dwie sale . - wskazał na drzwi o kolorach czarnego dębu. - to są z angielskiego hiszpańskiego i niemieckiego.
- chyba zapamiętam. - odparłam delikatnie się podśpiewując.
-zawsze możesz spytać kogoś o sale ludzie tu są raczej kulturalni. - wypowiedział z powaga.
-No jasne . - odpowiedziałam
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju . Odparł.
Na bank go kojarzę, ale skąd?
Internat tatku to wygląda jak jakiś pałac, a nie internat.
Weszliśmy przez wielkie drzwi po czym ujrzał nam się ogromny salon .
- są cztery korytarze każde dzieła się na dwa chłopcy i dziewczyny . Przeważnie dzieła je na starsze i młodsze roczniki. - jaki numer masz pokoju. - zapytał Daimon.
-czterysta pięćdziesiąt siedem. -odpowiedziałam. - w szoku byłam, że to zapamiętałam.
Chłopak kiwną głową i po chwili znaleźliśmy się przy jednym z korytarzy.
Korytarz biegł ciągle prosto miałam wrażenie, że miał z kilometr a w rzeczywistości miał 5 metrów tak na oko.
Wyszliśmy z korytarza pełnym zdjęć różnych ludzi . Znaleźliśmy się przy niewielkim holu gdzie biegły cztery pokoje .
Zobaczyłam mój numer pokoju, a gdy obróciłam się za siebie chłopak zniknął.
Dziwne.
Zapukałam do drzwi po czym weszłam do środka gdzie ujrzałam dwie dziewczyny siedzące na łóżku.
-hej przydzielono mi tu pokoju. - zapytałam.
- ooo nowa wespół lokatorka . - odpowiedziała blondynka w okularach i jasnej karnacji. - Em patrz - szturchnął, a czarno włosa.
-Co chcesz- odparła- a dziewczyna spojrzałam na mnie .
- eee zostałam tu przydzielona można- powtórzyłam wcześniejsze słowa.
- oh tak jasne wejdź czuj się tu jak w domu . Ja jestem Emma, a to jest Victoria. - odparła czarno włosa .
- możesz mówić mi Vick porostu . Odparła blondyna.
- miło mi ja jestem May. - odparłam.
***
Dziewczyny się trochę rozgadały nawet bardzo wytłumaczyli mi zasady szkoły oraz pomogły rozpakować się co było bardzo miłe z ich strony.Gdy nadeszła cisza nocna wszystkie poszliśmy spać
CZYTASZ
Angel of (Death) [zakończona]
Novela JuvenilCórka szefa mafii zostaję wysłana prawie że siłą do szkoły z internatem dziewczyna szykuję się na najgorsze, gdy okazuję się, że szkoła z wyglądu to dawny pałac rodziny królewskiej zamordowanej 15 lat wcześniej. Szef mafii ma nadzieję, że jego córka...