Dlaczego świat chociaż raz nie może nas nie wystawiać na próbę losu być sprawiedliwym wobec nas.
Od kiedy wyszłam z pokoju minęło dziesięć minut siedziałam na korytarzu nie wiedząc zbytnio co z sobą zrobić.
Nie wiedziałam, gdzie znajduje się mój brat ani reszta bym mogła iść do nich więc bez czynie siedziałam czekając aż ojciec wyjdzie jednak było coś jeszcze korona musiałam ją wziąść by później znów nie było pytań, a gdzie idę znów się wymykam albo że jestem tajemnicza.
Na korytarzu nikogo nie było więc bez większych zastanowień ruszyłam do zakazanego skrzydła po niecałych pięciu minutach byłam już w środku nie chciałam tu przesiadywać dłużej niż było to konieczne zerknęłam na Księgę była zamknięta z czego kącik ust drgnął mi. Uszczęśliwiło mnie to nie wiem dlaczego, ale poczułam jakąś ulgę podeszłam do kryjówki, gdzie ukryłam Koronę i ściągłam kilka książek dopuki nie ujrzałam jasno niebieskiej skrzyni, w której było widać srebną Koronę z niebieskimi diamencikami.
Wycigłam ją ostrożnie z skrzynki i położyłam na czarno złotej księdze musiałam ją jakoś ukryć by nikt nie zauważył tylko czym. Rozejrzałam się po bibliotece i ku mojemu zdziwieniu ujrzałam czarny materiał zawieszony na jakimś stojaku wyglądała jak sztaluga na płótno.
Podeszłam nie pewnie do sztalugi i chwyciłam za czarny aksamit, który zleciał na podłogę wpatrywałam się przez dłuższą chwilę w aksamit chwilę mi zajęło zanim się otrząsnęłam z transu i spojrzałam na płótno widniał na nim portret, który przypominał mi strasznie mamę i prawdo podobnie mojego biologicznego ojca, który trzymał małego Willa, a mama ledwo narodzoną mnie.
Coś sprawiło, że poczułam ciepło w sercu nawet nie wiedziałam, że nieświadomie się uśmiechnęłam, ale na tym się nie skończyło czułam jak oczy zaczęły mnie piec, a organizm automatycznie ulotnił łzy. Spływały bez winnie po moich policzkach rozmazując powoli obraz na który spoglądałam.
Musiałam już wracać więc otarłam łzy ręką schyliłam się po materiał leżący na podłodze. Musiałam ukryć Koronę tak by nikt nie zauważył ale jak ukryć coś tak ciężkiego i nie małego zawsze, gdy się denerwowałam bawiłam soe sznurkami z bluzy I tym razem było to samo.
Pociagłam z całej siły sznurek, który chwilę temu znajdował się w bluzie podeszłam do księgi na którą położyłam Koronę I zrobiłam solidny supeł uważając by nie uszkodzić jej później obwiązałam sznurek wokół tali tak by korona była z tyłu mojego ciała. Czarny materiał zawiesiłam na siebie jak koc. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na obraz i wyszłam z zakazanego skrzydła po niedługiej chwili byłam już w budynku obok, gdzie znajdowały się pokoje.
Stanęłam obok swojego pokoju, gdy drzwi się otworzyły, a w progu stanął ojciec.
- skąd ty wzięłaś ten materiał.- zapytał z uśmiechem.
- jaaa ee.- zajaknełam się.
- oo cudnie tu jesteś wybacz oanie Wilson, ale czas się przygotować na ceremonie rozumie Pan.- powiedziała blondynka puszczając oczko do mojego ojca.
Blondynka złapała mnie za rękę I pociagła w stronę pokoju kątem oka widziałam jak Matt szedł wraz z Daimonem.
- kobiety...- jęknał Matt
Usiadłam na swojej łóżko, a blondynka zamknęła za nami drzwi. W końcu staneła na przeciw mnie z miną zawału.
- Co?- zapytałam nie rozumiejąc jej miałam coś na twarzy czy co.
- Na co ty czekasz szykuj sjeni już już już. - powiedziała stanowczo dziewczyna.
- Ale po co mamy jeszcze całe trzy godziny.
- No właśnie mamy trzy godziny to jest bardzo bardzo bardzo bardzo mało.-krzyknęła spanikowanie blondynka na co przekręciłam oczy.
- No już nie patrz tak na mnie.- powiedziałam widząc minę blondynki na moje obijanie się.
Wstałam z łóżka i otworzyłam moją szafę blondynka jeszcze chwilę wpatrywała się po czym wzięła kilka rzeczy i zniknęła za drzwiami łazienki.
Odetchnęłam z ulgą ściągnęłam z siebie materiał i odwiazałam Koronę położyłam ją na łóżku. Znając blondynkę spędzi tam z godzinę by się zrelaksować. Spojrzałam na pudełko z butami totalnie wyleciały mi one z głowy otworzyłam pudełko i odsunęłam powoli kawałek papieru odsłaniając czarne lśniące obuwie.
Były naprawdę piękne pomimo iż miały więcej lat niż ja Były też w bardzo dobrym stanie. Wyciagłam jeden z pudełko by się przyjrzeć im coś było nie tak końcówka obcasa odstawała przypatrywała się chwilę im i delikatnie przesunęłam palcem o końcówka obcasa. Otwarły się zdziwiona myślałam, że poprostu się odkleiły z swojego wieku, ale tak nie było zauważyłam, że coś wyleciało z obcasa spojrzałam na swoje stopy leżała tam niewielka fioletowa pigułka wyglądała trochę jak nabój do pistoletu.
Podniosłam ją i się przyjżałam była cała fioletowa z czarnym wzorem skrzydeł.
,, Należały do twojej mamy"
Przypomniałam sobie słowa ojca. Może ona chciała by wpadły w moje ręce te naboje odłożyłam nabój na łóżko i wycigłam srebna skrzynkę z pistoletem zauważyłam podobne naboje leżące luzem pierwszy raz widziałam taki pistolet, w który wkłada się osobno, a nie z magazynku , ale to był plus przyjrzałam się obum naboją były indetyczne włożyłam fioletowy nabój z wzrokiem. Pasował idealnie miałam nadzieję, że zadziała.
Wycigłam resztę nabojów z obcasów i włożyłam je do środka odłożyłam pistolet na bok i przymierzyłam szpilki pasowały idealnie ściągłam but I odłożyłam na bok po chwili położyłam na łóżko pelerynę na nią Koronę I zakryłam ją sukienka na to biżuteria oraz ręcznik z bielizną w tym samym czasie weszła blondynka z ręcznikiem na głowie.
- Idź została nam godzina.- poganiała mnie blondyna.
Zabrałam swoje rzeczy i weszłam do łazienki by się umyć i ubrać.

CZYTASZ
Angel of (Death) [zakończona]
Teen FictionCórka szefa mafii zostaję wysłana prawie że siłą do szkoły z internatem dziewczyna szykuję się na najgorsze, gdy okazało się, że szkoła z wyglądu to dawny pałac rodziny królewskiej zamordowanej 15 lat wcześniej. Szef mafii ma nadzieję, że jego córka...